Weekend powitał mnie prawdziwym przedwiośniem. Wczoraj cały dzień padał deszcz, niby żaden powód do radości, ale nie ma tego złego..Zniknął cały śnieg
W nocy nie było już przymrozków więc tylko patrzeć aż ruszą sasanki (które już na końcach wypuszczają charakterystyczny meszek) W tym roku mam dodatkowe 6 szt, dodatkowo moje wysiane też przetrzymały. Zdaję sobie sprawę, że jeszcze nie zakwitną w tym sezonie, ale sama myśl, że będzie ich więcej w wiosennej kompozycji przywołuje uśmiech

A pomyśleć jak bardzo wzbraniałam się przed sasankami..
Ewo, w tamtym roku posadziłam pierwsze orientalne i może wstyd się przyznać, ale te czerwcowe nie robią już na mnie takiego wrażenia. Sadzę bo wcześnie kwitną, ale tak naprawdę to czekam na te pachnące..no nie mogę nawet wyrazić jak bardzo kocham te momenty kiedy wieczorkiem M wraca z pracy siadamy koło rabaty i upajamy się zapachem

Dorwałam też lilie trąbkowe. Kwitną wtedy co azjatyckie, ale również niesamowicie pachną. Wyrosną w tym roku między piwoniami. Mam nadzieję, że nie przesadziłam, bo jednak piwonie dosyć ekspansywne..
Kasiu, mam prezydenta w ogrodzie i nawet nie wiedziałam..Chyba będę go traktować z większym szacunkiem
Beatko, Byłam u ciebie w ogrodzie i twoje liliowce i irysy robią ze mnie wstrętną zazdrośnicę

mam słabość do liliowców, moja mama ma ich całkiem sporo..a przynajmniej miała, zanim nie zamieszkała u niej całkiem pokaźna rodzina nornic

..tyle tylko, że nijak nie mam pomysłu gdzie je wsadzić u mnie...są już plany na wszystkie rabaty, które mają powstać i jakoś nie przewidziałam miejsca dla tych, nie ukrywajmy, z czasem, wielkich kęp.
renzal, to ja mam pomysł..przygarnę na kilka tygodni twojego psa
Małgoś aż musiałam zaglądnąć, na ten mój sprzęt..Według tego co na nim piszą to Nikon D90. Nie pytaj o żadne szczegóły, bo dla mnie to po prostu pstrykawka

nie znam się na żadnych ustawieniach ISO, kontrastów itp. Mój mąż miał kiedyś hopla na fotografię, więc kupił aparat, teraz nie bardzo ma na to czas, więc mi została w domu zabawka do pstrykania kwiatków..Podobno (zdaniem M) nie wykorzystuję nawet 1/3 możliwości, ale co mi tam

Może kiedyś się czegoś nauczę
Stasiu, zdziwiłabyś się jaka tam jest susza..Parzydło po prostu mnie nie lubi, dlatego rośnie jak szalone
W czerwcu zakwitły moje pierwsze róże. zaczęły rugosy, które kupiłam z myślą o nalewce różanej

teraz w sezonie strach w okolicę podejść- z jednej strony ogromne parzydło oblegane przez pszczoły, z drugiej 5 krzaczków róży pomarszczonej, całej w trzmielach
pierwsza róża "z nazwy" wybrana z wielu dzięki Kasi Robaczkowi

. Pachnie przepięknie, nie choruje, a wybarwia się...ech, cudo, jak żarówa potrafi świecić kończąc prawie w całości na czerwonym. No pełna niespodzianek
