Jak fajnie, ilu gości. Poprawiacie mi nastrój! Właśnie się dowiedziałam że nie przywiozą mi w piątek ziemi. Zamówiłam wywrotkę ale facet nie ma tej co zawsze 18 tonowej tylko taką 30 tonową. I nie wiem czy mi się zmieści pod dachem. Postanowiłam że jak wróci mój M z nart to się tym zajmnie. Ja nie będę ryzykować remontu

Jakby co będzie na niego. Ale teraz muszę czekać ponad tydzień

z założeniem warzywnika.
Linetko, dzięki, to była całkiem przyjemna robota, choć potem padłam. Derenia mają sąsiedzi. Nie widzę żeby jakoś szalał nadmiernie, zresztą ja mu nie pozwolę. Będzie pod stałym nadzorem sekatora

Poza tym na moim piasku byłby bardzo uparty jakby się rozrastał. Będę się cieszyć jak w ogóle urośnie
Aguniu, dereń będzie pod nadzorem a jukę i tak miałam w planach trochę przesunąć. Dzięki za troskę

A co do datur to mam bo sąsiadka dała, ale nie żywię miłości więc już zmarzła jesienią bo zapomniałam zabrać z tarasu. Już chciałam wyrzucić ale to żywotna bestia i pod stertą kartonów, w suszy i bez światła puściła się na świat, więc dam jej szansę. A prymulki w pewnym otoczeniu są ciekawe. Ja mam tyle pola że jak ktoś daje to nie odmawiam. Mam już setki roślinek a nic nie widać
Jule, gdyby każda z nas miała to samo w ogrodzie to byłoby strasznie nudno. Dereń będzie spacyfikowany
Reniu u mnie rośliny muszą być pancerne, jak nie to się pożegnamy. Posadziłam dopiero dwa na próbę bo się zakochałam. Poza tym okryte korą i stroiszem dopóki aura nie będzie bardziej przyjazna. Ja nie mogę się doczekać wszystkiego, a w domu już nie mam miejsca na nowe siewki. Coś robić muszę

Wielkie dzięki na namiary na Igę. Zaraz się do niej wybiorę.
Agato-Francesco, do mojego lasu żurawki w sam raz, nie to żeby cała rabata i jako gwiazda ale to co mówisz na wykańczanie rabat w sam raz. I wybór kolorów ogromny. Nie trzeba robić miszmasz. Można wybrać jeden odpowiedni i już.
Witaj Wando, zawstydziłaś mnie. Wybieram się do Ciebie już od dawna i dojść nie mogę. A Ty przecież prawie sąsiadka. Miło że wpadłaś, zaraz ruszę z rewizytą. U mnie też dużo dębów choć raczej niedużych. Ciągle się wysiewają w tej części zupełnie leśnej a ja ich nie ruszam. Pod jednym z nich leży mój rudy kocio, który źle zniósł przeprowadzkę na wieś.
Do zobaczenia u Szmita
Ewo, bardzo Ci dziękuję, jesteś optymistką ale obiecuję zrobię co w mojej mocy żeby było co pokazywać.
Agness, w takim razie do dzieła
