Ponuro, buro i szaro i jeszcze wiele słów określających dzisiejszą pogodę ciśnie mi się na usta, ale po co. Listopad jest, nie ma co narzekać. Musiałam być w pracy

, za dużo zaległości się nazbierało, a w środę mam wolny dzień. Fajnie się jechało rano, drogi puste, ale za to z pracy....

wszyscy wyruszyli na zakupy.Drogi zapchane. A ogród widuję po ciemku.

Oj, coś za smutno mi się porobiło na serduchu, jak nie ma słońca to ja tak mam.
Tulapku - Ja mam nadzieję że będzie lepiej, bo ten rok jest wyjątkowo skąpy w opady.
Miłeczko - A może razem zajrzymy do tej piwnicy? Ja lubię starocie, uwielbiam targi staroci, jarmarki zwłaszcza Dominikański, gdzie co roku muszę podpisać listę. Niekoniecznie muszę wszystko mieć, ale popatrzeć, dotykać, wąchać ten zapach starego kurzu. A do ogrodu jeszcze się rozglądam za kołami drewnianymi, na razie brak widoków. Robią nowe, na zamówienie, ale takie nie mają tego czegoś
Sama się skulkowała....niesamowite. Natura wie, co jej służy.Ja moim leserom muszę pomagać.
Marysiu - Sporo czytałam w ostatnim sezonie o różach. Może dlatego, że rok był mało łaskawy dla nich? Chorowały jak nigdy dotąd i zaglądałam to tu to tam i stąd ja taka
mundra.
Jadziu - Dzięki

Pomysłów mam tyle od Was kochani, że chyba jeszcze kilka kanek poszukam na wsi u gospodarza.
Dorotko - Dorkowo - Miło mi za wizytę. Naprawdę mam zawsze odmienne zdanie? Ale nie specjalnie...

Różnice się przyciągają
Jak zdania są odmienne, to jest kreatywny dialog i coś zawsze z tego musi być. Ciesze się ogromnie, że wpadłaś.
Dorotko - 350 - Ja dopiero zaczynam zabawę w kulki

Chociaż w zeszłym roku powyginałam już jedną taką wszędobylską i dobrze i jej zrobiłam i sobie, bo mam więcej miejsca na rabacie i ona mnie tak nie drapie.
Pamiętacie jak latem w pocie czoła przytargałam kamienie i stworzyłam rabatę hostowo - żurawkową? I że mi się nie podobała? To teraz ta rabata uległa zmianie.Jeszcze trochę jej brakuje, żeby mnie w pełni zadowolić, ale...zalążek zmian poczyniłam.
Tak było ( jedyne zdjęcie jakie znalazłam i w dodatku mało ostre).
Prace ruszyły
krok po kroku, wyrywam darń, przewracam kamienie...dopominając się o koniecznie o ból kręgosłupa
w międzyczasie zamówienie od Igi przyszło (niesamowita szybka kobieta z niej ,rano poprosiłam na drugi dzień miałam)
i efektu nie ma do końca, bo hosty poszły spać, a rabata czeka jeszcze na korę, której doprosić się od mojego eMa nie mogę, bo zawsze coś ma nie po drodze, a do mojego auta nie zmieszczę tych worków, więc pewnie jeszcze poczekam, albo podjadę sama i zrobię przedstawienie....
Jak widzicie nie jest jeszcze ukończona, to fatalne miejsce dla roślin. Tylko wybitne cienioluby sobie poradzą, bo dociera tu jedynie trochę słońca wschodu, i lekko zachodu. Dom, bryła domu zasłania wszystko. A rabata przed wejściem, i chciałam ją
sporządnić ...i dalej nie wiem
