Kolejne wsadzone przeze mnie drzewka na szczęście jakoś się trzymają.
Jabłonie (szara reneta, malinowa oberlandzka, titówka) przyjęły się bez problemu, wiśnie (pandy, groniasta i łutówka) też. Jedyne co im zagraża (szczególnie jabłoniom) to zające i dlatego cały rok trzymam je w osłonkach.

Na podwórku powinny być bezpieczne, ale tam znowy grasuje pies. Jeszcze młody to wszystko gryzie. Titówkę skrócił o połowę. Na szczęście to był okulant, to mi go przciął. Trochę za nisko, ale drzewko nadal rośnie. Zrobiłem mu bunkier, bo innej rady nie było. Poprzednią jabłonkę, która rosła w tym miejscu wyciął do zera

.

Czereśnie w ubiegłym roku posadziłem wiosną i teraz czekam z niecierpliwością jak przezimują. Zimujące z poprzedniego roku odbiły od dołu i rosną na nowo).
Faworytki szczepione na gruszy kaukaskiej pierwszą zimę zniosły bez problemu. W tym roku niczym nie okrywałem i myślę, że powinno być dobrze. Konferencja wypadła. Dicolor szczepiona na pigwie (niestety, bo ziemia słaba) zmarzła, ale wiosną odbiła i są nadzieje ...