Elwi, jakoś smutno mi się zrobiło po Twoim wpisie

Wiem, że żadne słowa tu nie pomogą i trudno znaleźć dobrą radę, ale Ty wiesz, że myślę o Tobie i bardzo mocno Cię przytulam
Jeśli chodzi o irysy, to nic mądrego nie napiszę, bo najzwyczajniej, mowę mi odjęło

i jeszcze długo będę zbierać szczękę z podłogi. To istne dzieła sztuki, a kolory...wręcz bajeczne. Ja co prawda mogę sobie tylko popatrzeć, bo moje serce i tak należy do Królowych, ale trzeba przyznać, że ilość barw i kształtów przebija wszystko

O piwoniach nawet nie wspomnę, bo wiesz, że Twoje są śliczne. U mnie chyba po czterech latach czekania zakwitła po raz pierwszy jedynym kwiatem - różowa piękność. Niestety tak długo na nią czekałam, że etykietę dawno szlag trafił, albo woda rozmyła. Nazwy nie znam, ale ważne, że zaszczyciła mnie kwiatem, bo już moja cierpliwość była na wyczerpaniu. Chyba się przestraszyła i postanowiła zrobić mi niespodziankę

I nie daj się!