Kasia, znam jednego kota idealnego-łyka tabletki bez oporu

Szkodnik trochę podrósł (a właściwie podrosła), ale dalej łobuz.
Majka, nie mam pojęcia, skąd się to przyplątało, ale po sterylizacji trzeba było zmienić imię. Jest ani męskie, ani żeńskie, żeby się kotu w głowie nie pomieszało

A co się działo z Szarakiem? Wiem, że siedział na drzewie, ale skąd kłopot z ogonem?
Gosia, kotów brykających mam kilka, Pucucu bryka z wyczuciem

Kwestię imienia wyjaśniłam Majce

Róż jeszcze nie ruszam, choć korci, żeby zacząć. Jednak za bardzo się obawiam przymrozków. Jeśli jednak przez najbliższe dwa tygodnie będzie taka pogoda jak teraz, pewnie zacznę. Wcześniej, jeśli nie wytrzymam
Mirka, na tym moim zdjęciu nie widać, ale swoją różę podwiązuję dokoła bramki. Pędy nie zawsze da się poprowadzić poziomo, ale przynajmniej pod skosem próbuję. Swoją różę już wiosną spróbuj "położyć". Używam powlekanego na zielono drutu i po prostu wiążę pędy-jeśli nie mogę do kratki, to przynajmniej do siebie nawzajem-potem poprawię, a pęd będzie już przygięty. Szkoda wycinać, bo po przygięciu pojawią się pewnie kwiaty na całym pędzie, a nie tylko na szczycie. Zacytowałaś moje zdjęcie-w pierwszej chwili pomyślałam, że paskudnie wygląda to połączenie czerwonego z fioletowym-dopiero wtedy spostrzegłam, że to moje

Nigdy już nie powieszę tam doniczki z czerwoną pelargonią
Ciemiernik nadal przy samej ziemi.
Tu jeszcze nie grabiłam
A tu już tak

Będzie mnóstwo niezapominajek.
