
Dzięki Twoim różom zapragnęłam mieć też takie w swoim ogrodzie.
Moja kolekcja stopniowo się powiększa. Tylko wciąż nie mogę się doczekać takiego kwitnienia.
A teraz jeszcze ten dziki atak zimy.
Mam nadzieję, że te alby, mchowe, stulistne itp są odporne na mróz.

Ostatnią zimę Kardynał Richelieu zniósł całkiem dobrze. Ale Mme Isaac Pereire i Reine de Violettes już nie bardzo.
Zima nadeszła tak nagle, że nie zdążyłam wszystkich bardziej pootulać. Mam je zakopczykowane tylko a tu już jest -12 na termometrze i martwię się, czy mi nie poprzemarzają.

Wariacja z tą pogodą. Nie mogło to zimno tak stopniowo przybierać


A na różach jeszcze są liście i gdzieniegdzie kwiaty. Biedne różyczki, pewnie znowu będą startować od korzeni.
Trzeba wyprowadzić się na Mainau.

