Dobrze sprawia się Błękitny Anioł, Rugocci ale pozostałe też dają sobie radę. Mam kilka nowych ale to zobaczę w tym roku co pokażą.
April masz rację trzeba do swojego ogrodu zapraszać te rośliny które to dla nas są atrakcyjne. Każda ogród ma swoją specyfikę i nie każda roślina może się sprawdzać, mam wiele takich przykładów gdzie oczarowana byłam kwitnieniem, kolorem itp. a w moim ogrodzie nie zdała egzaminu, coś było nie tak.
chalaputkowo Moniczko takie życie.
ulubionym moim powojnikiem jest Nelly Moser - może dlatego że był pierwszy, kwitł przepięknie. Mam do siebie pretensje bo zmieniłam miejsce myslałam będzie bardziej w eksponowanym miejscu ale okazało się, że lubi słoneczko Alchymist i Veltava miały większą siłę przebicia.
Nelly M. nigdy nie łapała żadnych chorób a tu z dnia na dzień jednego razu padła - uwiąd. Wówczas dowiedziałam się, że ma złe miejsce, odbiła ale strata w tym okresie w kwitnieniu.
nifredil Sabinko powojniki to twarde zawodnicy - odbije. Ja tez kilka myślałam, że ich już nie ma tu niespodzianka.
renzal Renatko przerabiałam z sąsiadem wcześniejszym - ogromny orzech, modrzewia - od orzecha wdarły się nornice, szczury - nie zbierał i zachowywał się jak pies ogrodnika sam nie zbierał i nikomu nie pozwolił. Nowy właściciel domu pierwsze co to wyciął orzecha.
Kochali iglaki - nasadzili bez namysłu, gęsto, tak jak piszesz niepozorne sadzonki modrzewia, choinek - a ten diabeł rośnie w oczach - nie dość, ze u niego ciemno to u mnie, korzenie - jakoś udało się ze nowy powycinał. Żadnych innych roślin nie było tylko trawa - taki las-busz.
U mnie też choroba uniemożliwiła - /mam nadzieję, że ten rok dam radę bo plany mam/ - normalne funkcjonowanie a działkę czasem widziałam od wielkiego dzwonu, rośliny musiały sobie radzić same, pewnie sporo padło ale to zobaczę dopiero wiosną.
Giardana z The President
JAKUCH Jadziu zakwitnie Sombreuil i no i oczywiście Capitan, dostały odpowiednie przeszkolenie aby nie przyniosły mi wstydu.
Oto kilka moich liliowców
