Dalo, róże miałam od 2002 roku. Wiosną przycinałam je krótko, sadziłam między nimi czosnek i nawoziłam dobrym nawozem do róż. Po ok. miesiącu wpychałam do ziemi tabletki na robaki ( mszyce i inne) po 2 na jedną roślinę. Kiedy pojawiły się liście regularnie pryskałam na przemian na robaki czy grzyby. Środki zawsze zmieniałam. Raz naturalne inny sztuczne. Myślę, że akurat o różach wiedziałam sporo. Jesienią ostatni raz nawoziłam siarczanem potasowym dla lepszego zdrewnienia pędów i odporności na mróz. Jesienią nigdy nie przycinałam róż mocno. To był raczej zabieg kosmetyczny. Pierwsze, dwa lata temu zmarzły róże sztamowe. Przez męża, który wzmocnił je prętami metalowymi.
Chociaż moje róże były bardzo zdrowe to zmarzły tym razem przeze mnie. Od ok 2-3 lat nie sypałam już siarczanu potasu. Pewnie dlatego

Ale uczymy się na błędach.
Czas na zmiany. Teraz za królują clematisy. Z jakim skutkiem zobaczymy?