Zieloności (na ogół)

[ewa321]

Jak jest Twój 'zwariowany kroton' to jestem i ja
Piękny jest nadal
Ale i pH. 'brazil' wygląda całkiem fajnie
Gdzie go trzymasz - jak blisko okna ?

[Wehlen]

Tulap, kwiaty czasami robią brzydkie niespodzianki. Gdyby ta trójka nie stała poza zasięgiem kotów, uznałabym, że dziewczyny coś narozrabiały.

Ewo, nie wiem czy pytasz o krotona czy filodendrona, więc: ktoron stoi na parapecie południowo wschodniego okna i stoi tam sobie cały rok. Filodendron wisi sobie na ścianie jakiś metr od drzwi balkonowych wychodzących też na południowy wschód.

[ewa321]

Chodziło mi o pH. 'brazil'.
Mój wisi jakieś 2 m od okna południowo-zachodniego, i nie jest tam najjaśniej.
Zastanawiam się czy go gdzieś nie przestawić.
Ale słyszałam, że one i w ciut ciemniejszym miejscu też mają się dobrze.

[Wehlen]

Na drugim końcu pokoju, czyli jakieś 5 metrów od okna wisi drugi, ten ciemnozielony. Też rośnie radośnie i nie wygląda jakby było mu za ciemno. Z resztą mój brazilian uparcie rośnie od okna, więc w ciemniejszym miejscu powinno być mu dobrze. A i tak, nie ma jakoś strasznie jasno, bo drzwi balkonowe co prawda wychodzą na południowy wschód, ale balkon jest małą wnęką, więc ściany zasłaniają słońce przez znaczną część dnia.

[ewa321]

Przy tych całkiem ciemnych pH. to nie miałabym żadnych wątpliwości,
postawiłabym i w ciemnym przedpokoju
Ale dopytuję o odmianę brazil, bo ją uwielbiam
W podobnej odległości i na podobnej wysokości co on, stoi też mój całkiem żólty Scindapsus 'Lemon'.
Nie chcę, żeby im się kolorki zmieniły

[Marcin01988]

Witaj I ja zajrzałem do twojego wątku i z przyjemnością przeczytałem wszystkie jego strony Uwielbiam właśnie takie ratowanie roślin z wyprzedaży w marketach lub pozyskiwanie szczepek od znajomych to takie roślinki z historia i jak widać bardzo się odwdzięczają za ratunek. Akurat u mnie w Bie..once nie było krotonów, ale jak będą to kupuję bo mojego parę lat temu zjadły przędziorki i od tamtej pory nie kupowałem krotonów.

[Wehlen]

Witaj, Marcinie. Mam nadzieję uratować w życiu jeszcze sporo zieloności.

Mam do Was wszystkich pytanie. Od czego mogą się kleić liście? Wszystkie roślinki przywiezione od kuzynki mają ten problem. Ostatnio przywiozłam eszynantusa i zaś najpierw trafił do kąpieli. Żyjątek żadnych nie wypatrzyłam, nawet przez lupę. Choć wszystko co stało w pobliżu wcześniejszych pajęczyn przeżyło. Zielistka, która stała na drugim końcu pomieszczenia, nie przeżyła.

[ewa321]

Z doświadczenia wiem, że taką maź mogą produkować tarczniki.
Chociaż ich czasem nie widać, ale jak czuję maź, to wszczynam alarm !!
Ale również taką maź niektóre roślinki produkują same z siebie, ponoć ...
Tylko u Ciebie to jest kilka roślin, więc nie sądzę, żeby wszytkie nagle zaczęły wspólnie produkować maź ...
Jak nic nie widzisz na liściach, to spróbuj podlać chemią na paskudztwa.
Może coś jest w ziemi ...

[Marcin01988]

Tak jak napisała ewa321 może być to taka cecha rośliny szczególnie eszynantus jak kwitnie to nektar spływa na liście wtedy się kleją Jeśli chodzi o zielistkę to to już jest dziwne

[Wehlen]

Szybki raport. Bez zdjęć, bo siedzę w pracowni i nie mam motywacji do pracy jakoś tak.
Eszynantusy: przywieziona latem szczepka ukorzeniła się i urosła dwukrotnie. Przyniesiony od kuzynki pogubił pąki, ale to i tak nieźle zważywszy, że przemarzł w drodze z Gdyni.
Nolinom muszę zrobić zdjęcie. Wyrosły 3 i dzielnie wciąż rosną. Chyba je w najbliższym czasie rozsadzę. Na wiosnę dwie idą do nowych domków.
Jeden skrętnik po wypuszczeniu dziwnie pofalowanych liści postanowił wypuścić pąka, który ma króciutką łodyżkę a jest już całkiem spory.
Nie mogę wyjść z zachwytu nad tym, że zapączkowały mi grudniki. Pierwszy raz mi się ta sztuczka udała.

Z przyniesionych do domu od kuzynki roślinek nic na pozostałe zieloności nie przeszło.

[nieulozona-tak]

Witaj
na początku gratuluję zwariowanego krotona. Bardzo dobrze, że dałaś mu szansę, widać jak teraz Ci się odwdzięcza Ja mam dwa, jeden o liściach taki jak Twój, coś mu się ostatnio odechciało wypuszczać nowych listków. Drugi rosnie cały czas jak szalony. Kwitną mi średnio 3 razy do roku Uwielbiam je. Obecnie poluję na odmianę gold dust z żółto-zielonymi wąskimi liściami. Zapraszam do mojego wątku, do obejrzenia krotonów i nie tylko. Ten kwiatek, którego nazwy nie znasz, a dostałaś z informacją, że ładnie kwitnie to eszynantus, mam takiego samego. Pozdrawiam.

[Wehlen]

Kasiu, witaj w moim wątku!
Mój kroton próbuje rosnąć równomiernie we wszystkich kierunkach. Słabo mu to wychodzi, ale jest coraz bardziej pokręcony. ;) O dziwo do tej pory nie lubiłam się szczególnie z krotonami, alez tym najwyraźniej do siebie pasujemy.
Eszynantus... Teraz już mam dwa, z czego drugi trafił do mnie pod tajemniczą nazwą "kogucich ogonów".

[nieulozona-tak]

Jak tam Twój szalony kroton się ma?
a reszta roślinek?

[Wehlen]

O jejku... Faktycznie, ostatnimi czasy miałam tak szalony okres, że prawie tu nie zaglądałam.
No to najpierw co dobrego:
- kroton rozrasta się radośnie, chyba postanowił zasłonić sobą jak największą część okna,
- przyjęła mi się szczepka drugiej trzykrotki, ale to akurat nic niezwykłego,
- ukorzeniły mi sie liście hoi, patyczki padły (przy najbliższej wizycie u brata spróbuję wziąć od bratowej większy pęd jej hoi do ukorzenienia),
- jedno kanalchoe postanowiło znów kwitnąć, bo czemu nie, drugie postanowiło zostać krzakiem, ale też fajnie wygląda,
- przyniesiony od kuzynki eszynantus postanowił żyć i chyba zaczął wypuszczać coś nawet,

- rozsadziłam noliny, są moją dumą, jako że wyhodowałam je z nasionek, mimo oporu z ich strony.

Co złego:
- walczę o życie bluszcza, który nagle zaczął mi padać,
- kawa po niemal dwóch latach walki w końcu padła ,
- nie wiem, czy utrzymam aloesa. Wyrósł tak, że jednego dnia obudził nas łomot, bo przeważył doniczkę i spadł z komody. Jest kompletnie połamany, ale może coś da się wyratować.

Cierpię na chroniczny brak czasu. A może i nieco motywacji. Grudzień był okresem nieco szalonym w mojej branży. Teraz posypały się w zaskakującej, szczególnie jak na styczeń, ilości zlecenia poboczne.
Do tego Kita, moja starsza kotka, napędziła mi ostatnio stracha i praktycznie biegłam z nią do weterynarza. Na szczęście skończyło się na niewielkim zabiegu i teraz tylko chodzę z nią na wizyty kontrolne, aż się wszystko wygoi.
Efekt półrocznej pracy, knucia i stresów zawisł w końcu na ścianie i ostrzega gości:
http://images70.fotosik.pl/514/822b4c01e3e802bbmed.jpg
Wszystkim zaglądającym do mnie życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku. Żebyście byli silni i wytrwali jak Wasze rośliny!

[dominika_sz]

Fajny jest ten Twój kroton, dobrze że ma się u Ciebie lepiej i rośnie