Dzisiaj historia pewnej roślinki

. Miały w tym swój udział i
Asia Art i
Madzia, podczas długich konsultacji telefonicznych

. Nigdy nie miałam u siebie kwitnącej Cattleyki i tym większe było moje zdziwienie, kiedy przez przypadek zauważyłam to "coś".
Roślinkę zakupiłam, a właściwie dostałam jako gratis do zakupionych trzech hybryd Cattleya. Właśnie sprawdziłam i było to jeszcze wcześniej, niż mi się wydawało, a mianowicie w marcu 2008r., czyli do obecnej chwili mineło no prawie 4 lata, a już z pewnością 3,5.
Z całości pozostała mi jedynie część jednej zakupionej roślinki i właśnie to nieokreślone cudo. Marzył mi się piękny kwiat w białym lub lekko żółto-cytrynowym kolorze, na marzeniach jednak przystało

. Wyłonił sie tylko jeden kwiatuszek, jak na takie długie czekanie, zresztą sami osądzcie. Zapomniałam dodać, że kwituszek jak na Cattleye jest troszkę mały

, po paru dniach pojawił się zapach. Coś z pomieszania konwali z lilią :-? , sama nie wiem. Były momenty, że wątpiłam, czy aby na pewno to Cattleya, może Laeliocattleya, a nawet Iwangara, ale to ostatnie mało prawdopodobne.
