U mnie tulipany zakwitają późno, bo większość na początku maja, dlatego dopiero teraz wstawiam fotki. Sporo tulipanów nadal u mnie w pączkach, zwłaszcza stare odmiany w kolorze pomarańczowym i ciemnoróżowym, które przetrwały z ogródka prababci.
Papuzi Monarch Parrot i pojedynczy Purple Lady w morzu niezapominajek
Dwukolorowy Muvota, Margarita i żółto-pomarańczowy niziutki Orange Princess. Największe rozczarowanie w tym roku. Spodziewałam się tulipana w kolorach pomarańczu i na pewno wyższego. Żółtego koloru nie znoszę, wręcz razi mnie w oczy. Więc raczej pożegnam się z Orange Princess po tym sezonie.
Lizaki i landrynki - tak poniższą aranżację określiła jedna z mich instagramowych znajomych. Zgadzam się. Liliokształtny Doll's Minuet, papuzi Mysterious Parrot i chyba Flaming Flag. Tego ostatniego kupowałam w centrum ogrodniczym jako tulipana fioletowego. Wyrósł pstrokaty.
I kilka ujęć odmiany Uncle Tom. Mam ją już bardzo długo. Co roku gdzieś się pojawia, bo lubię ten kolor.
Nie wiem, czy to widać na zdjęciach, ale bardzo ważna dla mnie jest ogólna estetyka nasadzeń. Dopasowanie kolorystyczne odmian. I dodatkowe rośliny do towarzystwa - zwykle są to niezapominajki, bo po przekwitnięciu mogę je wyrzucić, więc po pierwsze nie utrudniają wykopywania koszyków z tulipanami, a po drugie po wyrzuceniu mam miejsce na jednoroczne kwitnące latem i wczesną jesienią - lwie paszcze, floksy Drummonda i nemezję, tak że tulipanowa rabat jest kolorowa przez cały sezon.
Nie lubię hortensji, zimy i śniegu oraz pastelowych kolorów w ogrodzie.