MARIO ,u mnie, na szczęście, nikt nie jest uczulony na pszczeli jad.
Ciężko dzisiaj było ,bo M w pracy ,a ja muszę czuwać nad pszczółkami ,czyli doglądać ,czy się nie roją .Gdy zobaczyłam,a właściwie najpierw usłyszałam ,to szybko zadzwoniłam po M .Niestety M był daleko i zanim przyjechał musiałam sama sobie radzić .

Robiłam dużo hałasu ,aby im pomylić szyki ,żeby nie mogły się zbyt szybko zebrać i zwiać .
Na szczęście wszystko pomyślnie się skończyło .Pszczółki już w ulu .Była by to wielka strata ,bo rójka była na prawdę bardzo wielka.
Przerobiłam dzisiaj moje żurawkowe rabatki ,aby zrobić miejsce na kolejne cudeńka .
Było tak ,czyli żurawkowy misz ,masz .
Jest tak ,czyli pogrupowałam żurawki -posadziłam 10 odmian po 3 sztuki z każdej .
A tutaj posadziłam pojedyńcze egzemplarze .
Opróżniłam jeszcze dwie rabatki żurawkowe -jedną na wszystkie nowości ,a drugą na pozostałe ,które IGUSIA mi przyśle .
Resztę pokażę jutro ,jeśli oczywiście dojdą żurawki .

Jakieś brzydkie i niewyraźne te fotki .Chyba nie umiem robić fotek .
