Jest już ciąg dalszy, jest...
Lisico, niestety,
bukieta nie budiet, Wania..., nie, to nie z tej bajki

.
Poza tym piękne zwierzę prędzej doceniłoby kawałek łososia niż jakieś chwasty...
Margo! Rozumiem, że latem kwiatów nie ścinasz, bo wolisz je widzieć w ogrodzie, gdzie spędzasz dużo czasu. Ale w listopadzie, kiedy w plenerze zimno i ciemno, fajnie ogród mieć w domu...
Porządek na trawniku to podstawa. U siebie, w wyłysiałe miejsca dosiała, trawkę i dzięki mokrej i ciepłej pogodzie - kiełkuje

.
Liście z rabat uprzątnęłam w samą porę, inaczej wiaterek natychmiast przeniósłby je radośnie na trawniki, a tego nie chcę.
Justynko 
, pewnie Cię nieco rozczaruję (ale jednocześnie odwracając uwagę od tego, o czym piszesz

), bo piękne zwierzę trafia pod moje opiekuńcze skrzydła jedynie na tydzień. Jest to
Dekiel, kot
Lisicy, którą los służbowo wywiał za granicę. Poza tym, że kocisko wymaga codziennego zastrzyku insuliny, to jest to grzeczne, miłe stworzenie.
Oto on na zdjęciach z 2013 i 2014 roku.
Michałku, jak to milo z Twojej strony, że ciepło o mnie myślisz przy zawirowaniach pogody, dzięki

. Sztormy i wichury to u nas na Wybrzeżu normalne zjawiska. Tylko czasem tak się potrafią rozhulać, że hej.
Pozdrowić mogę te piękne zwierzęta, które mam w domu.
Rosołek, niestety, został na Kaszubach.
"Wywar z ptasich ciał"... brrr... to jak z mrocznego kryminału.

A to za zimę gadzio-płazio-zgniłozieloną

.
PS. To czerwone to wisienka japońska
Amanogawa. Ty narzekasz, że masz za dużo żółtych liści, a u mnie prawie wszystkie wściekle czerwone...
Miriamku zapracowany 
, cudnie, że się odnalazłaś!
Bardzo boleję nad Twoim brakiem czasu, z wielu względów, ale może przynajmniej przekłada się on na brzęczące monety? To byłby jakiś plus dodatni

.
Do psiej budy najlepsze są suche liście orzecha. Nie dość, że insekty ich nie lubią, to pies ładnie pachnie

.
Tak jak pisałam Michałkowi, większość jesiennych liści mam czerwonych. Bo i trzmieliny, i derenie, i borówki amerykańskie, i azalie, i co tam jeszcze...
Straty spowodowane suszą są, a jakże. Zimą je wyliczę, kiedy dojdzie do podsumowania sezonu. Czyli będziesz musiała zacząć czytać... do przodu

.
PS. Nie martw się o zimowe zdjęcia. Jeśli tylko zima będzie - na mnie możesz liczyć. A jeśli nie - to mam sporo archiwalnych w rezerwie

.
O, znów
Marysia 
!
Już wiesz, że przybyła do mnie
Lisica z kotem
Deklem. Pawlak z "Samych swoich" powiedziałby: na kocie przyjechała

.
Z tymi kwiatami było tak, jak mówisz. Wiosna i początek lata - OK, a potem już tylko coraz gorzej

. Było ich coraz mniej, w dodatku ususzonych, więc i ścinać nie bardzo było co

.
W następnym sezonie ma być lepiej, kruca fuks, bo inaczej się wkurzę.
Marysiu, dzięki, wiatr ucichł, a deszczyk sobie dalej pada

.
Buziaki

.
Na zakończenie też by się jakieś zdjęcia przydały, w miarę aktualne, bo jeszcze nie czas na wspominki...
Dobrej nocy i kolorowych snów życzy Wam, dziękując za wizytę - Jagi
