Witaj
Kasiu 
Miło, że zostawiasz ślad bytności. U mnie kiepsko w tym roku z pisaniem. Do wielu wątków zaglądam, ale przeważnie cichaczem. Nawet u siebie nie chce mi się pisać

Twój wątek dość regularnie odwiedzam by podziwiać dalie, z których niestety byłam zmuszona zrezygnować. Żałuję, ale nie można mieć wszystkiego. Obie rude chryzantemy są forumowe i rosną u mnie od lat. Wielokrotnie je już dzieliłam. Do Ciebie też mogą trafić jeśli chcesz

Warto mieć chryzantemy w ogrodzie. Od lat jesień jest długa i ciepła więc można cieszyć się kwiatami do grudnia.
Elu zazdroszczę Ci możliwości oglądania ogrodu przez okna. Pewnie wtedy miałabym większą mobilizację by lepiej planować, pielić czy sprzątać, a nawet zabezpieczać. Zdaję sobie sprawę, że to zabezpieczanie jest u Ciebie bardziej potrzebne niż u mnie. Świerki wycięliśmy, więc ewentualnie mogę się posiłkować tujami. Mam ich całkiem sporo i rosną bujnie - szczególnie te od parku. A wracając do futrzaków. Jestem pewna, że cierpliwością i spokojem dotrzesz do niego. Potrzeba na to czasu i uczucia, ale dacie radę! Nie jest to łatwy przypadek, bywają jednak gorsze. Trzymam kciuki! Cebulki sadzę, ale o wiośnie jeszcze nie myślę. Czuję się zmęczona...Wszystkim...
Janku co do chryzantemy to masz rację. Rośnie u mnie już tak długo, że nawet nie pamiętam skąd i od kogo ja mam

Chyba powinnam ją znów przesadzić, bo w porównaniu do lat poprzednich słabo się prezentuje. Nie pamiętasz jakie róże masz choć ich tylko kilka, ale pewnie wszystkie swoje "maluszki" pamiętasz z nazwy - tak wybiórczo działa nasza pamięć... A miłorząb nie tylko pożyteczny, ale i dekoracyjny. Może warto zainwestować?
Aniu 
jak miło widzieć, że pamiętasz i zaglądasz. Mam nadzieję, że to już koniec Twoich kłopotów zdrowotnych. Chryzantemy są super i u Ciebie mają dobre warunki. Rudzielec rośnie u mnie od wielu, wielu lat. Raz prezentuje się lepiej, raz gorzej, ale wciąż rośnie i cieszy oczy kwiatami. Do wazonu też się nadaje. Kwiaty ma stosunkowo duże. Kwitnie dość późno i kiedyś nie zawsze zdążył zakwitnąć, ale od kilku lat jesień jest cieplejsza więc nie ma tego problemu. Jesteś zainteresowana?
Jest coraz chłodniej. Przymrozki to już codzienność. Z cebulkami chyba się uporałam, ale nie jestem pewna. Za każdym razem gdy już chcę powiedzieć koniec to znajduję kolejne zabunkrowane albo wołające "kup mnie"

Sadzenie to u mnie robota bez końca. Aż w końcu przyjdzie mróz, zmrozi ziemie i będę mogła odpocząć. Mimo krótkiego dnia, mimo przymrozków, mżawek i mgieł coś tam jeszcze kwitnie. Nawet więcej niż powinno. Za słoneczko robi teraz u mnie jedna z chryzantem
Niektóre różane "wariatki" nie tylko kwitną, ale i młode liście wypuszczają. W tym względzie "
Pink Peace" jest nie do pobicia

Niektóre swoje róże za przykładem innych forumek oskubałam z liści, bo były jakieś "zadżumione" oczywiście liście a nie forumki

do tego z całą bandą skoczków różanych.

- nie mam pojęcia co to za paskudztwo przykolegowało się do moich róż - na szczęście tylko do kilku
Jak wspominałam tu i ówdzie - straciłam wenę by pisać więc od dłuższego czasu przeglądam stare zdjęcia z działki. Nazbierało się tego całkiem sporo. Pierwsza konkluzja to zdumienie jak bardzo działka się zmieniła, a w zasadzie jak moja nierówna coroczna walka ją zmieniła aż trudno uwierzyć. Drugie spostrzeżenie już nie jest tak przyjemne. Przez te lata straciłam mnóstwo roślin. Niektóre po prostu nie chciały u mnie rosnąć, innym nie wybrałam odpowiedniego miejsca, kolejnym nie poświęciłam tyle czasu i uwagi co potrzebowały, część padło ofiarą bardziej ekspansywnych sąsiadów albo moich porządków i chęci dzielenia się. O niektórych to nawet zapomniałam, że u mnie rosły. Trochę wstyd, a jeszcze bardziej żal... Nawet kilka odmian liliowców straciłam. Chociaż w zasadzie to rośliny odporne na wszystko. Może kiedyś zaprezentuję swoje "zguby"

Teraz chciałabym na przykładzie jednego miejsca pokazać jak niesamowita jest Natura. Mam nadzieję, że to podniesie na duchu osoby które dopiero zaczynają przygodę z ogrodnictwem. Wszystko wymaga czasu...
Historia młodego świerka przy kompostowniku - świerk już rósł jak kupiłam działkę (2007), a kompostownik ja postawiłam:

- rok 2008

- kwiecień 2009

- a tu już listopad 2011 i na pierwszym planie wspominana wcześniej ruda chryzantema zwana przeze mnie złocistą

- 2012

- również 2012

- 2013

- 2014

- 2015

- 2016

- 2016

- 2017

- to również 2017

i to już z tego roku
Na tych zdjęciach widać też jak posadzony badylek mahoni zmienił się w solidny krzak, a także metamorfozę całej działki.