Oczywiście zaraz po sesji zdjęciowej ptaszka wypuściłam , w przeciwnym razie zdjęć byłoby więcej . Żyje , ale nie ma dostępu do stołówki , ponieważ ten który go tak załatwił nie pozwoli się nawet do niej zbliżyć . Dzisiaj rano ogladałam pościg i ucieczkę . Poszkodowany jest teraz mądrzejszy i już nie chce się ukryć w oknie , tylko daje nura w gałęzie dużej tuji . Na szczęście na czereśni wiszą zasuszone owoce , więc nie będzie głodował . Agresor jest silniejszy i ma większą czarną plamę pod dziobem . Gdyby ten wylądował na szybie , musiałabym pewnie palec nieść w woreczku do chirurga . Nie dość , że ścisk dzioba ma siłę imadła , to jeszcze jego krawędzie są ostre .
Na zdjeciu chwila przed odlotem . Tu mi całkiem fotograf nawalił , ale chwila ważna .
Pozdrawiam , kozula .