Izuś Tak JASZCZURKI po ociepleniu wyraźnie się ożywiły
Co do Datur - zimno rzeczywiście im nie sprzyja . Moje musiałam zabrać do domu ,teraz znowu wystawiłam.Mam nadzieję ,że już będzie ciepło , bo trochę mi już zbrzydło to noszenie doniczek
majowa pisze:Ale jaszczury...

Z daleka mogę oglądać, ale z bliska

Wiem, one boją się bardziej ode mnie, ale mimo wszystko....
Ewelinko, mam pytanie innej natury, choć też "zwierzątkowe".
Jak radzisz sobie z psem w ogrodzie?? Powszechnie wiadomo, ze pieski i np. trawnik nie idą w parze
Ja też nie wyobrażałam sobie kiedyś ,że obserwowanie jaszczurek sprawi mi przyjemność. A jednak... Odkąd mam ogród, wiele się zmieniło.Takie bliskie obcowanie z ziemią - w której tyle żyjątek , z roślinnością , motylami, ptactwem, żabkami czasem... stopniowo zmieniło moje nastawienie .Choć nadal boję się panicznie pająków, no i robali w sumie nie polubiłam jakoś specjalnie , ale ... szanuję np.dżdżownice
Co do psa - to nie jest łatwa sprawa. Mam mądrą i dość spokojną sunię. Staraliśmy się jakoś ją "wychować", jednak nie przeszła żadnej fachowej tresury. To pies nadzwyczajnej wręcz łagodności i jest do nas bardzo przywiązana, co nie znaczy ,że nie ma na sumieniu kilku " sprawek". Z "przestępstw ogrodowych" wymienię choćby obgryzienie berberysu ( sic!) i forsycji ( w szczenięctwie), co jednak sprawiło ,że wspomniane krzewy nadzwyczaj ładnie się rozkrzewiły i są u mnie do dziś, kilkakrotne przywleczenie mi do kuchni z tarasu ( otwarte latem drzwi) rośliny doniczkowej ( oczywiście doniczkę i część ziemi "zgubiła"po drodze

),systematyczne kopanie dziur pod iglakami (między iglakiem a płotem- dlaczego to robi ?), no i "załatwianie " trawnika, jeśli zdarzy jej się go obsikać. Przyznaję ,że za to ostatnie przestępstwo ponoszę część odpowiedzialności , bo spędzając latem wiele czasu w ogrodzie ,mam zwykle psa przy sobie i czasem nie zdążymy w porę wyjść na spacerek... a na trawie tworzy się najpierw kępka bujno-zielona , a potem spalony azotem suchy placyk

Niestety, nie wyobrażam sobie , bym miała psa zamknąć w domu ! Toteż ze dwa razy w sezonie biorę łopatkę , ziemię i trawę , robię obchód trawnika i tzw.dosiewki zniszczonych miejsc.Pies patrzy wtedy na mnie ze zrozumieniem... Uwielbia też wygrzewać się na trawie w promieniach słońca , oraz tarzać się na grzbiecie lub ganiać do upadłego w radosnym szale wokół sosen( ale do tego potrzebuje koniecznie mojego syna lub córki, bo zabawa w gonito pojedynkę jest nieco nudna

)
Słyszałam takie zdanie : " Albo pies , albo ogród!" No , nie wiem... ja tam mam psa i ogród ,i jestem bardzo szczęśliwa, kiedy moja pupilka asystuje mi , podczas prac w ogrodzie
