Wszystkie okna mam od południa. I dlatego nie mogą stać bezpośrednio na parapecie, zaś podwieszone mają światło rozproszone, bo gdzieś co najmniej do końca września bezpośrednie słońce nie będzie na nie padać. Tylko w jednym oknie mogę postawić kwiaty na parapecie, a zimą podwiesić właśnie, bo nad tym oknem jest balkon sąsiadów, który ocienia. Ale niestety i ta mała porcja bezpośredniego słońca z rana potrafi być zdradliwa - na tym parapecie słońce jeśli jest to tylko do 10.00 i właśnie zauważyłam, że na pędzie Bidulka (nr 3) pączki się chyba ugotowały. On jest ogólnie słaby, odratowuję go już od prawie roku (niemal od kupna w sierpniu) i nie powinien się wysilać w ogóle na kwitnienie.
A ten koszyk jak kapelusz, to właśnie on mnie zainspirował do podwieszenia w nim storczyka, żal mi było ten koszyk wyrzucić, a nie wiedziałam co z nim zrobić i przewracał się z kąta w kąt. Jest w kolorze jasnego wrzosu i pasował do tego storczyka - włożyłam i popatrzyłam - pasuje, ale co z nim zrobić? tylko gdzieś podwiesić.
Dziś doszedł jeszcze pomarańczowy w koszyczku pod kolor:

- nie wisi tak wysoko, to tylko perspektywa.