Iwonko, na szczęście mąż wspiera mnie w uprawie roślin doniczkowych. Przynajmniej do tej pory tak było. Ale są też momenty, że się złości, kiedy to niechcący zawadzi o jakąś doniczkę. Coś tam czasami spadnie, ale większych strat nie było. Lekko sponiewierane rośliny szybko odzyskały formę.
Co do pelargonii, to raczej nie przewiduję mieć ich w domu. Co innego na tarasie. Pewnie kupię ze dwie sztuki, bo są jednak niezawodne. Kwitną nieustająco.
Henryku, ten prezent musiał być z definicji trafiony, bo sama go wybierałam. Co do innych prezentów znalezionych pod choinką, to hmm... jest różnie.
Koszyczek z kilkoma
sukulentami. Chciałabym zdobyć jeszcze kilka różnych aloesów i haworsji, ale to już dopiero na wiosnę.
A tutaj
gasteria brodawkowata.
