Moje pelargonie obcięte i czekają w piwniczce na wiosenne
Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Moje pelargonie obcięte i czekają w piwniczce na wiosenne
Pozdrawiam. Ania.
-
3 KOTY
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1133
- Od: 7 kwie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Dużo wyrzucałam, a najzdrowsze przechowywałam na stryszku i jeżeli nie zmarnowały się ( co często mi się przytrafiało) ,bo łapało je jakieś choróbsko, żółkły im liście - to robiłam pod koniec lutego sadzonki.
Marta
- mamafrania
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3864
- Od: 13 paź 2011, o 13:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Dopiero dwa dni temu zebrałam moje pelargonie z balkonu.Zniosły bez uszczerbku nawet -7*
.Do tej pory nie chowałam ich, może się zahartowały ?
- dorkow0
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2616
- Od: 17 sty 2013, o 22:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Moje siedzą w ciemnej piwnicy, ze dwa razy do roku podleję. Część wyciągam z ziemi, otrzepuję korzenie z ziemi i wkładam pod skosem wszystkie razem w świeżą ziemię i tych nie podlewam całą zimę. Tak co kilka lat robię nowe sadzonki, bo te stare się wyradzają. I tak już ze dwadzieścia lat. Chociaż kilka lat temu, jak była powódź i woda dostała się do piwnicy, to zgniły mi wszystkie stare odmiany, a teraz nie mogę ich zdobyć.
Więc metody opisane przez Twórcę wątku, jak najbardziej się sprawdzają.
Więc metody opisane przez Twórcę wątku, jak najbardziej się sprawdzają.
- ipako
- 200p

- Posty: 331
- Od: 11 wrz 2013, o 20:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
To ja dopiero zaczynam, moja jedna jedyna siedzi na poddaszu.
Już pytałam wcześniej, ale zapytam jeszcze raz
- czy powinnam tej która zimuję w niższej temperaturze 0-10 stopni (ale w jasnym miejscu) odciąć wszystkie liście? czy to jest niepotrzebne? Czubki jak wczesniej pisałam juz obcięłam, ale zastanawiam się co z resztą
Już pytałam wcześniej, ale zapytam jeszcze raz
- dorkow0
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2616
- Od: 17 sty 2013, o 22:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Ja bym zostawiła, chyba, że się nadmiernie wyciągają to należy skrócić. Listków bym nie ruszała, jak zżółkną, to oberwać. 
- MagdaB2701
- 200p

- Posty: 414
- Od: 26 cze 2013, o 16:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Witam.Przechowuję swoje pelargonie w piwnicy z oknem(małe,ale jest),temp ok 10 stopni,zauważyłam,że co niektóre bardzo się "powyciągały" co z nimi teraz zrobić?chciałabym rozmnożyć swoje gatunki,ale na to jeszcze za wcześnie.Czy przenieść je do domu,jasne pomieszczenie temp ok 20 stopni? Czy pozostawić je w miejscu w którym są?Proszę o rady.
-
mariolad
- 200p

- Posty: 213
- Od: 10 mar 2013, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Witajcie.
Moje rabatowe pelargonie zawsze przechowuję w piwnicy i na wiosnę robię szczepki lub ścinam mateczną roślinę i ona mi odbija.
Natomiast wiszące zawsze jesienią wyrzucałam
Czy one należy przyciąć jesienią(przecież one mają zgrubiałe i łyse pędy) i jest możliwość,że odbiją?
Ma ktoś takie doświadczenia?
Pozdrawiam.
Moje rabatowe pelargonie zawsze przechowuję w piwnicy i na wiosnę robię szczepki lub ścinam mateczną roślinę i ona mi odbija.
Natomiast wiszące zawsze jesienią wyrzucałam
Czy one należy przyciąć jesienią(przecież one mają zgrubiałe i łyse pędy) i jest możliwość,że odbiją?
Ma ktoś takie doświadczenia?
Pozdrawiam.
Mariola
- justus27
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 16348
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Mariolad- ja przechowuję tylko "zwykłe" pelargonie - stoją na regale w temperaturze około +12 stopni. Podlewam, jak ziemia przesycha.
O ile pamiętam, to Mama mojej Koleżanki Przechowywała pelargonie bluszczolistne na ganku nieogrzewanym. Stały na parapecie lekko podlewane od czasu do czasu. Wiosną chyba były nieco przycinane i ładnie się puszczały. Niejeden raz dostawałam szczepki z tych mateczników i pięknie u mnie rosły i kwitły przez cały sezon.
O ile pamiętam, to Mama mojej Koleżanki Przechowywała pelargonie bluszczolistne na ganku nieogrzewanym. Stały na parapecie lekko podlewane od czasu do czasu. Wiosną chyba były nieco przycinane i ładnie się puszczały. Niejeden raz dostawałam szczepki z tych mateczników i pięknie u mnie rosły i kwitły przez cały sezon.
-
mariolad
- 200p

- Posty: 213
- Od: 10 mar 2013, o 15:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: małopolska
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Justus27
Dziękuję za podpowiedz
Spróbuję w tym roku przechować bluszczolistne.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękuję za podpowiedz
Spróbuję w tym roku przechować bluszczolistne.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Mariola
- Kasienkar
- 500p

- Posty: 731
- Od: 18 cze 2013, o 14:38
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Grecja, Ateny
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Ja moje pelargonie przechowuję na strychu w temperaturze około 10 stopni, niektórym usychają listki ale się trzymają 
Pozdrawiam,
Kasia
Kasia
- dotii
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1454
- Od: 18 cze 2012, o 07:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warmińska kraina ( 53°59'N 20°24'E)
- Kontakt:
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Witam
Moje pelargonie również zimują w jasnej chłodnej 8"C piwnicy .Ładnie się trzymały hmm do dziś .
Młode przyrosty zostały zaatakowane przez mszyce ,czegoś podobnego jeszcze nie widziałam .
Jak to możliwe

Moje pelargonie również zimują w jasnej chłodnej 8"C piwnicy .Ładnie się trzymały hmm do dziś .
Młode przyrosty zostały zaatakowane przez mszyce ,czegoś podobnego jeszcze nie widziałam .
Jak to możliwe
Mój zielony raj.
Zapraszam do mojej cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=72247" onclick="window.open(this.href);return false;
Wymienię/Kupię/Sprzedam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 53&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Zapraszam do mojej cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=2&t=72247" onclick="window.open(this.href);return false;
Wymienię/Kupię/Sprzedam http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 53&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
-
3 KOTY
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1133
- Od: 7 kwie 2010, o 11:08
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tarnów
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Zaczynacie już podlewać pelargonie zimujące w piwnicy?
I w ogóle robić już coś z nimi , czy jeszcze za wcześnie?
I w ogóle robić już coś z nimi , czy jeszcze za wcześnie?
Marta
-
x-Cz-a
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Wszystko zależy od tego jak wygląda przechowywany matecznik
Jak są oznaki pobudzenia to i owszem można ciut podlać
Jak są oznaki pobudzenia to i owszem można ciut podlać
- matt55
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1006
- Od: 17 cze 2012, o 22:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Przechowywanie pelargonii-mój eksperyment
Bardzo przydatny wątek, a jeszcze lepszy wstęp 
U mnie co roku przechowywaniem pelargonii zajmowała się mama, czasem babcia. Ja za bardzo się na tym jeszcze nie znam. Zwykle przechowywane były w budynku gospodarczym gdzie temperatura waha się od +7 do czasem kilku poniżej zera jeśli są straszne morzy. Jestem tam raczej dość jasno, właściwie to jak w normalnym pomieszczeniu. Od czasu do czasu podlewało się rośliny.
Kilka dni temu zauważyłem, że niektóre pelargonie robią się zielone, więc te zabrałem do kotłowni. By miały trochę cieplej oraz bym miał na nie oko.
Reszta to tylko brązowawe kikuty.
Czy dobrze robię? Czy te kikuty jeszcze wypuszczą? Teraz pewnie powinienem je częściej podlewać?
Można teraz poodcinać te zielone i próbować ukorzeniać?
W tamtym roku, jesienią, jak chowałem pelargonie to je przyciąłem, a gałązki od razu wstawiłem do kubeczka z wodą. Nie wiem dlaczego, ale na wszystkich pojawił się biały/ szarawy nalot, chyba pleśń.
U mnie co roku przechowywaniem pelargonii zajmowała się mama, czasem babcia. Ja za bardzo się na tym jeszcze nie znam. Zwykle przechowywane były w budynku gospodarczym gdzie temperatura waha się od +7 do czasem kilku poniżej zera jeśli są straszne morzy. Jestem tam raczej dość jasno, właściwie to jak w normalnym pomieszczeniu. Od czasu do czasu podlewało się rośliny.
Kilka dni temu zauważyłem, że niektóre pelargonie robią się zielone, więc te zabrałem do kotłowni. By miały trochę cieplej oraz bym miał na nie oko.
Reszta to tylko brązowawe kikuty.
Czy dobrze robię? Czy te kikuty jeszcze wypuszczą? Teraz pewnie powinienem je częściej podlewać?
Można teraz poodcinać te zielone i próbować ukorzeniać?
W tamtym roku, jesienią, jak chowałem pelargonie to je przyciąłem, a gałązki od razu wstawiłem do kubeczka z wodą. Nie wiem dlaczego, ale na wszystkich pojawił się biały/ szarawy nalot, chyba pleśń.
Zapraszam do mojego wątku: Początki mojego ogrodu
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka
Moja domowa zielona dżungla
Spis moich wątków Wizytówka



