W końcu mam czas usiąść i podrapać się po ... ... plecach.
Sytuacja z zielonością w Naszym domu się rozwija, mianowicie:
1. kwiatek nr 1 (długość całkowita ok 35cm), którego nazwać nie potrafię (jeśli ktoś może podrzucić mi link do atlasu kwiatów to sobie poszukam, co to jest...)
jakiś czas temu pożółkł, ale teraz widzę, że stwardniały liście i wydają się troszkę zdrowsze w dotyku.
kwiatek ten został przestawiony z okna przeważnie zasłoniętego słomianką na szafkę nocną w naszej sypialni.
2. kwiatek nr 2, kaktus (wysokość - prawie 20cm).
wyczytałem, że powinien przezimować, więc przestawiłem go do korytarza, stoi przy drzwiach wejściowych, ma mało słońca w dzień, ale za to trochę światła w nocy - zapalone światło w korytarzu całą noc. pożółkł od spodu jeszcze jak stał na oknie zakrytym słomianką.
3. kwiatek nr 3, anturium (wysokość ok. 45-50cm).
ten stał na oknie ze słomianką, teraz stoi na odsłoniętym oknie w sypialni.
dodam że oba okna są od strony zachodniej, a pod nimi grzejniki - ale pod wielkimi parapetami, więc nie ma wyczuwalnego ruchu powietrza (ciągu).
4. kwiatek nr 4, mój ulubieniec - fikus chyba benjamina (wysokość ok 60cm).
! ! ! O D Ż Y Ł ! ! !
po zrzuceniu większości liści, wypuszcza młode pędy i listki.
jest git.
tylko ja chciałbym z niego zrobić swoje pierwsze bonsai.
taki mały eksperyment, co myślicie - nadaje się taki fikus? jest już spory, więc wydaje się być lepszym pomysłem na drzewko niż kupić młodego...
czekam na podpowiedzi koleżanek i kolegów.
pozdrawiam.
MK.