Trzmielinę miałaś wyjątkowo ognistą,patrzyłam z zachwytem (wiem,wiem,ciebie nie rajcuje),bo moja ucierpiała w tym roku od jakiejś zarazy.Wszyscy chwalą ten porządek jesienny u ciebie,ja też to zauważam,ja też tak chcę,ale ja nie mam tyle czasu,co ty.Powiem inaczej.Ja go nie mam w ogóle na ogród ostatnio.I złości mnie to.Teraz pogoda nie pozwala.Zaczęłam nadrabiać wątki,jeszcze nie wiem,na ile ucierpiał twój ogród przez te upały,bo czytam od tyłu
O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
Miriam
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3353
- Od: 16 lip 2011, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj JagiS
To prawda,że twojego wątku nie da się nadrobić przelatując
Za duża strata.Edukuje się tu człowiek w różnych kierunkach.Zaraz z rana wyścielę budę psu liśćmi orzecha,coś drapie się ostatnio
Tylko teraz to już takie niemiłe są,pewnie zaraz wygarnie.
Trzmielinę miałaś wyjątkowo ognistą,patrzyłam z zachwytem (wiem,wiem,ciebie nie rajcuje),bo moja ucierpiała w tym roku od jakiejś zarazy.Wszyscy chwalą ten porządek jesienny u ciebie,ja też to zauważam,ja też tak chcę,ale ja nie mam tyle czasu,co ty.Powiem inaczej.Ja go nie mam w ogóle na ogród ostatnio.I złości mnie to.Teraz pogoda nie pozwala.Zaczęłam nadrabiać wątki,jeszcze nie wiem,na ile ucierpiał twój ogród przez te upały,bo czytam od tyłu
Wpisuję się w trakcie czytania,by pochwalić piękne zdjęcia z ...przyszłości 
Trzmielinę miałaś wyjątkowo ognistą,patrzyłam z zachwytem (wiem,wiem,ciebie nie rajcuje),bo moja ucierpiała w tym roku od jakiejś zarazy.Wszyscy chwalą ten porządek jesienny u ciebie,ja też to zauważam,ja też tak chcę,ale ja nie mam tyle czasu,co ty.Powiem inaczej.Ja go nie mam w ogóle na ogród ostatnio.I złości mnie to.Teraz pogoda nie pozwala.Zaczęłam nadrabiać wątki,jeszcze nie wiem,na ile ucierpiał twój ogród przez te upały,bo czytam od tyłu
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk,cierpień lub biedy,tak jak okręt potrzebuje balastu,by płynąć prosto i równo.(Arthur Schopenhauer) Pozdrawiam Mirka
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 42388
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi w ten deszczowy dzień!
Napisz czy zwierzątkiem, które do Ciebie przyjechało była Lisica czy...?
I u mnie rok dla kwiatów nieciekawy, wiosna owszem ale lato
Do wazonu kwiaty ścinam i nie ścinam, różnie! raczej bukiety ustawiam w lecie w ogrodzie i to takie z polnych kwiatów. Tam przynajmniej nikt mi ich nie przestawia
Wiatry ucichły? Pozdrawiam cieplutko
Napisz czy zwierzątkiem, które do Ciebie przyjechało była Lisica czy...?
I u mnie rok dla kwiatów nieciekawy, wiosna owszem ale lato
Do wazonu kwiaty ścinam i nie ścinam, różnie! raczej bukiety ustawiam w lecie w ogrodzie i to takie z polnych kwiatów. Tam przynajmniej nikt mi ich nie przestawia
Wiatry ucichły? Pozdrawiam cieplutko
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Powitać, powitać Miłych Gości
!
Już drugi dzień siedzę przyspawana do telewizora i nie mogę się otrząsnąć z szoku po paryskich wydarzeniach. Kolejny raz na znak solidarności aż się prosi powiedzieć:
Je suis Parisienne...
W zielonych pokojach zastój, nic nie robię, na domiar wszystkiego zaciął mi się aparat. Może i dobrze, bo nie ma co dokumentować irytującej listopadowej brzydoty. Za to kryminały tym razem pożyczyłam sobie prima sort
. Autorstwa nieznanej mi dotychczas S.J.Bolton. Jeden z nich, "Ulubione rzeczy", tak mnie wciągnął, że na silę odłożyłam go o świcie
. Polecam.
Witaj, Ewka
!
Szekspir szeptem? Nie musisz szeptać, nie śpię, wyjaśnienie powyżej
. Możesz wejść na scenę i przemówić pełnym głosem.
Ach, jak ja lubię takich czytelników, jak Ty! W wątku pewnego forumowicza, bodajże JackaP, wyczytałam, że nie po to tyle lat chodziliśmy do szkół, uczyliśmy się rozumieć zjawiska i procesy, żeby teraz zadowolić się tylko obrazkami. No, swój chłop po prostu.
PS. W Chmielnie jest nieziemsko pięknie
.
Wandeczko! Ja tej jesieni też nie mam co ścinać, I to jest problem, bo w listopadzie róże mają już w plenerze kiepskie warunki, więc ścinając wyświadczasz im przysługę, w cieple się tak pięknie rozwijają.
No właśnie, Sabinko. Ty masz już masę róż, więc nie żałuj sobie. One tak fantastycznie zdobią dom, można na nie spokojnie i z bliska popatrzeć. Szczególnie na te ostatnie, listopadowe, które na dworze czeka tylko zmarnowanie.
Bardzo Cię proszę, odwołaj tę fatalną przepowiednię następnego suchego lata, bo zamiast róż będziemy podziwiać twory grzybokształtne w kolorze podłoże
.
Marysiu Masko
, posmutniała Ibrakadabra i posmutniało wszystko wokół, ze mną włącznie
. Leje (dobrze), wieje ( nie całkiem dobrze), ciemno (całkiem źle), kanału sportowego, na którym gra mój idol, Zlatan Ibrahimović, czyli Ibrakadabra, nie mam, a kryminały ponure, aż strach
. Nawet cydr, który miał być gruszkowy, jest jabłkowy...Sama widzisz
.
Ale pozdrawiam serdecznie i radośnie
.
PS.Nasz rudzielec znika na całe noce, albo zasypia w bardzo niefotogenicznych miejscach...
Witaj, Marto!
Proponujesz nocne rozmowy i co? Trzy zdania i koniec?
Mam nadzieję, że następny wpis będzie dłuższy.
Ja też mam korę na wypadek mrozu, ale coś mi się widzi, że się nie przyda... Nadal ciepło.
Misiuniu moja kochana
Każdy mój Gość jest dla mnie osobowością i ma swoje miejsce w moim sercu. A Ty zajmujesz w nim kącik szczególny. Nawet kiedy nie piszesz, czuję Twoją serdeczną obecność.
I taki piękny cytat dla mnie wynalazłaś, dzięki wielkie
.
Wpadaj tu ilekroć czas Ci pozwoli, jesteś zawsze bardzo mile widziana.
Ogrody troszkę nas w tym roku zawiodły, u mnie pojawiło się sporo pustych miejsc.
U Ciebie lepiej o tyle, że pozwalasz rozrastać się roślinom niekłopotliwym i pustki nie widać.
A róże, cóż... Po mokrej zimie (a taka właśnie ma być) pewnie przynajmniej pierwsze kwitnienie będzie piękne...
He, he, Małgosiu
. Dlaczego mnie nie dziwi, że w zeszłym roku miałaś bukiety róż?
A z tymi brzozowymi witkami możemy sobie ręce podać... Chryzantemę mam jedną, Clarę Curtis, w zeszłym roku zachwycała, a w tym wyglądała jak własna uboga krewna
. Innych nie sadzę, jakoś mnie rażą te ich wściekle radosne kolory w powodzi ogólnej ogrodowej mizerii. Trochę jak kwiatek do kożucha...
I czym tu okrasić tę sekwencję? Smętnymi październikowymi ostatkami
.



Ciąg dalszy już pomalutku pełznie...
Już drugi dzień siedzę przyspawana do telewizora i nie mogę się otrząsnąć z szoku po paryskich wydarzeniach. Kolejny raz na znak solidarności aż się prosi powiedzieć:
W zielonych pokojach zastój, nic nie robię, na domiar wszystkiego zaciął mi się aparat. Może i dobrze, bo nie ma co dokumentować irytującej listopadowej brzydoty. Za to kryminały tym razem pożyczyłam sobie prima sort
Witaj, Ewka
Szekspir szeptem? Nie musisz szeptać, nie śpię, wyjaśnienie powyżej
Ach, jak ja lubię takich czytelników, jak Ty! W wątku pewnego forumowicza, bodajże JackaP, wyczytałam, że nie po to tyle lat chodziliśmy do szkół, uczyliśmy się rozumieć zjawiska i procesy, żeby teraz zadowolić się tylko obrazkami. No, swój chłop po prostu.
PS. W Chmielnie jest nieziemsko pięknie
Wandeczko! Ja tej jesieni też nie mam co ścinać, I to jest problem, bo w listopadzie róże mają już w plenerze kiepskie warunki, więc ścinając wyświadczasz im przysługę, w cieple się tak pięknie rozwijają.
No właśnie, Sabinko. Ty masz już masę róż, więc nie żałuj sobie. One tak fantastycznie zdobią dom, można na nie spokojnie i z bliska popatrzeć. Szczególnie na te ostatnie, listopadowe, które na dworze czeka tylko zmarnowanie.
Bardzo Cię proszę, odwołaj tę fatalną przepowiednię następnego suchego lata, bo zamiast róż będziemy podziwiać twory grzybokształtne w kolorze podłoże
Marysiu Masko
Ale pozdrawiam serdecznie i radośnie
PS.Nasz rudzielec znika na całe noce, albo zasypia w bardzo niefotogenicznych miejscach...
Witaj, Marto!
Proponujesz nocne rozmowy i co? Trzy zdania i koniec?
Mam nadzieję, że następny wpis będzie dłuższy.
Ja też mam korę na wypadek mrozu, ale coś mi się widzi, że się nie przyda... Nadal ciepło.
Misiuniu moja kochana
Każdy mój Gość jest dla mnie osobowością i ma swoje miejsce w moim sercu. A Ty zajmujesz w nim kącik szczególny. Nawet kiedy nie piszesz, czuję Twoją serdeczną obecność.
I taki piękny cytat dla mnie wynalazłaś, dzięki wielkie
Wpadaj tu ilekroć czas Ci pozwoli, jesteś zawsze bardzo mile widziana.
Ogrody troszkę nas w tym roku zawiodły, u mnie pojawiło się sporo pustych miejsc.
U Ciebie lepiej o tyle, że pozwalasz rozrastać się roślinom niekłopotliwym i pustki nie widać.
A róże, cóż... Po mokrej zimie (a taka właśnie ma być) pewnie przynajmniej pierwsze kwitnienie będzie piękne...
He, he, Małgosiu
A z tymi brzozowymi witkami możemy sobie ręce podać... Chryzantemę mam jedną, Clarę Curtis, w zeszłym roku zachwycała, a w tym wyglądała jak własna uboga krewna
I czym tu okrasić tę sekwencję? Smętnymi październikowymi ostatkami



Ciąg dalszy już pomalutku pełznie...
-
JagiS
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jest już ciąg dalszy, jest...
Lisico, niestety, bukieta nie budiet, Wania..., nie, to nie z tej bajki
.
Poza tym piękne zwierzę prędzej doceniłoby kawałek łososia niż jakieś chwasty...
Margo! Rozumiem, że latem kwiatów nie ścinasz, bo wolisz je widzieć w ogrodzie, gdzie spędzasz dużo czasu. Ale w listopadzie, kiedy w plenerze zimno i ciemno, fajnie ogród mieć w domu...
Porządek na trawniku to podstawa. U siebie, w wyłysiałe miejsca dosiała, trawkę i dzięki mokrej i ciepłej pogodzie - kiełkuje
.
Liście z rabat uprzątnęłam w samą porę, inaczej wiaterek natychmiast przeniósłby je radośnie na trawniki, a tego nie chcę.
Justynko
, pewnie Cię nieco rozczaruję (ale jednocześnie odwracając uwagę od tego, o czym piszesz
), bo piękne zwierzę trafia pod moje opiekuńcze skrzydła jedynie na tydzień. Jest to Dekiel, kot Lisicy, którą los służbowo wywiał za granicę. Poza tym, że kocisko wymaga codziennego zastrzyku insuliny, to jest to grzeczne, miłe stworzenie.
Oto on na zdjęciach z 2013 i 2014 roku.


Michałku, jak to milo z Twojej strony, że ciepło o mnie myślisz przy zawirowaniach pogody, dzięki
. Sztormy i wichury to u nas na Wybrzeżu normalne zjawiska. Tylko czasem tak się potrafią rozhulać, że hej.
Pozdrowić mogę te piękne zwierzęta, które mam w domu. Rosołek, niestety, został na Kaszubach.
"Wywar z ptasich ciał"... brrr... to jak z mrocznego kryminału.
A to za zimę gadzio-płazio-zgniłozieloną
.
PS. To czerwone to wisienka japońska Amanogawa. Ty narzekasz, że masz za dużo żółtych liści, a u mnie prawie wszystkie wściekle czerwone...

Miriamku zapracowany
, cudnie, że się odnalazłaś!
Bardzo boleję nad Twoim brakiem czasu, z wielu względów, ale może przynajmniej przekłada się on na brzęczące monety? To byłby jakiś plus dodatni
.
Do psiej budy najlepsze są suche liście orzecha. Nie dość, że insekty ich nie lubią, to pies ładnie pachnie
.
Tak jak pisałam Michałkowi, większość jesiennych liści mam czerwonych. Bo i trzmieliny, i derenie, i borówki amerykańskie, i azalie, i co tam jeszcze...
Straty spowodowane suszą są, a jakże. Zimą je wyliczę, kiedy dojdzie do podsumowania sezonu. Czyli będziesz musiała zacząć czytać... do przodu
.
PS. Nie martw się o zimowe zdjęcia. Jeśli tylko zima będzie - na mnie możesz liczyć. A jeśli nie - to mam sporo archiwalnych w rezerwie
.
O, znów Marysia
!
Już wiesz, że przybyła do mnie Lisica z kotem Deklem. Pawlak z "Samych swoich" powiedziałby: na kocie przyjechała
.
Z tymi kwiatami było tak, jak mówisz. Wiosna i początek lata - OK, a potem już tylko coraz gorzej
. Było ich coraz mniej, w dodatku ususzonych, więc i ścinać nie bardzo było co
.
W następnym sezonie ma być lepiej, kruca fuks, bo inaczej się wkurzę.
Marysiu, dzięki, wiatr ucichł, a deszczyk sobie dalej pada
.
Buziaki
.
Na zakończenie też by się jakieś zdjęcia przydały, w miarę aktualne, bo jeszcze nie czas na wspominki...




Dobrej nocy i kolorowych snów życzy Wam, dziękując za wizytę - Jagi

Lisico, niestety, bukieta nie budiet, Wania..., nie, to nie z tej bajki
Poza tym piękne zwierzę prędzej doceniłoby kawałek łososia niż jakieś chwasty...
Margo! Rozumiem, że latem kwiatów nie ścinasz, bo wolisz je widzieć w ogrodzie, gdzie spędzasz dużo czasu. Ale w listopadzie, kiedy w plenerze zimno i ciemno, fajnie ogród mieć w domu...
Porządek na trawniku to podstawa. U siebie, w wyłysiałe miejsca dosiała, trawkę i dzięki mokrej i ciepłej pogodzie - kiełkuje
Liście z rabat uprzątnęłam w samą porę, inaczej wiaterek natychmiast przeniósłby je radośnie na trawniki, a tego nie chcę.
Justynko
Oto on na zdjęciach z 2013 i 2014 roku.


Michałku, jak to milo z Twojej strony, że ciepło o mnie myślisz przy zawirowaniach pogody, dzięki
Pozdrowić mogę te piękne zwierzęta, które mam w domu. Rosołek, niestety, został na Kaszubach.
"Wywar z ptasich ciał"... brrr... to jak z mrocznego kryminału.
PS. To czerwone to wisienka japońska Amanogawa. Ty narzekasz, że masz za dużo żółtych liści, a u mnie prawie wszystkie wściekle czerwone...

Miriamku zapracowany
Bardzo boleję nad Twoim brakiem czasu, z wielu względów, ale może przynajmniej przekłada się on na brzęczące monety? To byłby jakiś plus dodatni
Do psiej budy najlepsze są suche liście orzecha. Nie dość, że insekty ich nie lubią, to pies ładnie pachnie
Tak jak pisałam Michałkowi, większość jesiennych liści mam czerwonych. Bo i trzmieliny, i derenie, i borówki amerykańskie, i azalie, i co tam jeszcze...
Straty spowodowane suszą są, a jakże. Zimą je wyliczę, kiedy dojdzie do podsumowania sezonu. Czyli będziesz musiała zacząć czytać... do przodu
PS. Nie martw się o zimowe zdjęcia. Jeśli tylko zima będzie - na mnie możesz liczyć. A jeśli nie - to mam sporo archiwalnych w rezerwie
O, znów Marysia
Już wiesz, że przybyła do mnie Lisica z kotem Deklem. Pawlak z "Samych swoich" powiedziałby: na kocie przyjechała
Z tymi kwiatami było tak, jak mówisz. Wiosna i początek lata - OK, a potem już tylko coraz gorzej
W następnym sezonie ma być lepiej, kruca fuks, bo inaczej się wkurzę.
Marysiu, dzięki, wiatr ucichł, a deszczyk sobie dalej pada
Buziaki
Na zakończenie też by się jakieś zdjęcia przydały, w miarę aktualne, bo jeszcze nie czas na wspominki...




Dobrej nocy i kolorowych snów życzy Wam, dziękując za wizytę - Jagi

- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, gdym tak mogła jednym słowem odwołać wszelkie kataklizmy
Uwierz mi na samą myśl o ponownym bieganiu z konewką robi mi się odcisk na dłoni. Niestety linii kroplującej nie posiadam, różnego rodzaju systemu nawadniającego również brak, tak więc pozostaje mi kursować dom-ogród po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt razy dziennie. A efekty i tak były mizerne
Dobrze, że teraz zaczęło częściej padać, może rośliny jakoś przetrwają przez zimę 
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 7945
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jaguś buszowałam wczoraj w Zielonych Pokojach ale ponieważ dysponowałam tyko tabletem - to bałam się pisać
Koty, koty i jeszcze raz koty
Szuwarek w pięknych okolicznościach jesiennej przyrody, Rosołek w kołnierzu i Piękne Zwierzę czyli Dekiel proszalny u drzwi... Chyba nie ma drugiego takiego ogrodu w którym koty grają główną rolę
Tekst Michała: "Wywar z ptasich ciał"..." wstrząsnął mną do głębi - tym bardziej, że właśnie coś takiego bulgocze w garnku na kuchence. I ja mam to dać wnuczkom po powrocie ze szkoły
Koty, koty i jeszcze raz koty
Tekst Michała: "Wywar z ptasich ciał"..." wstrząsnął mną do głębi - tym bardziej, że właśnie coś takiego bulgocze w garnku na kuchence. I ja mam to dać wnuczkom po powrocie ze szkoły
- drewutnia
- 1000p

- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
A ten Dekiel to już u Ciebie na stałe?
Super imię nie ma co 
-
Miriam
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3353
- Od: 16 lip 2011, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Do przodu czy do tyłu,zawsze ciekawie i błyskotliwie u ciebie.Wiem już,że susza ci dokuczała.Ale do początku jeszcze nie doszłam
Teraz zastanawiam się,czy moje grabie są zwykłe,czy takie ą i ę
A ty nadal wklejasz,bardzo ładne zresztą,zdjęcia z przyszłości...
Każdy człowiek potrzebuje stale nawet pewnej ilości trosk,cierpień lub biedy,tak jak okręt potrzebuje balastu,by płynąć prosto i równo.(Arthur Schopenhauer) Pozdrawiam Mirka
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
Mój ci On, Mój ci On cz.2,
Mój ci on cz. 3
- dorotka350
- -Moderator Forum-.

- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Ciekawi mnie jak przyjmą Dekiela w domu Ibrakadabra i Szuwarek? Znają się wzajemnie? Nie wiem jak wyglądają kocie relacje i przyjaźnie?
Jakoś nie mogę wyobrazić sobie takiej sytuacji w przypadku moich dwóch psów
-
slanka-flora
- Przyjaciel Forum - Ś.P.

- Posty: 15026
- Od: 3 gru 2011, o 09:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
JAGODO,podoba mi się ten Twój jesienny ogród
Szkoda,że nie masz Polsatu Sport i nie możesz kibicować imiennikowi kota
A może na odwrót
Pozdrawiam,
Sławek
Szkoda,że nie masz Polsatu Sport i nie możesz kibicować imiennikowi kota
A może na odwrót
Pozdrawiam,
Sławek
-
iga23
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 12831
- Od: 1 paź 2008, o 20:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Tam, gdzie mieszkają dinozaury.
- Kontakt:
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Twój ogród pod znakiem kotów, mój pod znakiem psów. Mamy wiele wspólnego.
Kolorów jesieni nigdy dosyć, bo wtedy liście a nie kwiaty pokazują swoje piękno. 
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 25226
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Wyczytałam, że nie sadzisz chryzantem, bo za bardzo kolorowe.
A ja właśnie o tej porze roku chcę mieć kolor.
Ale nie sadzę tych wściekle kolorowych. Raczej stonowane. Białe, różowe.
Aż tak bardzo te kolory nie rażą.
A nawet jak widzę je o tej porze roku tylko w weekendy to jakoś weselej na duszy
A ja właśnie o tej porze roku chcę mieć kolor.
Ale nie sadzę tych wściekle kolorowych. Raczej stonowane. Białe, różowe.
Aż tak bardzo te kolory nie rażą.
A nawet jak widzę je o tej porze roku tylko w weekendy to jakoś weselej na duszy
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi
Pozdrawiam z księstwa Lichtenstein - krainy bogactwa, banków prywatnych, tajemnych kont i niskich podatków. Jako, że losy zawodowe co roku prowadzą mnie do miejsca, gdzie spotykają się granice 4 krajów, nie sposób było nie skorzystać z okazji odwiedzenia jednego z najbogatszych i najbardziej tajemniczych państw świata.

Nie uwierzylibyście, z jaką dyskrecją traktowane tu jest bogactwo, z pozoru niewidoczne gołym okiem. Stolica tego państwa Vaduz jest pełna banków, ale ich szyldów nie widać. Ludzi też prawie nie widać, poza grupkami turystów, głównie z Azji. Czysto, cicho, pięknie, trochę ?nie z tego świata?, a wokół majestatyczne Alpy (Daffo, bez śladu śniegu!).
Lichenstein to monarchia; rządzi nią książę Hans Adam II. A oto jego schloss, uczepiony na szczycie kilkudziesięciometrowej pionowej skały, w którym to prinz mieszka na stałe wraz z rodziną.

Patrząc z góry, niemal całe księstwo można objąć wzrokiem. Przepiękny to widok - niewielka dolina górnego Renu, ze wszystkich stron otoczona szczytami gór.
Chciałoby się powiedzieć "góry, góry ponad wszystko!"
Pasę się nimi codziennie, ich widok to balsam na moje zmęczenie pracą.
Jagi, dzięki za opiekę nad Dekielkiem
. Na jego widok ciepło mi się zrobiło na sercu.
Pozdrawiam z księstwa Lichtenstein - krainy bogactwa, banków prywatnych, tajemnych kont i niskich podatków. Jako, że losy zawodowe co roku prowadzą mnie do miejsca, gdzie spotykają się granice 4 krajów, nie sposób było nie skorzystać z okazji odwiedzenia jednego z najbogatszych i najbardziej tajemniczych państw świata.

Nie uwierzylibyście, z jaką dyskrecją traktowane tu jest bogactwo, z pozoru niewidoczne gołym okiem. Stolica tego państwa Vaduz jest pełna banków, ale ich szyldów nie widać. Ludzi też prawie nie widać, poza grupkami turystów, głównie z Azji. Czysto, cicho, pięknie, trochę ?nie z tego świata?, a wokół majestatyczne Alpy (Daffo, bez śladu śniegu!).
Lichenstein to monarchia; rządzi nią książę Hans Adam II. A oto jego schloss, uczepiony na szczycie kilkudziesięciometrowej pionowej skały, w którym to prinz mieszka na stałe wraz z rodziną.

Patrząc z góry, niemal całe księstwo można objąć wzrokiem. Przepiękny to widok - niewielka dolina górnego Renu, ze wszystkich stron otoczona szczytami gór.
Chciałoby się powiedzieć "góry, góry ponad wszystko!"
Pasę się nimi codziennie, ich widok to balsam na moje zmęczenie pracą.
Jagi, dzięki za opiekę nad Dekielkiem
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
-
Tamaryszek
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 2749
- Od: 13 lip 2009, o 20:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj Jagi! Skoro trzmielina tak ładnie się spisuje u Ciebie w półcieniu, dam jeszcze swojej szansę.
Brzózka Doorenbos tak wiotka i mała... Pamiętam swoje zaskoczenie, kiedy zobaczyłam ją jako wielkie, dorosłe drzewo w jakimś ogrodzie.
Nie mogę się napatrzeć na Twoje jesienne czerwienie.
Brzózka Doorenbos tak wiotka i mała... Pamiętam swoje zaskoczenie, kiedy zobaczyłam ją jako wielkie, dorosłe drzewo w jakimś ogrodzie.
Nie mogę się napatrzeć na Twoje jesienne czerwienie.
- ASK_anulla
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 1701
- Od: 25 cze 2013, o 13:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze Zachodnie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Witaj, Jagodo.
Dzisiejszy dzień poświęciłam Zielonym Pokojom i ich Gospodyni. Jestem pod wrażeniem Twojego ogrodu w listopadzie. Nie wdaję się w polemikę dotyczącą terminu ogrodowych porządków - każdy ma, jak lubi, lub jakie ma możliwości - zadowalam się podziwianiem.
Ja mam dylemat dotyczący sadzenia iglaków. Wiem i widzę, że ogród bez nich jest szarobury przez kilka miesięcy, ale wybór odpowiednich do mojego ogrodu wciąż mnie przerasta. Urocze sosenki, aromatyczne daglezje, czy wilgociolubne choiny, nostalgiczne świerki i niewybredne kosodrzewiny, a może efektowne jodły o barwnych szyszkach... Wiele z nich mnie pociąga, jestem pewna, że zachwycałyby mnie przez kilka lat, a co później? Czy moje zimowe gwiazdy przeistoczą się w ogrodowych despotów, zawłaszczających coraz większe połacie gruntu, pochłaniających energię słoneczną i podstępnie wysysających pożywienie niewidocznymi, podziemnymi mackami? Na tych rozważaniach mija kolejny rok...
Odniosłam wrażenie, że specjalistami w dziedzinie pisania kryminałów są mieszkańcy północnych krajów Europy. Ciekawe, dlaczego?
Uściski serdeczne.
Dzisiejszy dzień poświęciłam Zielonym Pokojom i ich Gospodyni. Jestem pod wrażeniem Twojego ogrodu w listopadzie. Nie wdaję się w polemikę dotyczącą terminu ogrodowych porządków - każdy ma, jak lubi, lub jakie ma możliwości - zadowalam się podziwianiem.
Ja mam dylemat dotyczący sadzenia iglaków. Wiem i widzę, że ogród bez nich jest szarobury przez kilka miesięcy, ale wybór odpowiednich do mojego ogrodu wciąż mnie przerasta. Urocze sosenki, aromatyczne daglezje, czy wilgociolubne choiny, nostalgiczne świerki i niewybredne kosodrzewiny, a może efektowne jodły o barwnych szyszkach... Wiele z nich mnie pociąga, jestem pewna, że zachwycałyby mnie przez kilka lat, a co później? Czy moje zimowe gwiazdy przeistoczą się w ogrodowych despotów, zawłaszczających coraz większe połacie gruntu, pochłaniających energię słoneczną i podstępnie wysysających pożywienie niewidocznymi, podziemnymi mackami? Na tych rozważaniach mija kolejny rok...
Odniosłam wrażenie, że specjalistami w dziedzinie pisania kryminałów są mieszkańcy północnych krajów Europy. Ciekawe, dlaczego?
Uściski serdeczne.
Pozdrawiam, Anna.
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2
Jak mówi prof. Bralczyk jest różnica, kiedy robimy komuś łaskę, a kiedy laske... Używajmy polskich znaków!
Potencjalny ogród Anulli cz. 2

