są tabletki dzięki którym nawet najwięksi miłośnicy fajczenia rezygnują.
Siostra brała te tabletki i nadal pali
Jeśli brała te konkretne tabletki (na receptę) i nadal pali, to znaczy, że np. nie brała tabletek zgodnie z instrukcją, lub nie dokończyła opakowania. To tak jak z tabletkami antykoncepcyjnymi - niektóre kobiety je biorą a i tak zachodzą w ciążę, a potem się okazuje, że np. "czasami zapominały wziąc"
elsi pisze:Józefie - oczom nie wierzę . Miłej i skutecznej lektury
Trzymam kciuki za wszystkich. Grupa wsparcia jest potrzebna, niezależnie od wybranej metody.
Mam podobne odczucia jak Karpek - moje niektóre koleżanki tak strasznie śmierdzą fajami, że myślę, po cóż kupują te pachnące kosmetyki??
..wydrukowałem,zacząłem czytać..są postępy...od 2-ch dni nie palę w pracy ..zwykle szło 15 papierosów za 8 godzin..więc stosuję się do tego co w książce..nie rzucaj aż skończysz czytać...
Ciekaw jestem czy i mnie z prawie 40 letnim stażem nikotynowym, zmotywowała by ta książeczka Jak do tej pory to kupuję machorkę, tutki i pali się samoróbki zawsze to taniej Jechałem kiedyś na tabexie ale to 2 tygodnie i na nowo papierochy Ale chyba się skuszę i spróbuję
Józefie - gratuluję i postępów życzę, aż do całkowitego zaniechania tego zgubnego nałogu.
Ja nie palę już ponad miesiąc i takie "donosy" trzymają mnie przy życiu. :P :P
_fox_ - z pewnością by Cię zmotywowała, ja paliłam 37 lat i wielkie ilości (ok 30 sztuk) . Lubiłam bardzo palić
Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz
Kiedy człowiek zabije ostatnie zwierzę i spali ostatnie drzewo - przekona się, że pieniędzy nie można zjeść.
polanka pisze:Cisnęłam to cholerstwo ... Nie palę, ....
Polanko- gratuluję
krzysztof01 pisze:A ja mam dziś rocznicę. dokładnie rok temu zapaliłem ostatniego papierosa
Krzysztofie- jeszcze wiele takich rocznic choć ta pierwsza sprawia najwięcej satysfakcji
Józefie - gratuluję i trzymam kciuki za dalsze postępy- naprawdę warto
Jacku- popieram zdanie Polanki- jak się nie spróbujesz to się nie dowiesz. A każda motywacja dobra jeśli skuteczna. Dopiero jak człowiek rzuci palenie i odzyskuje smak i węch to zdaje sobie sprawę co tracił. A idzie wiosna, więc dobra pora żeby spróbować. Życzę powodzenia
To może ja napisze jak to wyglądało u mnie.
Paliłem od około 10 lat z kilkoma próbami rzucania , pewnego dnia wstałem rano i powiedziałem sam sobie od dziś nie palę. Pojechałem do pracy i odmówiłem pierwszego papierosa na palarni oświadczając kolegom o swoim postanowieniu. I tu nastąpiła ich reakcja która mnie zmotywowała :nie dasz rady , góra do jutra , będziesz palił ,. Kto ja nie dam rady- no to wam pokarzę .
I tak mijał dzień za dniem a ja nie paliłem. Wiedziałem że jeżeli zapale papierosa to pokażę swoją słabość. Udało się najgorszy był pierwszy tydzień. Na palarnię chodziłem przez dłuży czas aż zaczął mi przeszkadzać dym papierosowy i ten śmierdzący zapach. Z czasem zmieniłem prace i nie palę już cztery lata. Gdy zauważyłem że zaczynam tyć ,a było to widać po tygodniu zacząłem biegać. Na początku truchtałem około 3km potem wydłużałem sobie dystans jak miałem więcej czasu. Do tej pory jogginguję nawet w taka pogodę jak dzisiaj. Biegam 5 razy w tygodniu pomiędzy 20 minuta a 1 h .Jako że byłem wkupiony na wieś to ludzie jak mnie widzieli biegnącego na początku to patrzyli jak na zjawisko z czasem wtopiłem się w krajobraz i i ludzie z daleka machają ręką w geście pozdrowienia bo zaczeli to tolerować. W ten sposób pomimo 33 lat nie mam brzucha i nie choruję a test sprawnościowy w związku ze swoja profesją zaliczam bez problemu.
Napisałem jak to wyglądało u mnie - najważniejsze to motywacja. Może komuś choć troszkę pomogłem.
..wydrukowałem,zacząłem czytać..są postępy...od 2-ch dni nie palę w pracy ..zwykle szło 15 papierosów za 8 godzin..więc stosuję się do tego co w książce..nie rzucaj aż skończysz czytać...
i jak na dzień dzisiejszy? palisz?,ja zaczęłam czytać tą książkę
Józef !!! Pamiętaj, ograniczanie to tylko iluzja. Jak najszybciej zejdź do 0 !
Trzymam kciuki. Jak masz możliwość idź na akupunkturę. Zlikwiduje fizyczne napięcie.
Ludzie, rzucajcie te cygary, mój tato który cieszył się nieprzeciętnym zdrowiem i siłą sam rzucił jednego dnia palenie ( po wielu latach palenia) gdy go chciało udusić ( odma). Zmarł na tętniaka na aorcie płucnej.
Mnie najbardziej takie posty jak po wyżej poruszają ,do rzucenia . A ja chcę rzucić dla mojego wujka(dla siebie też ) , który zachorował w listopadzie na raka trzustki , teraz bierze chemię , jutro będzie chyba 6, co tydzień ma lub co dwa . Wujek jest dla mnie jak drugi ojciec , nigdy z ciotką nie mieli dzieci a mnie i moje siostry zawsze traktował jak własne . Zawsze jak się go o coś poprosi to nigdy niczego nie odmówi . Bardzo często się widujemy co najmniej raz na tydzień . Jego żona (ciotka)jest straszną palaczką , pali ponad 40 na dzień, teraz mówi , że się ograniczyła ,tak chyba tylko przy wujku .Mieszkają w bloku , mieszkanie tak prześmiergnięte , że szok (teraz jak wujek chory to pali w łazience)w ogóle ona też ma cukrzycę , nie pracuje , siedzi w domu i kopci a wujek musiał całe życie to wdychać . Teraz wujek też nie pracuje i taż siedzi w domu . Patrząc na niego , myślę sobie: "on walczy z rakiem , a ja się proszę o tak paskudną chorobą jaką jest rak"[/size]