Iwonko - nie trzeba się bać piwonii drzewiastych. Pamiętam moje pierwsze, które kupiłam cudem prawie dwadzieścia lat temu ( wtedy były unikatem na polskim rynku ) i uszyłam dla nich na zimę takie specjalne kaptury z wielu warstw włókniny

Dopiero po kilku latach takiego ogacania przekonałam się, że jest to niepotrzebne. Młode piwonie drzewiaste potrzebują tylko zabezpieczenia korzeni-ściółkuję ( a właściwie kopczykuję) więc je na zimę grubą warstwą kory. Myślę, że warto spróbować tym bardziej, że w sklepach jest już możliwość kupienia ładnych sadzonek za około 40-50 zł a przekonasz się, że są urocze i nietrudne w uprawie
Jean - chwasty to jeden z moich największych problemów. Na szczęście nie mam podagrycznika ( sprowadził się raz do mnie z kupioną rośliną ale szybko go zauważyłam i zamordowałam; niestety rundopem) ale wiatr przynosi mi z przydroży i sąsiednich niezagospodarowanych pól wiele nasion chwastów. Sieje się u mnie w strasznych ilościach Poa annua, gwiazdnica, mniszek, taka roczna trawa, której nazwy nie znam ale bardzo trudno ją wyrwać ( pojawia się masowo latem i jest moją prawdziwą zmorą); w jednym z kątów ogrodu mam powój a w dwóch miejscach skrzyp polny, którego nie mogę sie pozbyć. Na wilgotnych rabatach panoszą się wątrobowce - druga moja zmora.
Lubię pracę w ogrodzie i jestem dość systematyczna więc wyrywam te chwasty po prostu, poświęcając w sezonie wegetacyjnym wszystek wolny czas ogrodowi. Najgorzej, gdy potworzą się zaległości z powodu długotrwałych opadów lub koszmarnych upałów- tak było w ostatnim roku. Trudno wtedy mieć wszystko zrobione.
Ale przecież nie będę robiła zdjęć zachwaszczonym roślinom
