Witam cierpliwych gości!
Gospodyni zniknęła na dłuższy czas, wątek zakurzony…. Czas zdjąć pajęczynę i skrobnąć małe co nieco
Przeleciał sezon w oka mgnieniu, nastała jesień. Ogród szykuje się powoli do spoczynku. Sezon w mojej okolicy był bardzo suchy. Walczyłam o przetrwanie roślin, bo żal było patrzeć jak wszystko wysycha z braku wody. Tylko jak zwykle chwasty panoszyły się wszędzie, nic sobie nie robiąc z suszy i bezczelnie podkradając roślinkom wodę

Doszła jeszcze opieka nad nielicznymi, własnymi warzywkami, z których jestem bardzo zadowolona. Pomidory ładnie obrodziły i jeszcze spożywamy własne. Troszkę gorzej było z papryką i w przyszłym roku chyba sobie daruję jej uprawę. Wolę więcej krzaków pomidorowych. Buraczki bardzo się udały. Tak samo cukinie, fasolka szparagowa, sałaty, rzodkiewka i do pewnego momentu ogórki. Potem chyba dopadła je jakaś zaraza, bo po przyjeździe z urlopu, wszystkie padły. Z wysianymi porami też poniosłam klęskę, bo zjadły je jakieś robaki… fuj. Nie było tych warzyw zbyt wiele, ale pierwsze koty za płoty. W przyszłym roku mąż zrobi kolejne skrzynie, bo mam chrapkę na więcej własnych warzyw. Z owoców mieliśmy - trochę winogron /o dziwo, bo to tegoroczne sadzonki/, trochę borówek, malin. Zresztą te ostatnie nadal dojrzewają i dopóki nie ma mrozów, to jest szansa, że jeszcze trochę ich pozbieramy.
W części ozdobnej też się działo. Posadziłam sporo nowych roślin, których nawet nie będę próbowała wymieniać, tak tego dużo. Ogród się zagęścił, zapełnił i mąż już zaczyna narzekać, że niedługo nie będzie gdzie stopy postawić. Nie byłabym sobą gdybym nic nie zmieniła. Poprzesadzałam powojniki, bo w miejscu, w którym zostały posadzone, były zupełnie niewidoczne i źle rosły. Mam nadzieję, że nowe miejscówki będą znacznie lepsze. Przesadziliśmy z M świdośliwę i śliwkę węgierkę, bo doszłam do wniosku, że są zbyt blisko foliaka. Trzeba myśleć perspektywicznie… Za jakiś czas na pewno foliak będzie do wymiany i wtedy postawimy większy, więc miejsce będzie potrzebne. Z przed ogródka wykopaliśmy ok. 40 lilii, które posadziłam w innych częściach ogrodu. Nie sprawdziły się od frontu, bo po przekwitnięciu sterczały gołe badyle, które szpeciły. A przed ogródek to miejsce reprezentacyjne. W miejsca po liliach posadziłam kilka miskantów, które będą ozdobą nawet zimą.
Poszalałam też z cebulowymi … Oj, poszalałam

Posadziłam kilkaset krokusów, śnieżniki, cebulice, ranniki, śnieżyczki, tulipany, czosnki … Dużo tego. Kto ma OBI w pobliżu, niech zajrzy, bo w moim są 50% obniżki na wszystkie cebule.
Zastanawiałam się czy zdjęcia wstawić chronologicznie, czy bieżące… Dzisiaj będą bieżące, z październikowego ogrodu. Do letnich obrazków jeszcze powrócę...
Lucynko, dziękuję za ciepłe słowa i pochwały dla różyczek

Tak, to właśnie one zajmują najwięcej miejsca w ogrodzie, a ponieważ jest ich sporo, to siłą rzeczy i kwiatów na krzaczkach troszkę się pokazuje. Róże, to jedne z niewielu roślin, które powtarzają kwitnienie, nawet kilka razy, więc ich kwiatami można się cieszyć przez cały sezon aż do pierwszych mrozów.
Jadziu, dziękuję za nazwę rutewki. Jest śliczna!

Też chętnie oglądam zdjęcia róż w innych ogrodach. W tym roku mam niedosyt – ze względu na suszę i upały nie nacieszyłam się zbytnio kwiatami.
Halszko, czasami tak bywa, że napiszemy post, a ten poleci w kosmos…
Bravo ma cztery lata, więc teoretycznie powinien już się ustatkować… Teoretycznie… A w praktyce szaleje po ogrodzie jak wicher. Biega, skacze, nawet przez spore przecież rozplenice. Ma temperament jak typowy pies myśliwski, a mnie pozostaje cierpliwość i naprawianie wyrządzonych przez niego szkód wśród roślin. Niestety na ogół są to wyłamane pędy róż, ale także połamane dalie, rudbekie, ostróżki. Słowem wszystkie rośliny wśród, których buszuje w poszukiwaniu nawet najmniejszego robaka. Taki z niego myśliwy
Joasiu, dziękuję za ciepłe słowa

Też zauważyłam, że rabaty mocno się zagęściły. Szczególnie widać to w drugiej części sezonu, kiedy rośliny są w pełni rozkwitu. Zaczynam się obawiać, że w tym tempie niedługo zacznie mi brakować miejsca. Mam ochotę na trzy nowe róże, ale miejsca dla nich brak i muszę dobrze pogłówkować

, gdzie je umieścić, żeby zapewnić im dobre warunki.
Daysy, idę do przodu i nie patrzę już wstecz. Tamten rozdział został zamknięty. Teraz ogród tworzy się na nowo i z każdym dniem zaczynam coraz bardziej czuć, że to nowe miejsce, to jest właśnie ten mały kawałek mojego prywatnego raju
A wiesz, że moje The Mill on the Floss poszalały w tym roku straszliwie. Szczególnie ta młodsza. W tej chwili ma 2,5m wysokości

Tworzy nie tylko ogromny krzew, ale też bardzo gęsty i szeroki. Ta druga, z poprzedniego ogrodu jest nieco niższa, ale też dość spora. Na pewno o wiele wyższa niż 1,40, która to wysokość podana jest na stronie Austina. Kwitły bardzo obficie, ale przy tej wielkości krzewu, kwiaty jakoś giną w gęstwinie liści.
Październik kojarzy mi się z astrami, więc dzisiaj one będą bohaterkami.
ten jest od Halszki

Biały powyżej, też
tutaj w duetach
i kompozycje w donicach
chryzantemy
na koniec - kilka ogólnych
