Owszem, można ukorzeniać w wodzie.
I myślę, że to może być bardzo dobry sposób na zwiększenie liczby sadzonek dla tych, którzy wysiali w domu wcześnie i muszą porządnie skracać przed wysadzeniem na zewnątrz.
W zeszłym roku siałem kobeę na początku kwietnia, a zakwitła pod koniec sierpnia.
Co do ukorzeniania sadzonek ? w wodzie często to nie wychodzi ? mnie nie wyszło, ktoś tu jeszcze też pisał, że się nie udało ? za to jak zanurzyć koniuszek w ukorzeniaczu hormonalnym i wsadzić prosto do ziemi, to ukorzenia się jak marzenie.
Witajcie. Jestem zupełnym laikiem jeśli chodzi o kobeę, więc proszę o radę.
Kupiłam sobie dwie fajne sadzonki i nie wiem co mam teraz z nimi zrobić.... Potrzymać w szklarni do ustąpienia przymrozków a może można je już wysadzić na stałe. Gdzie lepiej im będzie w gruncie, czy w donicy na tarasie i czy lepsze słoneczko dla nich, czy cień ?
tulipanka pisze:Witajcie. Jestem zupełnym laikiem jeśli chodzi o kobeę, więc proszę o radę.
Kupiłam sobie dwie fajne sadzonki i nie wiem co mam teraz z nimi zrobić.... Potrzymać w szklarni do ustąpienia przymrozków a może można je już wysadzić na stałe.
Podobno kobea znosi drobne przymrozki, ale mimo wszystko bym nie ryzykował. No chyba że patrzyłaś na prognozę pogody i ma być już na plusie ? to wtedy nie widzę przeszkód przed wysadzaniem na miejsce stałe.
tulipanka pisze:
Gdzie lepiej im będzie w gruncie, czy w donicy na tarasie
Chyba każdej roślince lepiej w gruncie. Zwłaszcza że kobea zużywa naprawdę sporo wody.
tulipanka pisze:
i czy lepsze słoneczko dla nich, czy cień ?
To ja jeszcze dodam, że na wcześniejszych stronach były podpowiedzi, żeby jej nóżki przykryć, bo lubi dół w cieniu a górę w słońcu
A tak w ogóle to człowiek się tu męczy, jeśli już raczyła wyjść z ziemi - opiekuje się przez te parę miesięcy, a później okazuje się, że takie cudne okazy można kupić za parę złoty
Dziękuję za odpowiedź.
Przypuszczałam, że odpowiedź pewnie jest w tym wątku, ale nie mam czasu siedzieć i przeglądać ponad 60 stron w poszukiwaniu odpowiedzi.
Poczekam więc jeszcze z wysadzaniem. Podobno w przyszłym tyg. mają być przymrozki
Z moich roślinek w tym roku nic nie będzie,nie rosną zupełnie,przybrały fioletowy kolor i takie jakieś mikrusy z jedną parą liści właściwych nic więcej. Kupiłam dziś clematisa, nie wiem jak się będzie sprawował na moim wietrznym i upalnym balkonie -zobaczymy. Ale kobei nie odpuszczę, po tym co mi pokazała w ubiegłych latach,będę co styczeń siać choćbym miała paść przy tym trupem!
Oj, z tym sianiem w styczniu to bym nie przesadzała bo jak się okaże, że wykiełkują wszystkie to też będzie kłopot. Trzeba je przecież przetrzymać do maja, a one rosną.......
glohal otóż jak się okazuje przycięte młode pędy można z powodzeniem ukorzenić w wodzie więc w sumie da się przeżyć do maja kiedy to czepialskie wąsiska pójdą na balkon:) Ale fakt w minionym roku na balkon wyniosłam wielkie chaszcze, bo posadzone w styczniu wzeszły pięknie i rosły jak durne, a jeszcze wtedy nie wiedziałam że można bez problemu mocno je przyciąć ( a nie tylko uszczykiwać) i z tych młodych pędów uzyskać nowe roślinki:) Strasznie mi żal że w tym roku nie mam kobei:(