Mirku, nie wiesz, że od nadmiaru pochwał woda sodowa uderza do głowy? Nie zamierzam jednak oponować, to miłe jak nas chwalą. Dziękuję

I gratuluję wygranej
Iwonko, urlop spędzałaś tak blisko mnie , że aż szkoda, że się nie spotkałyśmy

Ale może jeszcze kiedyś tu przyjedziesz, to wtedy zapraszam na działeczkę.
Burza grzmiała gdzieś poza mną, mnie dogonił tylko deszcz. Ale ogólnie burzy się nie boję, wokół mnie tyle wyższych drzew, czemu miałaby celować we mnie? Jednak parasola podczas burzy nie otwieram
Moje jeżówki jeszcze młodziutkie, najstarsze mają gdzieś że cztery lata, ale większość jest młodsza. Najmłodsze są drugi sezon i nic im nie dolega, to chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że im u mnie pasuje. W tej chwili jest tyle odmian, że trudno zdecydować się na konkretną, chciałabym każdą, ale tak się nie da. I całe szczęście, bo wtedy nie wystawiałabym nosa ze swojego ogrodu i tyle pięknych kwitnień przegapiłabym u Was
Aniu, zawsze fascynowały mnie rośliny przystrojone w naturalne diamenty. Ta cudna biżuteria dodaje im tylko blasku

Nie zawsze wyjdą takie śliczne, ale widocznie tym razem były jakieś sprzyjające warunki i znalazłam się nie tylko w odpowiednim miejscu, ale i w odpowiednim czasie. Chwilę potem już tej magii by zabrakło.
Borówki już mam wieloletnie i od zawsze w tym samym miejscu, które chyba im odpowiada skoro co roku obdarzają mnie taką ilością owoców. Hortensja dębolistna zasłania kilku dostęp do słońca, ale w tej chwili nic już na to nie poradzę.
Pierogi były przepyszne i na tej jednej porcji się nie skończyło. Mam już zamrożonych ponad setkę i ciągle jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa. Owocki jeszcze wiszą na krzaczkach i sukcesywnie będę dorabiać

Może dojdę do takiej wprawy, jak rekordzistka w lepieniu pierogów, która w godzinę zrobiła ich ponad czterysta? Nie wiem jak to jest możliwe, bo w godzinę to ja nawet setki nie ulepię

Dziękuję
Jadziu, wiedziałam, że kogo jak kogo, ale Ciebie po kropelkach na pewno nie zabraknie

Jak zwykle jesteś niezawodna, a Twoje pochwały to miód na moje


Kropelki niesamowicie się skrzyły w blasku słońca, przez oko aparatu nawet nie widziałam, że wyjdą takie cuda

To była właśnie ta chwila, ten czas, za moment wszystko wyglądało już zupełnie inaczej. Motyle w tym roku sprawiają mi ogromną niespodziankę. Bynajmniej nie latają stadnie, ale są zdecydowanie widoczne i takie cudne, że latam za nimi jak z piórkiem, zupełnie nie dbając, jak to wygląda z boku. Zresztą moi sąsiedzi już przywykli do moich zachowań, to ich to nie dziwi
Lilie ciągle jeszcze pachną, chociaż ich czas niestety dobiega już końca. Jeszcze kilka ostatnich włąsnie rozpoczęło kwitnienie i znowu trzeba będzie na nie czekać caluteńki rok. Czarne pomidorki bardzo opornie dojrzewają, z drugiej strony są jeszcze zupełnie zielone, to chyba jeszcze muszę na nie poczekać.
Danusiu, zrobić dobre zdjęcie w pełnym słońcu wcale nie jest tak łatwo. I mnie ta sztuka nie zawsze się udaje, ale zawsze coś wybiorę. Najbardziej lubię jakieś szczególiki i to na nie zwracam największą uwagę
Ptaszek na szczęście upolowany tylko okiem aparatu, sam wyglądał na zaskoczonego moim widokiem. Kąpieli zażywało więcej ptaków, skradałam się do nich na paluszkach, ale widocznie nie były aż tak zajęte harcami, skoro ostał się ino jeden

O nasionkach będę pamiętać. Za uznanie
Krysiu, komplementy przyjmuję

chociaż po takiej dawce istnieją poważne obawy, że się uzależnię i będę potrzebować coraz ich więcej

To było to miejsce i ta chwila, a ja ją tylko wykorzystałam.
Nie wiem, czy nie oczekujesz po Cherry Fluff zbyt wiele, ona właśnie jest taka bledziuchna i to mnie w niej właśnie kręci.Ten kolorek jest po prostu niesamowity.
Hortensje potrzebują jeszcze chwili, żeby pokazać całą swoją urodę. Są coraz piękniejsze, za chwilę będą skupiać na sobie całą moją uwagę, a ja będę je wielbić jak co roku

Pierogi z borówkami okazały się przebojem roku, są pyszne i na pewno ulepię ich jeszcze więcej.
Marysiu, mój eM to złoty człowiek, przecież zawsze to powtarzam, ale za kanapę należą mu się szczególne słowa uznania. I za domek też, że jest cudny jak z bajki i jeszcze za coś by się znalazło

Na układy nie ma rady

Ale i na moje borówki w tym roku również znaleźli się amatorzy i mimo iż nie chcę, to muszę się nimi dzielić. Ale u mnie to raczej kosy i sójki je podjadają, na ziemi leży dużo owoców, które wypadły im z dziobów. Sporo jest też pogryzionych przez skorki i inne małe robaczki, ale i dla mnie sporo zostało, to niech im już będzie. Dopóki to ja zabieram więcej, to wojny im nie wypowiadam. Zresztą czym mogłabym z nimi walczyć? EM twierdzi, że to sikorki tłumnie przylatujące do karmnika rozpuszczają wici, że u mnie każdy naje się do syta

Po pierogi możesz śmiało sięgać, przez trzy dni natrzaskałam ich sporo. Nie tylko z borówkami, chociaż tych najwięcej, ale również z mięsem. Musiałam zareagować na uwagę eMa, że "niektórzy wolą z mięsem"

Dziękuję za pochwałę
Dorotko, krzaków borówek mam dwanaście i jak dla nas, to jest akurat

Teraz jak odkryłam smak pierogów z nimi, to może się jednak okazać, że mam ich za mało

Moje nieumiarkowanie jak widać dotyczy nie tylko roślin, ale i jedzenia. Muszę się koniecznie ograniczyć, bo pod koniec sierpnia jedziemy na wesele i nie wejdę w kieckę i dopiero będzie. Smakowo są chyba podobne, chociaż tak naprawdę to już nie pamiętam kiedy jadłam z leśnymi. Na pewno jak dla mnie są łatwiej dostępne i od ich zbierania nie bolą mnie kolana, krzyże i co tam jeszcze może boleć, jak człowiek godzinami kuca przy maleńkich krzaczkach. Za nagrodę
Małgosiu,jeśli tylko coś Cię ciekawi, to pytaj

Sama jestem ciekawa, co takiego zagadkowego u mnie znalazłaś? Pięknie mnie chwalisz, a ja pięknie dziękuję
Martuniu, aż żałuję, że do tej pory nie wymyśliłam tych pierogów, pychota taka, że aż trudno mi się im oprzeć. Kropelkami sama jestem zachwycona, aż mi wstyd

Miło mi, że Ci się spodobały
Ed, pierogi dość często królują na moim stole

Najczęściej te z mięsem, bo te preferują moi panowie, czasami ruskie, a dla siebie wymyślam wszelkie inne zazwyczaj bezmięsne. Mogą być z dynią, szpinakiem, kaszą albo co też tam przyjdzie mi do głowy. Dziękuję
Na działkę może uda mi się pojechać jutro, ale to wszystko zależy od tego, jak minie mi nocka w pracy. Na razie zapowiada się nieźle, a jak będzie do rana, to się dopiero okaże. Dzisiaj zajechaliśmy z eMem na chwilę, ale tylko po borówki. Za dużo na nie chętnych, żebym mogła je tak zostawić. Pomału będą się kończyć, w tym roku jakoś bardzo szybko dojrzały, wolałabym mniej, ale dłużej.
