Wielkakulko, to chyba jakies rasowe te paszcze skoro zimy nie zauważyły

.Całkiem jak mój nagietek.Gniotsa nie łamiotsa
Aniu chyba za moało słonka mają żeby się otworzyć

i na razie oglądam tylko zgrabne pączusie....A tak bym chciała zobaczyć je w pełnej krasie
Marta, wiesz że takie wyjście to jest coś

.Ale jest malutki problem.Mianowicie mąż zażyczył sobie bliźnięta, ale jako on to zrobi ?

To ja chyba wole noszenie pienków

.Moje drewno leżało i czekało az wreszcie się zlitowałam.Pieńki przeniosę do budki,a w ich miejscu w tym roku zaplanowałam warzywka

.
Gosiu z żurawkami będzie tak jak Ci pisałam

Pomoc chyba mąż docenia ale po cichu.Na głos nie chwali, to trochę nie jego styl, ale skoro idzie i robi dalej to znaczy ze jest
Reniu z dzisiejszej pogawędki z Twoją Latoroślą wynika ze macie dużo czasu na zaprojektowanie takiej konstrukcji

No i kolor mamy taki oryginalny "moro"
Ach mówiłam ze Cię przeciągnełam za bardzo

.Ale za goscine bardzo dziękuję

.Być może następnym razem załapięsię na kwitnienia tulipanowe.Dziś pooglądałam ciemierniki
Gosiu, zmotywowana jestem a to już dużo.Muszę wdrozać w zycie swoje plany póki mam pbłogosławieństwo męża i jego pomoc.Potem sama niewiele zdziałam niestety.Niebawem będzie miała inne zajecia , a wtedy zostanę sama z pracami ....ale wiem zę masz rację, zę o zdrowie trzeba dbac, tym bardziej ze już na kręgosłup mocno odczuwam i z łóżka zdarza mi się ztulgiwac a nie schodzić

Ale chyba jestem z gatunku tych narwanych l;udzi co jak się za cos wezmą to mają ciężko popuścić
Moje wiosenne krokusiki wygladaja na razie tak ...
Rozkiwtła mi tez jedna z najładniejszych i najobficiej kwitnących pelargonii
