@ Lisica – Witaj, ach witaj w moich dzikich chaszczach. O współczesnej literaturze francuskiej sądzę niewiele, bo też i niespecjalnie ją znam… W zasadzie tylko jeden, skądinąd wielokrotnie wspominany już przeze mnie w wątku JagiS, współczesny autor przychodzi mi na myśl natychmiastowo, bo czytam go pasjami – i jest nim wnuk imigranta ze Śląska, Olivier Norek, do niedawna kapitan policji w departamencie „słynącym” z najwyższych w kraju wskaźników przestępczości, poza tym aktywista udzielający się w różnych akcjach humanitarnych. Oczywiście autor kryminałów. Dzięki za uznanie dla fotek kwiatów, choć niekoniecznie zgodzę się z tym, że kwitną wyłącznie drobiazgi… Kwiaty narcyzów wszak są całkiem okazałych rozmiarów. A pierwiosnki też nie dość, że niemałe, to jeszcze produkują te kwiaty często w sporych ilościach… U mnie w ogrodzie nie ma okresów bez kwiatów. Po prostu nie ma. Zawsze coś kwitnie, na okrągło, choć oczywiście w środku zimy jest tego bardzo mało… Miłego przycinania i formowania! Przecież to Tobie, nie mnie, Twój ogródek ma sprawiać frajdę, więc ponieważ lubisz ogrody formalne, to do dzieła! Warzyw sieję mało i nigdy po to, by je jeść, zawsze wyłącznie dla kwiatów. W tym roku jest to groch, dwa gatunki fasoli, ze dwa gatunki fasolnika, bób, salsefia i cykoria. Biorąc pod uwagę to, jak rząd się uparł na tę reformę emerytur wbrew sporej większości społeczeństwa, jest gorąco i nie zapowiada się na ochłodzenie…
@ Pelagia – Na żonkile ciągle jest jeszcze za wcześnie.

Ale inne narcyzy rzeczywiście rozpoczęły festiwal. Te w skrzynkach żony szybciej, te gruntowe nieco wolniej, ale też się rozkręcają. Szachownice to moja wielka miłość. A jeśli chodzi o konewkę – pudło, jest ona plastikowa. Odziedziczyliśmy ją po poprzedniej właścicielce gdy kupiliśmy nasz dom z ogrodem. Tylko sitko trzeba było dokupić, dlatego jest w innym kolorze niż cała konewka, ale też plastikowe. Nie ma czego pokazywać.
@ Marta – Na poprzednim stanowisku ten pierwiosnek miał rzeczywiście źle, bo był w głębokim cieniu. Ale tu jest w pełnym słoneczku, dosłownie o czterdzieści centymetrów od niego są bujne kępy innych pierwiosnków, więc widać, że stanowisko jest okej, a ten zmarniał… Więc niespecjalnie widzę gdzie mógłbym go przesadzić… Narcyzy się rozszalały, fakt. Śnieżniki to była dla mnie niespodzianka, jakoś tak w czwartek wracam z roboty, patrzę i się wytrzeszczam „o k****, śnieżniki kwitną!!!”, zwłaszcza że w poprzedni weekend jakoś tak nic nie zapowiadało ich zakwitu… No i zauważyłaś, że moja kolekcja szachownic wzbogaciła się o nowy gatunek, niesamowita jesteś ze swoją pamięcią i spostrzegawczością.
Pozdrawiam!
LOKI