Choroby róż Cz.1
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Ten środek jest na wszystkie choroby?
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7332
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Jeśli się nie mylę jest na mączniaka i na plamistość - zostawia czasem białe plamy na liściach ale dobrze sobie radzi.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
W takim razie dziękuję bardzo
Wiedziałam, że wszystko prawie się okaże tym samym.. 


Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Re: Choroby róż
Koleżanko z sąsiedzkiego pagóra.
Mamy klimat, jaki mamy i choroby są powszechne przy takich zmianach wilgotności, jakie mamy tego lata w górach.
U mnie, róże NIE nawozone azotem są zdrowe jak rydze.
Tym, które chcialam szybko popedzić i dałam rozdymający tkanki i osłabiający azot, i owszem- wybujały, ale wyglądają tak, jak u Ciebie.
Przeczekaj to, zbieraj liście i pal( lub do kubła), różom nic się nie stanie, a u nas i tak nie będa już miały kolejnego rzutu kwiatów, wiec nie ma co je pędzić.
Daj już teraz PK jesienne, a wiosną, gdy śniegi zaczną tupnięć - obornik.
I nie walcz chemią, jeśli chcesz mieć ogród eko, przyjazny dla zdrowia.
Ręczę, że po góra 3-4 latach, będziesz miała równowagę i swoisty biotop w ogrodzie.
Ta, ze śmietnika kwiaciarni, zagrzybiona tak, że obdarlam ją do żywego miesiąc temu.
I widzisz? na samym kompoście jedzie.

Mamy klimat, jaki mamy i choroby są powszechne przy takich zmianach wilgotności, jakie mamy tego lata w górach.
U mnie, róże NIE nawozone azotem są zdrowe jak rydze.
Tym, które chcialam szybko popedzić i dałam rozdymający tkanki i osłabiający azot, i owszem- wybujały, ale wyglądają tak, jak u Ciebie.

Przeczekaj to, zbieraj liście i pal( lub do kubła), różom nic się nie stanie, a u nas i tak nie będa już miały kolejnego rzutu kwiatów, wiec nie ma co je pędzić.
Daj już teraz PK jesienne, a wiosną, gdy śniegi zaczną tupnięć - obornik.
I nie walcz chemią, jeśli chcesz mieć ogród eko, przyjazny dla zdrowia.
Ręczę, że po góra 3-4 latach, będziesz miała równowagę i swoisty biotop w ogrodzie.
Ta, ze śmietnika kwiaciarni, zagrzybiona tak, że obdarlam ją do żywego miesiąc temu.
I widzisz? na samym kompoście jedzie.


- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Hanko, właśnie przed chwilą chciałam wcielić Twoje rady w życie, ale pogoda mi w tym przeszkodziła
No, ale cóż...rośliny będą musiały jeszcze trochę poczekać
Wiem, że kwiaty wolą naturalne nawozy, a nie chemikalia. Tylko myślałam, że obornik nie podziała na choroby. Bo rozumiem- jeśli róża jest zdrowa i da się jej obornik, to wtedy już może nie chorować i zdrowo rosnąć. Ale co w przypadku kiedy te moje biedaczki już takie schorowane?
Ale widzę, że u Ciebie to skutkuje, więc na pewno zrobię to samo, tylko to może potrwać... Zanim one wyzdrowieją i zaczną zdrowo rosnąć to rzeczywiście miną jakieś 2-3 lata.
U mojej babci jest jedna róża pnąca, którą podlewają obornikiem...i?... jest taka ogromna i wspaiała, że nie mogłam się wprost nadziwić! Takiego olbrzyma jeszcze nie widziałam, w dodatku cała obsypana kweciem!
Będę obornik stosować szczególnie na te nowo zakupione róże. Może szybciej zobaczę efekty?

No, ale cóż...rośliny będą musiały jeszcze trochę poczekać

Wiem, że kwiaty wolą naturalne nawozy, a nie chemikalia. Tylko myślałam, że obornik nie podziała na choroby. Bo rozumiem- jeśli róża jest zdrowa i da się jej obornik, to wtedy już może nie chorować i zdrowo rosnąć. Ale co w przypadku kiedy te moje biedaczki już takie schorowane?

Ale widzę, że u Ciebie to skutkuje, więc na pewno zrobię to samo, tylko to może potrwać... Zanim one wyzdrowieją i zaczną zdrowo rosnąć to rzeczywiście miną jakieś 2-3 lata.
U mojej babci jest jedna róża pnąca, którą podlewają obornikiem...i?... jest taka ogromna i wspaiała, że nie mogłam się wprost nadziwić! Takiego olbrzyma jeszcze nie widziałam, w dodatku cała obsypana kweciem!

Będę obornik stosować szczególnie na te nowo zakupione róże. Może szybciej zobaczę efekty?
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7332
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Bo obornik nie podziała na choroby - jeśli róża ma zapisaną w genach czarną plamistość. Oberwanie większości liści też niewiele pomaga - taka goła róża męczy się by wydać nowe liście, co ja osłabia, a potem znowu choruje.
Re: Choroby róż
Najczęściej łapiącą różą czarną plamistość jest czerwona NN. Czarna w pąku, kwiat naprawdę duży. Może to być Black Beauty. I jest ona najczęściej kupowana w sklepach. Bo 90 % różomaniaków lubi czerwone duże.
Co do tego obornika to i masz rację, a może jej nie masz ( możemy to zweryfikować ) mam dwa pola doświadczalne w których są posadzone róże.
I.Gleba piasek, miejsce super nasłonecznione, przewiewne gdzie jest lepsza cyrkulacja powietrza .
II .Ił wymieszany z gliną, słońce do południa i potem około 5, osłonięte krzakami także może być zastój powietrza i co i w miejscu numer II nie mają czarnej plamistości.
Nawożę tylko i wyłącznie obornikiem. W miejscu numer I było go skromnie w miejscu numer II aż grubo.
Teraz to co napiszę to może niektórych zaszokować ale co tam
Gotowa ziemia do róż to bubel. Tak tak dobrze czytacie. Opracowałem własne metody /czasami to był przypadek.
1. Ił wymieszać z gliną. Dodać do tego obornik z dużą przewagą słomy.
2. Sposób sadzenia róż w rzędach na przemian.
3. Obrywanie liści i radykalne przycinanie.
4. Obornik sam w sobie może i nie pomaga w zwalczaniu chorób, ale może do nich nie doprowadzać. Róże nawożone mogą mniej chorować.
5. Nie stosuję nawozów NPK. Uwalniać on może lotny azot który może być po winowajcą chorób.
Ił z gliną tworzy zwartą powierzchnię, zatrzymującą wodę, nie przemieszcza się i nie miesza z inną glebą. Parę lat temu wywaliłem tego kilkanaście taczek, potem obornik ze słomą. /równie dobrze może być skoszona trawa/ przeleżało to przez lato, a na jesieni posadzone w tym róże. Rosną jak głupie i nie chorują/ a róże biorę od jednego tylko ogrodnika to by było to samo co w I miejscu/.
Przekopując pod nowe róże miejsce numer II zauważyłem, że pod warstwą 1-15 cm czarnoziemu jest nie zmienialny i nie przemieszczalny ił z gliną /stąd wcześniej napisałem, że to się nie miesza itp/ niedoceniany, a okazał się najlepszy.
Takie są moje wnioski.Mogę się mylić,ale sugeruję po moich doświadczeniach ,że chyba ten patent jest całkiem niezły.Dodam róże w pełnym słońcu to błąd.
Czekam na korektę, jeżeli ktoś ma inny sposób /żeby nie było, że przylazł i się mądrzy
.
Co do tego obornika to i masz rację, a może jej nie masz ( możemy to zweryfikować ) mam dwa pola doświadczalne w których są posadzone róże.
I.Gleba piasek, miejsce super nasłonecznione, przewiewne gdzie jest lepsza cyrkulacja powietrza .
II .Ił wymieszany z gliną, słońce do południa i potem około 5, osłonięte krzakami także może być zastój powietrza i co i w miejscu numer II nie mają czarnej plamistości.
Nawożę tylko i wyłącznie obornikiem. W miejscu numer I było go skromnie w miejscu numer II aż grubo.
Teraz to co napiszę to może niektórych zaszokować ale co tam

1. Ił wymieszać z gliną. Dodać do tego obornik z dużą przewagą słomy.
2. Sposób sadzenia róż w rzędach na przemian.
3. Obrywanie liści i radykalne przycinanie.
4. Obornik sam w sobie może i nie pomaga w zwalczaniu chorób, ale może do nich nie doprowadzać. Róże nawożone mogą mniej chorować.
5. Nie stosuję nawozów NPK. Uwalniać on może lotny azot który może być po winowajcą chorób.
Ił z gliną tworzy zwartą powierzchnię, zatrzymującą wodę, nie przemieszcza się i nie miesza z inną glebą. Parę lat temu wywaliłem tego kilkanaście taczek, potem obornik ze słomą. /równie dobrze może być skoszona trawa/ przeleżało to przez lato, a na jesieni posadzone w tym róże. Rosną jak głupie i nie chorują/ a róże biorę od jednego tylko ogrodnika to by było to samo co w I miejscu/.
Przekopując pod nowe róże miejsce numer II zauważyłem, że pod warstwą 1-15 cm czarnoziemu jest nie zmienialny i nie przemieszczalny ił z gliną /stąd wcześniej napisałem, że to się nie miesza itp/ niedoceniany, a okazał się najlepszy.
Takie są moje wnioski.Mogę się mylić,ale sugeruję po moich doświadczeniach ,że chyba ten patent jest całkiem niezły.Dodam róże w pełnym słońcu to błąd.
Czekam na korektę, jeżeli ktoś ma inny sposób /żeby nie było, że przylazł i się mądrzy

Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
- Deirde
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7332
- Od: 18 cze 2007, o 10:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Choroby róż
Nie zgodzę się z tym - Dodam róże w pełnym słońcu to błąd.
Czerwone róże i purpurowe na pewno nie poradzą sobie z pełnym słońcu gdzie temperatura dochodzi powyżej 35 stopni - ugotują się kwiaty.
Przez rok miałam róże która rosła kiepsko w pełnym cieniu, kwitła ale nie wypuszczała nowych pędów. Wiosną przeniosłam ja na pole, słońce miała od 8 rano do prawie 15 lub 16. Na chwilę obecną wypuściła kilka pędów na wysokość 150 cm i nadal wypuszcza nowe pędy - strasznie się zagęściła. Róże lubią stanowiska słoneczne, przewiewne.
Niektóre jednak odmiany posadzone blisko muru przy słonecznym miejscu mają problem z liśćmi - u mnie Constance Spry ma czasem ugotowane liście.
Duży wpływ na choroby oprócz dobrze przygotowanej ziemi ma też dobre nawodnienie róż - u nas jest straszna susza przez lato, zauważyłam że jeśli róże są dobrze podlewane radzą sobie z chorobą. Niestety bardzo często u nas brakowało wody - bez dobrego podlewania róże radziły sobie coraz gorzej i chorowały.
Na podatność na choroby wpływa cały szereg czynników - niestety każdy z nas sam musi sobie wypracować ten najlepszy sposób na ochronę róż. Możemy zawsze podzielić się naszymi doświadczeniami - ta wymiana może nam wzajemnie pomóc, byśmy mogli lepiej chronić swoje róże.
Czerwone róże i purpurowe na pewno nie poradzą sobie z pełnym słońcu gdzie temperatura dochodzi powyżej 35 stopni - ugotują się kwiaty.
Przez rok miałam róże która rosła kiepsko w pełnym cieniu, kwitła ale nie wypuszczała nowych pędów. Wiosną przeniosłam ja na pole, słońce miała od 8 rano do prawie 15 lub 16. Na chwilę obecną wypuściła kilka pędów na wysokość 150 cm i nadal wypuszcza nowe pędy - strasznie się zagęściła. Róże lubią stanowiska słoneczne, przewiewne.
Niektóre jednak odmiany posadzone blisko muru przy słonecznym miejscu mają problem z liśćmi - u mnie Constance Spry ma czasem ugotowane liście.
Duży wpływ na choroby oprócz dobrze przygotowanej ziemi ma też dobre nawodnienie róż - u nas jest straszna susza przez lato, zauważyłam że jeśli róże są dobrze podlewane radzą sobie z chorobą. Niestety bardzo często u nas brakowało wody - bez dobrego podlewania róże radziły sobie coraz gorzej i chorowały.
Na podatność na choroby wpływa cały szereg czynników - niestety każdy z nas sam musi sobie wypracować ten najlepszy sposób na ochronę róż. Możemy zawsze podzielić się naszymi doświadczeniami - ta wymiana może nam wzajemnie pomóc, byśmy mogli lepiej chronić swoje róże.
Re: Choroby róż
Pełny cień nie ,ale powiedzmy półcień.Dłużej kwiat się rozwija co prawda,ale i dłużej siedzi.Maizner posadzony w słońcu i półcieniu.Jeden wyblakł ,drugi czarnozielony / z tymże dłużej będę musiał poczekać na drugie kwitnienie.Coś za coś.W pierwszym przypadku musi być szybsza fotosynteza a co za tym idzie szybko/a nawet śmiem twierdzić,że za szybko jest pobierany azot i więcej go potrzebuje ,bo się szybciej ulatnia.Pierwszy złapał czarną plamistość drugi nie. I dodam,że oprócz tego ,że nie chorują to nie wymarzają mi takw miejscu numer II ani jedna nie padła.
Wspomniałaś o wodzie i tu się zgodzę w 1000%. To jeden z najważniejszych elementów.Dlatego też wspomniałem,że gotowe podłoża są nie dobre dla róż.Bo zawierają za dużo torfu,który zbyt szybko wysycha.
Ściana odpada całkowicie /chodzi o kilka aspektów :
1.Zbyt duże nasłonecznienie -wysychanie podłoża ,spalanie liści
2.łatwiej łapie czarną plamistość i mszyce
Ciekawi mnie czy ktoś testował ił z gliną i do tego ,,koci piasek '' ten z Tesco./bo
,że najlepszy.
Ps. po mału dojdziemy do idealnego podłoża i warunków dla róż.Bo jest jedna rzecz co Nas tu wszystkich łączy,my róż nie lubimy ,tak tak nie lubimy róż,ale je kochamy
Mam takie marzenie,żeby na sam wydźwięk Polska tej nazwy przychodziła na świecie jedna myśl : a to Ci co mają najwięcej róż.I nie ma rzeczy niemożliwych
Wspomniałaś o wodzie i tu się zgodzę w 1000%. To jeden z najważniejszych elementów.Dlatego też wspomniałem,że gotowe podłoża są nie dobre dla róż.Bo zawierają za dużo torfu,który zbyt szybko wysycha.
Ściana odpada całkowicie /chodzi o kilka aspektów :
1.Zbyt duże nasłonecznienie -wysychanie podłoża ,spalanie liści
2.łatwiej łapie czarną plamistość i mszyce
Ciekawi mnie czy ktoś testował ił z gliną i do tego ,,koci piasek '' ten z Tesco./bo

Ps. po mału dojdziemy do idealnego podłoża i warunków dla róż.Bo jest jedna rzecz co Nas tu wszystkich łączy,my róż nie lubimy ,tak tak nie lubimy róż,ale je kochamy

Mam takie marzenie,żeby na sam wydźwięk Polska tej nazwy przychodziła na świecie jedna myśl : a to Ci co mają najwięcej róż.I nie ma rzeczy niemożliwych

Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Gosiu, Robercie, popratrzcie- ja przygotowałam taką mieszankę dla swoich róż (które dopiero zakupię na wiosnę). Jest to: glina, ziemia z lasu (próchnicza) i dużo obornika, którego już wcześniej pokazałam. Wiem, że nie powinno się dawać tylko jeden (i to ten torfowy lub leśny) rodzaj ziemi, bo zaraz wszystko wysycha, czego skutkiem jest obsychanie rośliny (jeśli ktoś zapomni podlać). Rok temu takim sposobem zrobiłam jedną rabatę i to w pełnym słońcu i teraz widzę, że to był ogromny błąd. No ale...człowiek się uczy na błędach. Teraz już trochę się poprawiłam:

Sądzę, że w przypadku moich chorych biedaczek, muszę na pewno kupić jakiś środek, bo niektóre są już bardzo kiepskie
Ale naturalnymi nawozami zacznę nawozić od teraz regularnie.

Sądzę, że w przypadku moich chorych biedaczek, muszę na pewno kupić jakiś środek, bo niektóre są już bardzo kiepskie

Ale naturalnymi nawozami zacznę nawozić od teraz regularnie.

Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Re: Choroby róż
Z biohumusem z lasu może być jeden problem.Mianowicie taki iż można przynieść jakieś choroby .
Podkład pod róże najlepiej robić na przyźmie którą się potem rozwiezie lub rozgrabi w miejscu docelowym na róże.
Do swojej możesz dodać jak masz trochę popiołu drzewnego połączonego ze żwirem/tego ostatniego naprawdę nie dużo./
Jestem w fazie testowania na irysach nowego pomysłu.Na nich wychodzi rewelacyjnie.Okres przygotowania 5 miesięcy.Ciekawe co by było z różami.
Podkład pod róże najlepiej robić na przyźmie którą się potem rozwiezie lub rozgrabi w miejscu docelowym na róże.
Do swojej możesz dodać jak masz trochę popiołu drzewnego połączonego ze żwirem/tego ostatniego naprawdę nie dużo./
Jestem w fazie testowania na irysach nowego pomysłu.Na nich wychodzi rewelacyjnie.Okres przygotowania 5 miesięcy.Ciekawe co by było z różami.
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
- konwalia12
- 1000p
- Posty: 1169
- Od: 24 lut 2012, o 19:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków/Limanowa
Re: Choroby róż
Dziwna sprawa.... Plamki na kwiecie.. Czy to jest objaw jakiejś choroby róży?
Róża byłaby bardzo ładna, ale te kropki okropnie chcą temu przeczyć..


Róża byłaby bardzo ładna, ale te kropki okropnie chcą temu przeczyć..




Ogród w lasku
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Krótki filmik o moim ogrodzie
Jeśli umiecie patrzeć, zobaczycie, że cały świat jest ogrodem. Anusia
Re: Choroby róż
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.