Witajcie!
Po porannej gęstej jak mleko mgle wyszło słoneczko, które pięknie świeciło aż do zmroku. Znowu mogłam posiedzieć na balkonie z książką w ręce, a po lekturze wypełniłam kuwetki ziemią i wysiałam dalie oraz gazanie. Mają cieplutko, toteż powinny szybko powschodzić. Jutro będę pikowała gomfrenę i celozję grzebieniastą. Najbardziej zawsze boję się pikowania celozji, bo to takie cienizny, że strach je w palcach przenosić. Na szczęście siewek są tysiące, jest więc nadzieja, że kilka spokojnie uda się przeflancować bez uszczerbku.
Asiu - Misia też zaczęła od balkonu, na którym było ponad 20 stopni ciepła. Widocznie za cienki kocyk położyłam.
Dziękuję, Kochana, za ostrzeżenie, a swoją kicię poprzytulaj i wymiziaj biedulkę.
Niech zdrowieje i nigdy już nie męczy się z jakimkolwiek choróbskiem, dosyć się wycierpiała.
My korzystamy z najlepszej lecznicy w Płocku. To ja zapewne popełniłam błąd, zabierając Misię na zimną działkę.
Wymiziałam ją, choć już rzadziej przychodzi na kolana, boi się kolejnej porcji tabletek.
Siewki rosną, jednak w tym roku, zdaje się, znacznie później pojadą na działkę. Dziękuję.
Halszko - ja również robię taką miksturę w dużych ilościach i stosuję ją tak samo jak Ty.

Jednak w domu tak dużo jej nie potrzeba, toteż robię w litrowym pojemniku. Stosowane w dobrą pogodę pomaga.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i pozdrawiam wzajemnie.
Dorotko - dziękuję, Kochana.
Lubię siać, lubię i pikować. Jedynie z pikowaniem celozji zawsze zwlekam do ostatniej chwili, bo to takie delikatniusie cienizny.
Biohumus nie powinien zaszkodzić, wszak to naturalny nawóz, a przecież odpowiednio rozcieńczyłaś.
Danusiu - masz rację: to na pewno moja wina, że choroba Misi wróciła.

Drugi raz tego błędu nie popełnię.
Z siewkami nigdy nic nie wiadomo, bywa że całkiem dorodne sadzonki nie wiadomo z jakiego powodu padają jak muchy.
Dziękuję za dobre życzenia i wzajemnie tylko dobrych chwil życzę.
Stasiu - tak to już jest, gdy zwierzaczek mieszka w ciepłym mieszkaniu i nagle znajdzie się w zimnym miejscu. To moja wina, jestem na siebie zła, tylko że poniewczasie.

Teraz już takiego błędu nie popełnię.
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem moich siewek,

a co do lobelii, to jeszcze nie mam pewności, czy wszystko z nią będzie jak trzeba.
Poszłabym na działkę, ale żal mi kotkę samą zostawiać, bo ona teraz taka biedna.

A M nie widzi żadnych kwiatków. Zobaczy dopiero jak lilie zakwitną, bo te z daleka widoczne.
Dziękuję za dobre życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Maryniu - u mnie M przycina drzewka i krzewy, jeszcze mu jedna jabłoń została do przycięcia.
Do nas też zbliża się ochłodzenie, w nocy może być nawet -6*. Później się sezon w tym roku rozpocznie.
Zdrówko przytulam z wdzięcznością i odwzajemniam z całej duszy,

a Misi już teraz będę pilnowała jak oczka w głowie.
Soniu - niestety, choroba Misi wróciła w wyniku mojej bezmyślności. Teraz już będę pilnowała, by nic złego jej nie spotkało.
Nie pisz mi o kompleksach, bo takie wysiewy nie tylko u mnie, a co do pomidorów, to ciągle mam w tyle głowy liczne niepowodzenia sprzed lat.
Ślicznie dziękuję za dobre życzenia, które z całego serca odwzajemniam.
Dziękuję za wizytę i dobrej nocki Wam życzę.
