Witajcie!
Pogoda się zbiesiła, to ja zrobiłam to samo i na złość aurze nie pojechałam na działkę, dzięki czemu nadgoniłam wszelkie domowe zaległości.
Wprawdzie deszcz nie pada, ale ciemne chmurzyska wiszą nad ziemią, wieje zimnym wiatrem i znacznie się ochłodziło.
Żeby nie odciąć się całkowicie od tego, co lubię, polazłam na ryneczek, gdzie aż oczy bolały od ilości rozmaitych roślin kwitnących, warzyw i ziół. Ponieważ byłoby nieładnie, gdybym wróciła z pustą torbą, przytargałam sadzonki lawendy i trzy odmiany roślin
antykomarowych, które posadzę do doniczek wiszących, by siedząc pod nimi, ustrzec się przed ukąszeniami komarzyc, które szczególnie mojego ślubnego sobie upodobały. Mnie rzadko tykają, widocznie moja krew im nie smakuje, ale M ma zawsze z nimi
siedem światów.
Naturalnie kupiłam też cztery doniczki gazanii, których nie dochowałam się z nasion, a ogromnie je lubię.
Halszko - aktualnie toleruję jedynie niskie odmiany irysów i irysy syberyjskie, czyli takie, jakich owa sąsiadka nie miała.
Poniedziałek sprzyjał działkowaniu, natomiast wtorek okazał się być bardzo niedobry.

Ponieważ jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, odwiedziłam ryneczek i załatwiłam zaległości domowe, których już się nieco nazbierało.
Noc była zgodna z Twoim życzenie, dziękuję.

Dzień, aczkolwiek nieprzyjemny, to też w ostatecznym rozrachunku zadowalający.
Iwonko1 - bardzo mi się podoba Twoje spostrzeżenie:
Iwonka1 pisze:Doskonały malarz maluje Twoją działeczkę, chlapie farbkami na prawo i lewo
Moja działka to taki miszmasz kolorystyczny, jakby ktoś tak właśnie chlapał tymi farbami.
Swojego bożykwiata zaznaczam patyczkami, by nie zagłuszyć go jakimiś roślinami, dzięki temu zapewne jeszcze żyje, bo ja mam tak, że gdy miejsca nie ma, a muszę koniecznie coś jeszcze wcisnąć, to wciskam, nie bacząc na to, co obok, a później często rośliny jedna na drugiej ledwo zipią i muszę przesadzać.
Deszczu u mnie jest w sam raz, tylko dlaczego musi być tak zimno.... Mam nadzieję, że Twoja działeczka wreszcie dostała wodę z nieba, a jeśli nie, to podmucham na moje chmury, może u Ciebie spuszczą warkocze deszczu.
Te maki to bylinki, ale siewki jednorocznych też się już pokazały, niektóre nawet dość solidnych rozmiarów.
Kochana, właśnie się oszczędzam dzisiaj, ale i na działce pracuję na odpoczynki, nie mam już takiego pędu do zrobienia wszystkiego na tip-top już, natychmiast.

Nauczyłam się dawkować sobie robotę i robić dłuższe przerwy.
Pozdrawiam wzajemnie i również dobrego tygodnia życzę.
Tereniu - moje pierwiosnki już w większości przekwitają, ale i tak jeszcze dają kolorowe plamy ożywiające działkowe rabaty.
Wiosna kapryśna w tym roku jak panna na wydaniu, a my nadal liczymy, że miną jej te kaprysy i wreszcie będzie już tylko cieplutko.
Pozdrawiam wzajemnie cieplutko.
Martusiu - oby te wiosenne kwiatuszki kwitły jak najdłużej. Zapewne aktualne ochłodzenie pozwoli im jeszcze pokwitnąć, tylko że z powodu zimna nie chce się na działkę.......
Ten lilak nie jest mój, on rośnie za siatką u sąsiada, a gałęzie zwisają po naszej stronie i pachnie również u mnie, dlatego traktuję go jak wspólną własność.
Pogody ducha mi nie brakuje, piękne dzięki

i wzajemnie.
Dorotko - pierwiosnki to u mnie dopiero w tym roku tak się rozkręciły. Podejrzewam, że dużo ich się wysiało tuż przy roślinach matecznych, stąd takie duże kępy.

Jeśli siały się gdzieś dalej, to nie przeżyły z powodu mojego zamiłowania do plewienia.
Z plewieniem to jest tak, że po wyczyszczeniu połowy działki z chwastów, druga połowa zdąży nimi zarosnąć i tak naprawdę to w kółko trzeba się intruzów pozbywać.
U mnie przydałoby się nieco więcej deszczu, więc może pogoń swoje deszczowe chmury w moje strony.
Pełnik europejski w tym roku oszczędnie dawkuje kwiatki.
Do epimedium nie mam szczęścia. Poniżej moja wielka radość - pierwszy raz zakwitło, Marysiu.
Kwitnie czosnek niedźwiedzi, Halszko.
Śliczniutki ten bielutki hiacyncik, Danusiu.
Dąbrówka rozłogowa wymaga nieustannej uwagi, by nie zawładnęła całej działki.
Trzymajcie się ciepło. 