Gosiu - ależ proszę bardzo.
Mufko - moja chyba też nie będzie większa.
Raczej pójdzie w szerz.
No i wolę nawet te pachnące pomponiki mieć na wysokości nieco powyżej pasa.
Krwawnik posiada bulwki w których gromadzi wilgoć i składniki pokarmowe, więc na suche stanowiska jak najbardziej się nadaje.
Kwitnie bardzo długo, więc to idealna roślinka do każdego ogrodu.
Właśnie taki klimat mnie też najbardziej pasuje.
Aniu - mamy podobne gusty.
Pergole z roślinami w górze to też moje ulubione klimaty.
W dżungli też większość roślin jest nad głową, u mnie w ogrodzie tak też będzie.
Coś mi mówi, że jeszcze w tym roku te pergole u Ciebie zobaczymy.
Majeczko - no tak już musi być.
Planuję porobić druciane kosze na róże krzewiaste ale może w przyszłym roku.
Reine tak wyprowadziłam bo uwielbiam przechodząc pod łukiem wsadzać nos w jej kwiatki.
Ona lubi dużo wody latem, ale nie przepada za nią zimą i w takim miejscu u mnie rośnie i jak widać bardzo szybko, bo to dopiero jej trzecie kwitnienie u mnie.
Tak w ogóle to wszystkie róże u mnie wyganiam dość wysoko z dwóch powodów.
Uno - mam za mały ogród na wszystkie moje chciejstwa i na to żeby pozwolić im rozrastać się w szerz.
Due - nie znoszę kiedy podczas prac pod różami kłują mnie w tyłek ........
Tre - nie lubię się za mocno schylać, żeby powąchać kwiatka.
Dorotko - kupiłam w szkółce Choduna -
http://www.rosarium.com.pl/k/?id=215&Rh ... %238482%3B
Sprzedają też w doniczkach jak mają.
Marysiu - czas leci szybko...
Żaden wstyd, ja też teraz nie nadążam z niczym.
Następna choroba..........masz zaklepaną.......
Przemku - cieszę się że twój tak ładnie zakwitł.
Ewka - ano robią i nie trzeba wiele wysiłku, żeby tak rosły.
To kwestia cięcia i dokarmiania - u mnie czysto naturalne nawozy bez grama chemii przy opryskach.
Polskie ogrody nic nie są gorsze od zagranicznych a w niektórych przypadkach nawet lepsze.
Po kwitnieniu tnę z wyobrażeniem jak to będzie wyglądało w następnym roku i jest jak widzisz.
Teraz jak przekwitnie znowu będzie cięcie z myślą o spuszczeniu jej nieco niżej na drugą stronę łuku, zobaczymy czy w przyszłym roku się uda.
Loki - miło Cię widzieć.
Tyle teraz się dzieje w ogrodzie, że i stron szybko przybywa.
A jak u Ciebie z pogoda bo u mnie 34 stopnie w cieniu.
Tylko na ugaszenie pragnienia człowiek ma siłę.
No to następne moje ślicznotki.
Trzykrotnie przesadzana wreszcie znalazła swoje miejsce i chyba już na nim zostanie.
Zniosła to nadspodziewanie dobrze, co daje jej świadectwo wytrzymałości i odporności na uszkodzenia korzeni.
A tak się odwdzięczyła za dobre dla niej miejsce.
Oto ona,
Bantry Bay.
Ta panna trochę mnie wkurza, ale rośnie w permanentnie suchym miejscu pod południową ścianą budynku.
Na dodatek 3 m od ruchliwej drogi, pierwsza od wejścia.
Z tego też powodu - chyba - dość słabo rośnie, ale powolutku nabiera ciała.
Kwiaty mnie miło zaskoczyły, gdyż w tym upale nawet utrzymują się przez 5 dni.
Więc nie mam jej za złe, że ma ich tak mało i mam nadzieję doczekać się więcej.
Tak więc pod kątem niesprzyjających warunków to terminatorka.
A mowa o - nomen omen -
Herkules.
Piękna, zwiewna jak panna z lukru ale krótko trzymająca kwiaty.
Szybko ......stanowczo za szybko osypuje płatki co wygląda też uroczo, jednak sprawia, że szybko przekwita.
Zastanawiam się nad zastąpieniem ją inną, dłużej kwitnącą, ale jak spojrzę na te pączki i filiżanki płatków to.....
No i dochodzi ten słodki świeży zapach, zdrowie i dobre zimowanie pod kopcem.......a co tam, chyba jednak zostanie.
Kapryśna
Heritage.
Tą pannę chyba pożegnam mimo wszystko.
Od początku kaprysi i słabo zimuje.
Zaczyna chorować od końca sierpnia i mimo, że powtarza kwitnienie to jest ono słabe.
Może potrzebuje innego miejsca lub innej gleby.
Margo Koster, bo o niej tu mowa, nie jest moją ulubioną różą mimo rzadko spotykanego koloru jakim jest brudny pomarańczowo różowy.
Ta róża z kolei jest super.
Nic w zasadzie nie można jej zarzucić oprócz podpalania brzegów płatków w tym upale.
Zdrowa, silna, często powtarzająca kwitnienie, dobrze zimująca pod kopcem.
Róża w moim ulubionym "przydymionym" kolorze
Mamy Blue.
Ciekawe czy odda mi chociaż kawałeczek tego pysznego mięska.......
Ooochch........chyba jednak mi się nic nie dostanie.
Puenta - nic się obu nie dostało bo pańcia dobiła i wyrzuciła do kubła.
