W.o...Kotach - 3cz.(07.01-08.06)
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Beo - masz całkowitą rację. U mnie też tak było a najwięcej kotów skończyło pod kołami samochodów.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
Mój pierwszy kot (którego zastałam tu po kupnie domu) też zginął. Ostrzegano mnie, że za ładnie wygląda i może go ktoś złapać na skórkę. Tu gdzie mieszkam to nie giną koty pod kołami, ale ludzie i psy im w tym pomagają. Mój obecny przybłęda - Siwy na szczęście jest bardzo nieufny do wszystkich ludzi poza moim domem. Mam nadzieję, że długo tu zabawi.
Chciałabym aby tak było. Dlaczego? pół roku po zdarzeniu na targu widziałam futra z kotów.Tak powiedział "pan" ,że to koty hodowlane i mogą być przeznaczone na futra. A ja durna uwierzyłam.Nie daruje sobie ,że wtedy nie zadzwoniłam do Animalsów.Bea pisze:Myślę, że kotek był piękny. Ktoś go wypatrzył i .... może na sprzedaż na zamówienie. Podłość ludzka nie zna granic.
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7945
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Wiecie co dziewczyny, zawsze ubolewałam, że moje koty nie wychodzą na dwór i biedulki siedzą w domu.
Ale jak poczytałam to, co tu piszecie - to widzę że ta sytuacja też ma jakieś plusy. Przynajmniej nikt ich nie ukradnie, nie rozjedzie i nie sprzeda na rynku w postaci skórki brrrrrrrr
Tamko wstawię zdjęcia Demonka jak wrócę z Warszawy (Demon jedzie do Warszawy ze mną pociągiem!!!!!!)
buuuuuuuuuu
Ale jak poczytałam to, co tu piszecie - to widzę że ta sytuacja też ma jakieś plusy. Przynajmniej nikt ich nie ukradnie, nie rozjedzie i nie sprzeda na rynku w postaci skórki brrrrrrrr

Tamko wstawię zdjęcia Demonka jak wrócę z Warszawy (Demon jedzie do Warszawy ze mną pociągiem!!!!!!)
buuuuuuuuuu

Nie wiem. Tak jakoś się stało. Wnuki próbowały go jakoś nazwać, ale to się nie przyjęło. Takie imię nadał mój mój M. Był czas, kiedy M gonił wszystkie koty z podwórka. Siwego też. Ja cierpiałam, ale kropla drąży skałę. Małymi kroczkami wprowadziłam Siwego do domu. Pewnie dlatego Siwy, bo jak kotu nie było wolno przebywać na naszym podwórku to M stwierdzał, że znowu pogonił Siwego. Serce mi się krajała, ale od czego babski rozum. Małymi kroczkami doprowadziłam do tego, że Siwy jest już moim domownikiem. Niewdzięczny, jest teraz kumplem mojego M, ale co tam ważne, że nie jest głodny i nie marznie. I tak już zostało. On i tak nie reaguje na swoje imię. Nie wiem jak wasze kotki. Mój rozumie jak do niego mówię chodź, kitun czy coś w tym rodzaju.