Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
- duju
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3954
- Od: 13 paź 2008, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Przepiękne zdjęcia pokazałaś. Jakoś nie umiem uzyskać takiego efektu nasadzeniowego. Twój bardzo mi się podoba. Mówisz, że czekasz na ostatnie róże, u mnie dziś pada, ale na noc zapowiadają już -3st.
Pozdrawiam - Justyna
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16307
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
No cóż, mój M ma tak samo. On zresztą w ogóle nie lubi róż, bo... bo strasznie kolą. "Już tyle razy się na nie nadziałem". Ja nie wiem, jak oni chodzą, że stale coś im na drodze przeszkadza.
Jeśli róże rosną Ci tak wspaniale, to wcale się nie dziwię, że masz ich pełen ogród. Tylko pozazdrościć.
Wróciłam jeszcze, bo przeczytałam w którymś wątku, że narzekasz na Winchester C. U ciebie przeczytałam, że ją przesadziłaś. Otóż ja mam tę różę z tego samego źródła co ty i od początku była bardzo kiepska. Przesadzałam ją trzy razy i dopiero w tym roku jako tako zaczęła się rozwijać, ale też bez zachwytów. Może to właśnie z sadzonkami z tej szkółki coś było nie w porządku, bo przecież ta odmiana podobno potrafi być zachwycająca.
Jeśli róże rosną Ci tak wspaniale, to wcale się nie dziwię, że masz ich pełen ogród. Tylko pozazdrościć.
Wróciłam jeszcze, bo przeczytałam w którymś wątku, że narzekasz na Winchester C. U ciebie przeczytałam, że ją przesadziłaś. Otóż ja mam tę różę z tego samego źródła co ty i od początku była bardzo kiepska. Przesadzałam ją trzy razy i dopiero w tym roku jako tako zaczęła się rozwijać, ale też bez zachwytów. Może to właśnie z sadzonkami z tej szkółki coś było nie w porządku, bo przecież ta odmiana podobno potrafi być zachwycająca.
- nifredil
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4371
- Od: 26 mar 2012, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotka, faceci to chyba czują się w naszych ogrodach nieco zniewieściali
Bo jak tu zaprosić kumpli na piwko i grilla kiedy z każdej strony wyłania się delikatna pastelowa piękność albo jakieś eteryczne dekoracje
tak przynajmniej mi się wydaje. Mój jakoś specjalnie nie narzeka. Chyba się przyzwyczaił. Wyznaczyliśmy wspólnie granice i "dzięki" murowanym obrzeżom nie ma szans na powiększanie rabat
On jeszcze nie dopuszcza do siebie myśli, że prędzej czy później zabiorę się za przód domu, a tam jest drugie tyle miejsca
Zdjęcia z pełni sezonu jak najbardziej wskazane. Ja też będę już zaczynała wspominkowe, bo tak naprawdę to co kwitnie w chwili obecnej to marność nad marnościami.
Dorotko, w ubiegłym roku zamawiałaś katalog od Austina. Długo czekałaś?? Nie wiem czy ja coś pokićkałam czy ktoś sobie na poczcie zatrzymał. Pisałam na przełomie września/października i ani widu ani słychu.





Zdjęcia z pełni sezonu jak najbardziej wskazane. Ja też będę już zaczynała wspominkowe, bo tak naprawdę to co kwitnie w chwili obecnej to marność nad marnościami.
Dorotko, w ubiegłym roku zamawiałaś katalog od Austina. Długo czekałaś?? Nie wiem czy ja coś pokićkałam czy ktoś sobie na poczcie zatrzymał. Pisałam na przełomie września/października i ani widu ani słychu.
Ania u ciebie też?? Myślałam, że ta moja jakaś narwana. Cały krzaczek jakieś 0.6 m aż tu nagle taki wystrzał na dobre 1.5 maneczka1979 pisze: Co do Crocus Rose... chyba rzeczywiście będę podziwiać jej przepiękne kwiaty tylko na jednym krzaczku. Ogólnie mówiąc wnerwia mnie fakt, gdy róża puszcza niekontrolowany i całkiem irracjonalny bat do swojego pokroju.Nie lubię tego.

- Ann_85
- 1000p
- Posty: 1209
- Od: 26 mar 2010, o 14:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, Stephanie Baronin i Bernstein Rose bardzo mi odpowiadają, Lavender I. też ładna, ale tamte mnie bardziej urzekają
A z circusów Escimo Flower Circus jest piękny
I Pompon Flower Circus, czyli Pashmina - już jest wpisana na liste wiosennych pewniaków
Rady, które zdobywam tu od różoholików
sa bezcenne, bo w szkółkach sa tak diametralne róznice w opisach pokrojów, że człowiek juz w końcu sam nie wie jaki to właściwie jest krzew
A jeśli chodzi o mężów... Mi się wydaje, ze to nawet nie jest niechęć do zmian, tylko oni tego na prawdę nie są w stanie zrozumieć
No bo jezeli dla nich wszystkie te róze niby ładne, ale generalnie podobne do siebie, a juz jest ich pełno, to po jakiego grzyba kupować nastepne, potem jeszcze się nimi zajmować, że o "marnowaniu" pieniędzy na coś tak zbędnego nie wspomnę
Serio, wydaje mi się, że oni tego nigdy nie będa widzieli w taki sposób jak my - taka po prostu nasza różnica w ogólnym poczuciu estetyki, chociaż oczywiście sa wyjątki i mężczyzni, którzy bardzo doceniają takie doznania, sami się za takie rzeczy biorą, ale to bardzo, bardzo rzadkie przypadki





A jeśli chodzi o mężów... Mi się wydaje, ze to nawet nie jest niechęć do zmian, tylko oni tego na prawdę nie są w stanie zrozumieć


Serio, wydaje mi się, że oni tego nigdy nie będa widzieli w taki sposób jak my - taka po prostu nasza różnica w ogólnym poczuciu estetyki, chociaż oczywiście sa wyjątki i mężczyzni, którzy bardzo doceniają takie doznania, sami się za takie rzeczy biorą, ale to bardzo, bardzo rzadkie przypadki

- bejsonki84
- 200p
- Posty: 327
- Od: 7 maja 2014, o 11:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Z moim mężem jest podobnie jak u Was
. Tylko, że on już teraz przestał się mnie pytać po co mi tyle ''chabździ'', tylko chodzi za mną i puka się w czoło
. Jego mina była bezcenna, gdy chodziłam i robiłam różyczkom zdjęcia
. Faktycznie, wyglądał jakby UFO wylądowało. Gdy się mocno pokłócimy i jak mu brakuje argumentów, to mi grozi, że wleci mi na ogródek z Raundapem. Ale to tylko takie gadanie, bo też parę razy podsłyszałam jak się chwalił znajomym ile mam róż i że mam dużo takich zagranicznych 
Ja swoją Crocus posadziłam koło niedużej 1,5m tujki, i teraz się zastanawiam czy folia, którą oddzieliłam jej korzenie wystarczy? Czy powinnam tam wcisnąć jakąś blachę?




Ja swoją Crocus posadziłam koło niedużej 1,5m tujki, i teraz się zastanawiam czy folia, którą oddzieliłam jej korzenie wystarczy? Czy powinnam tam wcisnąć jakąś blachę?
Pozdrawiam Werka
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
Pocieszam się myślą, że zwierzęta nijakiej świadomości nie mają, bo byłoby jeszcze więcej zrozpaczonych istot na świecie.
Wisława Szymborska
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
W takim razie mój eM musi być kosmitą
On mnie sam namawia na zakup nowych różyczek. A jak biadolę, że nie mam miejsca, to mówi: No chyba dla czterech krzaczków znajdziesz jeszcze miejsce? A może jemu o coś chodzi, tylko ja nie umiem czytać między wierszami?
Czerwcowe zdjęcia piękne
Dlatego nie dziwi mnie, że jeszcze kwitną i się popisują urodą. Przy takiej ilości to nieuniknione. Miejsce z ławeczką takie romantyczne, tylko od razu przyszło mi do głowy, czy chociaż czasami przysiądziesz na niej na chwilkę?
Nowym panienkom na pewno nie zaszkodzi pogoda, lada dzień będziesz się cieszyć z dostawy

Czerwcowe zdjęcia piękne

Nowym panienkom na pewno nie zaszkodzi pogoda, lada dzień będziesz się cieszyć z dostawy

- Ann_85
- 1000p
- Posty: 1209
- Od: 26 mar 2010, o 14:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Iwonka1 pisze:W takim razie mój eM musi być kosmitąOn mnie sam namawia na zakup nowych różyczek. A jak biadolę, że nie mam miejsca, to mówi: No chyba dla czterech krzaczków znajdziesz jeszcze miejsce? A może jemu o coś chodzi, tylko ja nie umiem czytać między wierszami?
Nie wiem... Ale podejrzane to to jest

Wiecie co Różycowe Forumki, tak się zastanawiam nad jedną różą. Wygląda pięknie, ale na forum nie mogę jej znaleźć u nikogo, dosłownie, ani jedna sztuka. Nawet u takich osób jak Dorotka, która ma już prawie wszystko



- aga_zgaga
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1868
- Od: 18 cze 2016, o 12:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Okolice Warszawy
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
To róża z nowej serii Plant'n'Relax duńskiej hodowczyni Rosy Eskelund (hihi hodowczyni róż ma na imię róża). Tą serię rozprowadza RosaP... . Niestety nie mają tej, która mnie się bardzo podoba czyli Like dreamers do. To co łączy róże w tej serii (wg opisu z netu) to zdrowie i nazwy jak tytuły piosenek
Rozumiem, że różyczki mają być bezproblemowe, czyli Posadź i Odpręż się
Wklep w wujka googla nazwę serii, to wyskoczy nawet katalog z tymi różami.
Aga
-- 12 lis 2016, o 15:25 --
A, i serdecznie pozdrawiam Gospodynię wątku, który sobie podczytuję z przyczajca
Aga


Aga
-- 12 lis 2016, o 15:25 --
A, i serdecznie pozdrawiam Gospodynię wątku, który sobie podczytuję z przyczajca

Aga
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witajcie!
W piątek odebrałam róże od Kamili. Niestety pogoda trochę pokrzyżowała mi plany i zamiast posadzić wszystkie pięć Austinek - udało się tylko jedną. Resztę będę sadzić w tygodniu z doskoku. Nie ma innego wyjścia. Poniżej zdjęcia sadzonek.

Po moim ostatnim wpisie rozpętała się dyskusja na temat naszych kochanych mężczyzn i ich reakcji na ciągłe zakupy różane
Z tego co piszecie w większości nasze drugie połówki zachowują się podobnie - próbują trochę ograniczać nasze różane zapędy i studzić gorące głowy. Ale my, dziewczyny mamy swoje sposoby na przepchnięcie rzeczy niemożliwych, więc gadanie i marudzenie nie na wiele się zda, bo i tak zazwyczaj w ogrodzie robimy po swojemu
Myślałam, że jeśli chodzi o różany temat, to mój mąż już mnie niczym nie zaskoczy. Jakże się myliłam...Rozmawialiśmy wczoraj o nadchodzącej zimie i zwierzyłam mu się ze swoich obaw. Powiedziałam, że być może szykuje się bardzo mroźna zima i trochę martwię się o swoje różyczki. M stwierdził beztrosko: Jak Ci wypadnie z 50% to będziesz miała miejsce na nowe!
Wtedy poszalejesz i posadzisz co będziesz chciała. I co ja mam o tym myśleć? Niby nie chce róż w ogrodzie, a z drugiej strony stwierdza, że w razie czego trzeba będzie odkupić to co zmarznie. I weź tu faceta zrozum
Aneczko, nasi panowie kwękają, jęczą, a w końcu i tak przystają na nasze pomysły, ba nawet potem chwalą się do rodziny i znajomych, że też mają swój udział w tworzeniu ogrodu
Niech im będzie, byle byśmy mogły działać i sadzić nasze chciejstwa.
Mój Crocus może nie wypuszcza pojedynczych, długich batów, ale ogólnie bardzo mocno się rozrasta, głównie na boki, tworząc może nie najładniejszy pokrój, ale za to dość mocno rozkrzewiony.
Jadziu, wielkokwiatowe lubimy chyba wszystkie, bo trzeba przyznać, że potrafią zachwycić kwiatami. Trochę gorzej z ich ilością i dobrym powtarzaniem, dlatego dobrą propozycją są floribundy, które nie dość, że kwitną znacznie obficiej, to szybciej też zbierają się do powtórki
Ewelinko, myślę, że z różami wpadłaś jak przysłowiowa śliwka w kompot
Jak zresztą większość z nas. Mój mąż do róż przywykł, ale on myślał, że skoro miejsce się kurczy, róż jest zatrzęsienie, to wreszcie uspokoję się i te, które rosną już wystarczą. Próbowałam mu wytłumaczyć, na czym polega choroba zwana "różyczką", ale nie zrozumiał. Machnęłam ręką na tłumaczenia po co i dlaczego, tylko powiedziałam, że muszę, bo jestem silnie uzależniona. Odpowiedział mi, że uzależnić to się można od używek wszelkiego rodzaju, ale żeby od róż? A on się martwi, że tyle ciężkiej pracy trzeba wykonywać przy pielęgnacji królowych i to w trosce o mój kręgosłup...tralala, akurat
Jak nie będę mogła pracować w ogrodzie to uschnę i tyle. Dopóki więc są siły - będą i róże.
Aniu Annes77, mój mąż uważa, że i tak mam co najmniej o sto za dużo, a z drugiej strony jak komuś opowiada ile ich u nas rośnie, to wyraźnie widać, że chce na rozmówcy zrobić wrażenie i potrafi nawet nieźle zawyżyć ich ilość. I weź tu zrozum faceta...
Wildeve sadziłam dzisiaj podczas padającej krupy śnieżnej. Nie było przyjemnie i z pozostałymi dałam sobie spokój.
Marlenko, nasi mężowie pogadają, pogadają, a my i tak zrobimy swoje
Wiosną nie będę mojego nawet informować, że muszę tylko odrobinkę uszczknąć trawniczka, bo potrzebuję posadzić obok Pashminy jeszcze jedną różyczkę. Wcale się nie przyznam. Tylko pod jego nieobecność posadzę i szybko przesunę palisadkę. On i tak się nie zorientuje, że tam coś nowego przybyło
Basiu, masz rację! Jest tak jak piszesz. Panowie na szczęście w większości nie czytają forum i biedni często nie wiedzą jakie to 'niecne' plany robimy, a potem konsekwentnie wprowadzamy w życie
Może gdyby czytali, to odcięli by nam po cichu internet żebyśmy nie mogły się wzajemnie nakręcać nowymi chciejstwami.
Justynko, dziękuję za pochwały, to bardzo miłe. Najciekawsze jest to, że ja sama tak tego nie postrzegam. Ciągle coś mi się nie podoba i zaraz bym zmieniała. I tak w tym roku na niektórych rabatach zrobiłam niezłą rewolucję, a znając siebie to i tak nie będę do końca zadowolona. Ogranicza mnie mocno przestrzeń i za wiele zmian nie mogę już zrobić, ale jak dobrze pochodzę, popatrzę, to zawsze jeszcze coś tam wymyślę
Jest dokładnie jak napisałaś. Mój M też w kółko gdzieś wlezie, a potem ma pretensje do biednych krzaczków, że go zaczepiają i cały jest pokłuty
Co do Winchester Cathedral to chyba nie ja o niej pisałam. Ja na swój krzaczek nie narzekam, a przesadzam, bo najzwyczajniej w świecie dostałam go przez pomyłkę. Zamiast drugiej The Wedgwood Rose, otrzymałam Winchestera i posadziłam go bardzo blisko The Wedgwood, żeby razem tworzyły ładną plamę. Po zakwitnięciu okazało się, że to pomyłka i dlatego muszę go stamtąd zabrać. Trochę głupio wyglądają w tej chwili. Jakby na jednym krzaczku rosły dwie róże.
Sabinko, murowane obrzeże stwarza pewne ograniczenia...Ale tylko pewne, bo wiesz...Zawsze można i to przesunąć. Dla chcącego, itd...
Ja póki co, nie dorobiłam się porządnego obrzeża, tylko takie plastykowe palisadki. Może to i dobrze, bo mam możliwość bezboleśnie je rozkładać i składać od nowa jak klocki. Zabawy trochę jest, ale nie nadźwigam się i z powrotem mogę szybko wszystko ułożyć.
Pewnie będziesz powoli swojego oswajać z myślą o zagospodarowaniu tej części przed domem? Im szybciej, tym lepiej, bo tyle miejsca nie może się przecież marnować
Na katalog od Austina czekałam chyba z półtora miesiąca i w końcu przyszły dwa. W tym roku nie zamawiałam, ale chyba muszę to naprawić.
Przed przerwą ostatnie zdjęcia z tego sezonu zrobione 8 listopada
Paul Bocuse

Abraham Darby

Grace

Munstead Wood

The Wedgwood Rose

Chwila przerwy...

W piątek odebrałam róże od Kamili. Niestety pogoda trochę pokrzyżowała mi plany i zamiast posadzić wszystkie pięć Austinek - udało się tylko jedną. Resztę będę sadzić w tygodniu z doskoku. Nie ma innego wyjścia. Poniżej zdjęcia sadzonek.

Po moim ostatnim wpisie rozpętała się dyskusja na temat naszych kochanych mężczyzn i ich reakcji na ciągłe zakupy różane


Myślałam, że jeśli chodzi o różany temat, to mój mąż już mnie niczym nie zaskoczy. Jakże się myliłam...Rozmawialiśmy wczoraj o nadchodzącej zimie i zwierzyłam mu się ze swoich obaw. Powiedziałam, że być może szykuje się bardzo mroźna zima i trochę martwię się o swoje różyczki. M stwierdził beztrosko: Jak Ci wypadnie z 50% to będziesz miała miejsce na nowe!


Aneczko, nasi panowie kwękają, jęczą, a w końcu i tak przystają na nasze pomysły, ba nawet potem chwalą się do rodziny i znajomych, że też mają swój udział w tworzeniu ogrodu

Mój Crocus może nie wypuszcza pojedynczych, długich batów, ale ogólnie bardzo mocno się rozrasta, głównie na boki, tworząc może nie najładniejszy pokrój, ale za to dość mocno rozkrzewiony.
Jadziu, wielkokwiatowe lubimy chyba wszystkie, bo trzeba przyznać, że potrafią zachwycić kwiatami. Trochę gorzej z ich ilością i dobrym powtarzaniem, dlatego dobrą propozycją są floribundy, które nie dość, że kwitną znacznie obficiej, to szybciej też zbierają się do powtórki

Ewelinko, myślę, że z różami wpadłaś jak przysłowiowa śliwka w kompot


Aniu Annes77, mój mąż uważa, że i tak mam co najmniej o sto za dużo, a z drugiej strony jak komuś opowiada ile ich u nas rośnie, to wyraźnie widać, że chce na rozmówcy zrobić wrażenie i potrafi nawet nieźle zawyżyć ich ilość. I weź tu zrozum faceta...

Wildeve sadziłam dzisiaj podczas padającej krupy śnieżnej. Nie było przyjemnie i z pozostałymi dałam sobie spokój.
Marlenko, nasi mężowie pogadają, pogadają, a my i tak zrobimy swoje


Basiu, masz rację! Jest tak jak piszesz. Panowie na szczęście w większości nie czytają forum i biedni często nie wiedzą jakie to 'niecne' plany robimy, a potem konsekwentnie wprowadzamy w życie

Justynko, dziękuję za pochwały, to bardzo miłe. Najciekawsze jest to, że ja sama tak tego nie postrzegam. Ciągle coś mi się nie podoba i zaraz bym zmieniała. I tak w tym roku na niektórych rabatach zrobiłam niezłą rewolucję, a znając siebie to i tak nie będę do końca zadowolona. Ogranicza mnie mocno przestrzeń i za wiele zmian nie mogę już zrobić, ale jak dobrze pochodzę, popatrzę, to zawsze jeszcze coś tam wymyślę

Wandziu, tym zdaniem trafiłaś w samo sedno!Ja nie wiem, jak oni chodzą, że stale coś im na drodze przeszkadza.


Co do Winchester Cathedral to chyba nie ja o niej pisałam. Ja na swój krzaczek nie narzekam, a przesadzam, bo najzwyczajniej w świecie dostałam go przez pomyłkę. Zamiast drugiej The Wedgwood Rose, otrzymałam Winchestera i posadziłam go bardzo blisko The Wedgwood, żeby razem tworzyły ładną plamę. Po zakwitnięciu okazało się, że to pomyłka i dlatego muszę go stamtąd zabrać. Trochę głupio wyglądają w tej chwili. Jakby na jednym krzaczku rosły dwie róże.
Sabinko, murowane obrzeże stwarza pewne ograniczenia...Ale tylko pewne, bo wiesz...Zawsze można i to przesunąć. Dla chcącego, itd...

Biedne te nasze chłopaki, bo nie wiedzą, że my ciągle coś knujemy za ich plecamiOn jeszcze nie dopuszcza do siebie myśli, że prędzej czy później zabiorę się za przód domu, a tam jest drugie tyle miejsca.


Na katalog od Austina czekałam chyba z półtora miesiąca i w końcu przyszły dwa. W tym roku nie zamawiałam, ale chyba muszę to naprawić.
Przed przerwą ostatnie zdjęcia z tego sezonu zrobione 8 listopada
Paul Bocuse

Abraham Darby

Grace

Munstead Wood

The Wedgwood Rose

Chwila przerwy...
- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Aniu Ann_85, Stefę polecam Ci z całego serca i myślę, że będziesz z niej zadowolona, bo nie dość, że krzaczek tworzy zgrabny, dość kompaktowy, to już w pierwszym roku kwitnie bardzo obficie. Na Bernstein trzeba troszkę dłużej poczekać, ale moim zdaniem warto. Tylko ona nie lubi mocnej patelni. Swoją posadziłam w lekkim półcieniu i to zdaje się jej odpowiadać. Co prawda nie zbiera się tak szybko do powtórki jak Stefa, ale kwiaty ma w pięknym, bursztynowym kolorze
W tym co piszesz na temat naszych kochanych chłopaków jest racja. Mój co prawda nie użył argumentu, że róże wszystkie są do siebie podobne, ale może tylko z grzeczności. Wielokrotnie opowiadam mu o jakiejś odmianie używając jej imienia i coś tam z tych informacji pewnie zostaje mu w głowie. Jedno wie na pewno - potrafi pokazać gdzie rośnie Abraham, a to już coś
A co do postrzegania królowych jako niemal jednakowych... Uwierz mi, że mam koleżankę, która zapytała mnie wprost, po co mi tyle róż, skoro one wszystkie są identyczne, a różnią się tylko kolorami?
Nie lepiej kupić cztery krzaczki po jednym w każdym kolorze? Tyle trawnika zmarnowałaś... Cóż, nawet trudno to komentować i tłumaczenie, że odmian jest tysiące jakoś do niej nie trafiło. Patrzyła na mnie ze swoim mężem jak na wariatkę.
Werka, komentarze facetów dotyczące naszej choroby różyczkowej są czasami zaskakujące. Chociaż ja to się chyba już niczemu nie będę dziwiła, nawet straszenie Raundapem mnie nie przeraża, bo przecież wiem, że to tylko żart taki i czcza gadanina. A mężowie ponarzekają, pogadają, a potem i tak nie mają wyjścia jak zaakceptować nasze ogrodowe szaleństwa. W końcu związali się z nami na dobre i na złe...
Przy tujach mam wkopane blachy, a i tak jakimś cudem ich korzenie potrafią się przedostać, kraść jedzonko i wodę różom
Radziłabym Ci oprócz folii wkopać i blachę, tym bardziej, że tuje rosną bardzo szybko i niedługo będziesz miała gąszcz korzeni.
Iwonko, Twój mąż to istny skarb i dość rzadki okaz na forum
Jak czytałaś, większość naszych panów musi poględzić, by w końcu i tak skapitulować, bo my dziewczyny mamy swoje sposoby na to, żeby ich przekonać...
Na ławeczce rzadko siadam, ale czasami przysiądę żeby pstryknąć kilka fotek. Marzy mi się takie lato, kiedy posiedzę i poczytam sobie jakąś ciekawą książkę wśród pachnących kolczastych piękności. Tylko czy zdołam skupić się nad lekturą, skoro wokół roztaczać się będą takie widoki?
Aniu Ann_85, może mąż naszej Iwonki ma do przepchnięcia jakiś swój plan i próbuje w ten sposób uśpić jej czujność?
Przecież nie będzie mu w stanie odmówić, skoro on sam ją namawia do kolejnych różanych zakupów. Kto tam wie, co facetom siedzi w głowach? A może jest takim wyjątkowym mężczyzną, który również uwielbia róże, tylko tak oficjalnie głupio mu się do tego przyznać?
Na różę She loves you zwróciłam już wcześniej uwagę i coś mi się wydaje, że mus ją zaprosić do ogrodu. Miejsce mam na niezbyt dużą różyczkę, a i kolorem by tam pasowała. Wiele odmian jest jeszcze na mojej liście, tylko areał mnie ogranicza, a czasami odzywa się też zdrowy rozsądek, o który jest trudno, gdy się ogląda tyle nowości. Myślę, że w moim przypadku 200 sztuk to jest maksimum tego, co jestem w stanie ogarnąć.
Aga, witaj
Za Twoją radą poszukałam w google tej serii i znalazłam kilka, które wpadły i mnie w oko. Oprócz tej, którą wymieniłaś, podobają mi się: Ihave a dream, Fru Norby. Muszę zapytać Kamilę o te panny.
I kilka czerwcowych wspomnień








W tym co piszesz na temat naszych kochanych chłopaków jest racja. Mój co prawda nie użył argumentu, że róże wszystkie są do siebie podobne, ale może tylko z grzeczności. Wielokrotnie opowiadam mu o jakiejś odmianie używając jej imienia i coś tam z tych informacji pewnie zostaje mu w głowie. Jedno wie na pewno - potrafi pokazać gdzie rośnie Abraham, a to już coś

A co do postrzegania królowych jako niemal jednakowych... Uwierz mi, że mam koleżankę, która zapytała mnie wprost, po co mi tyle róż, skoro one wszystkie są identyczne, a różnią się tylko kolorami?

Werka, komentarze facetów dotyczące naszej choroby różyczkowej są czasami zaskakujące. Chociaż ja to się chyba już niczemu nie będę dziwiła, nawet straszenie Raundapem mnie nie przeraża, bo przecież wiem, że to tylko żart taki i czcza gadanina. A mężowie ponarzekają, pogadają, a potem i tak nie mają wyjścia jak zaakceptować nasze ogrodowe szaleństwa. W końcu związali się z nami na dobre i na złe...

Przy tujach mam wkopane blachy, a i tak jakimś cudem ich korzenie potrafią się przedostać, kraść jedzonko i wodę różom

Iwonko, Twój mąż to istny skarb i dość rzadki okaz na forum


Na ławeczce rzadko siadam, ale czasami przysiądę żeby pstryknąć kilka fotek. Marzy mi się takie lato, kiedy posiedzę i poczytam sobie jakąś ciekawą książkę wśród pachnących kolczastych piękności. Tylko czy zdołam skupić się nad lekturą, skoro wokół roztaczać się będą takie widoki?

Aniu Ann_85, może mąż naszej Iwonki ma do przepchnięcia jakiś swój plan i próbuje w ten sposób uśpić jej czujność?

Na różę She loves you zwróciłam już wcześniej uwagę i coś mi się wydaje, że mus ją zaprosić do ogrodu. Miejsce mam na niezbyt dużą różyczkę, a i kolorem by tam pasowała. Wiele odmian jest jeszcze na mojej liście, tylko areał mnie ogranicza, a czasami odzywa się też zdrowy rozsądek, o który jest trudno, gdy się ogląda tyle nowości. Myślę, że w moim przypadku 200 sztuk to jest maksimum tego, co jestem w stanie ogarnąć.
Aga, witaj

I kilka czerwcowych wspomnień







-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
I tego się właśnie, Dorotko obawiammoże mąż naszej Iwonki ma do przepchnięcia jakiś swój plan i próbuje w ten sposób uśpić jej czujność?Przecież nie będzie mu w stanie odmówić, skoro on sam ją namawia do kolejnych różanych zakupów


- wagabunga123
- 1000p
- Posty: 1365
- Od: 11 lip 2013, o 14:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Mazowieckie
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko, czerwiec u Ciebie wygląda zjawiskowo
Zmartwilaś mnie wizją mroźnej zimy
Sama zastanawiam się nad zakupem agrowłókniny co by panną zrobić zimowe ubranka. Nawwt nie chcę myśleć, że któraś może zimy nie przetrwać

Zmartwilaś mnie wizją mroźnej zimy
Sama zastanawiam się nad zakupem agrowłókniny co by panną zrobić zimowe ubranka. Nawwt nie chcę myśleć, że któraś może zimy nie przetrwać

Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać - Walt Disney
Ciurkadełko wśród róż - moje miejsce na ziemi Tu na razie jest ściernisko ale będzie ... Pozdrawiam, Marlena
Ciurkadełko wśród róż - moje miejsce na ziemi Tu na razie jest ściernisko ale będzie ... Pozdrawiam, Marlena
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25226
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
U mojego m. to raczej wynika z niechęci do zmian, a może z lenistwa?
Nie chce mu się pracować, więc dla uspokojenia sumienia i mnie odwodzi?
To samo mam w domu. Zapomnijcie o jakimkolwiek remoncie.
A po co ruszać, przecież jest jeszcze całe, a malowanie to niepotrzebne, wcale nie jest brudno.
Chociaż ostatnio jakby przycichł z narzekaniem. Nawet ostatnio pomagał przy pracach ogrodowych, co mu się nie zdarzało.
Może w końcu zaakceptował wygląd ogrodu?
Wcale Ci się nie dziwię, że idziesz w róże. Rosną i kwitną u Ciebie rewelacyjnie. U mnie tak nie chcą. Daję im ostatni raz szansę.
Jeśli nie poprawią się idę w byliny.
Oczywiście teraz tak mówię
Nie chce mu się pracować, więc dla uspokojenia sumienia i mnie odwodzi?
To samo mam w domu. Zapomnijcie o jakimkolwiek remoncie.
A po co ruszać, przecież jest jeszcze całe, a malowanie to niepotrzebne, wcale nie jest brudno.
Chociaż ostatnio jakby przycichł z narzekaniem. Nawet ostatnio pomagał przy pracach ogrodowych, co mu się nie zdarzało.
Może w końcu zaakceptował wygląd ogrodu?
Wcale Ci się nie dziwię, że idziesz w róże. Rosną i kwitną u Ciebie rewelacyjnie. U mnie tak nie chcą. Daję im ostatni raz szansę.
Jeśli nie poprawią się idę w byliny.
Oczywiście teraz tak mówię

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Dorotko fotki to miód na nasze serca jak za oknem mroźno.Niestety pogoda potrafi nam spłatać figla i też czekam co ta zima nam przyniesie w darze.Fajnie mieć takiego przewidującego, pogodzonego z losem małża ogrodniczki 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Róże u Doroty - mój mały różany raj, sezon 2016
Witaj, Dorotko!
Pewnie się dziwisz, dlaczego nie podziwiam werbalnie Twoich oszałamiających róż. Patrzę na nie codziennie, ale ponieważ Twoje oszałamiają, a moje nie, to boję się, że zazdrość mnie zeżre
.
Dobijasz do 200 sztuk? I jeszcze Ci mało? Rany kota, Twój M to święty człowiek, naprawdę
.
Patrząc na czerwcowe zdjęcia zauważyłam na rabacie sporo wolnego miejsca. A gdyby jeszcze tę szałwię przenieść do doniczki, to jakaś różyczka by się zmieściła. Ale Ty już to pewnie zrobiłaś, bo gdzieś te nowe nabytki musiały wylądować
.
A już na serio, naprawdę muszę Ci pogratulować takich różanych osiągnięć, na czerwcowe widoki patrzy się z zapartym tchem
.
Jagi
Pewnie się dziwisz, dlaczego nie podziwiam werbalnie Twoich oszałamiających róż. Patrzę na nie codziennie, ale ponieważ Twoje oszałamiają, a moje nie, to boję się, że zazdrość mnie zeżre

Dobijasz do 200 sztuk? I jeszcze Ci mało? Rany kota, Twój M to święty człowiek, naprawdę

Patrząc na czerwcowe zdjęcia zauważyłam na rabacie sporo wolnego miejsca. A gdyby jeszcze tę szałwię przenieść do doniczki, to jakaś różyczka by się zmieściła. Ale Ty już to pewnie zrobiłaś, bo gdzieś te nowe nabytki musiały wylądować

A już na serio, naprawdę muszę Ci pogratulować takich różanych osiągnięć, na czerwcowe widoki patrzy się z zapartym tchem

