Nie zabieram ich do domu bo kiedyś tak zrobiłam z kilkoma, pięknie podrosły, w maju wystawiłam a one w oczach marniały i miały ogromny problem z przystosowaniem się... część mi padła w ten sposób (reszta jak przyszedł mróz ale to moja wina, nie było mnie). Póki jeszcze aż tak nie wystrzeliły niech jeszcze siedzą w piwnicy. Nic im nie będzie. a poza tym w domu to mnie chyba by
Katharos chyba na prawdę musiałaś coś źle zrobić bo ja zaczęłam drugi raz przygodę z Paulownią i nigdy w piwnicy mi nie padła, ani jedna.