dziękuję za miłe słowa. Są jak balsam na duszę. Dodające sił i dające radość
Ogladając wasze ogródki, rabatki, kompozycje i oczka .. z " pewną taką nieśmiałością" odważyłam się wkleić te fotki. Boć to przecież obrzeża ogrodu , a nie ogród jeszcze.
Kiedy, kilka lat temu zaczęliśmy budowę, wiedziałam że potrwa ona trochę ( czytaj: długo) i chciałam żeby coś rosło, kiedy już się wprowadzimy.
Ale jeżdżące z materiałem budowlanym ciężarówki, betoniarki, gruszki....... i nie wiem co jeszcze nie pozwalały na jego zagospodarowanie pośrodku. Moglam sadzić jedynie wokół brzegów. W trakcie już okazało się, że trzeba przenosić i to... bo studnię trzeba bylo kopać na środku drogi.. drogę przenieść zupełnie gdzie indziej, wykopać przekop do wody... razem z tymi pracami przesadzanie roslin ( i tak odratowuję np migdałka, który był już dość spory a teraz została gałązka, cyprysy i inne roślinki) Poza tym robotnicy nie bardzo uważali...jak to chłopy, dla nich to nie takie ważne.
Jedyne kwiatki jakie miałam do ubiegłego roku.. to róże obok krzywej jabłoni i w kąciku krzewy róż ., za nimi irysy jasnożołte i rządek michałków jesiennych. I to wszystko.
Dopiero w ubiegłym roku powstała rabatka widoczna za juką, i jeszcze 2 inne.. a następnie skalniak.
Tak prawdę mówiąc, to obserwacja waszych roślin, ogrodów oraz otrzymane od was nadwyżki - były początkiem mojej poważniejszej przygody z ogrodem. Pozazdrościłam wam
No, a że dość często jeździlismy do Krakowa to w centrach budowlanych zawsze wypatrzyłam jakieś promocje czy wyprzedaże.

Mąz był zły jedynie wtedy, kiedy przy odwiedzinach na Śląsku ( mam tam rodzinę, ale też leczę sie tam ) , gdzie była kosmiczna promocja na roślinki, wieźliśmy cały załadowany bagażnik kombi.
Wyście to sprawili.. wirus, który był już we mnie... rozwinął się szybciej niz myślałam i w tempie zastraszającym. .. no i co mam powiedzieć ? jedynie: DZIĘKUJĘ
Szczególnie tym , którzy z dobroci swego serca spowodowali że miałam co sadzić
