Małgosiu Charles Austin zmienia kolory,nie jest wciąż pomarańczowy,więc różowe w oddali nie rażą za bardzo...

W sumie doszłam do wniosku,że róże ,które posiadam nie gryzą się kolorami,mimo ,że są przeróżnej maści...

Ostróżka wyrosła mi ostatnio najwyżej jak mogła...obawiam się ,czy to nie było pokazanie ostatnich jego tchnień ,gdyż te z grupy Pacific niestety co parę lat trzeba odnawiać...Ale ...znowu kraczę...
Basiu wiele bylin wśród róż powyrastały mi do takich rozmiarów ,że zasłaniały niektóre krzaki,jedna róża nawet mi padła z powodu braku światła... Lubię wysokie róże, byliny ...i jak tu pogodzić jedno z drugim...
Ale nie wyobrażam sobie róż bez bylin ,czy jednorocznych,
królowe wciąż nie kwitną ,więc musi je coś uzupełniać...

Korzenie bylin nie kolidują z korzeniami róż,one mają je głębokie ,więc korzystają z pokarmu w niższych warstwach gleby...a byliny bardziej powierzchowne,zależy to również od ich gatunków...

Jest u mnie ścisk wobec tego...
Przerabiałyśmy z dziewczynami różne warianty,pozyskania ,jeszcze wolnego miejsca,mając na uwadze klapnięcie na krzesełkach...,antresole ,wysokie stołki...

Z góry widoczek byłby niezły...
Tosiu dzisiaj siedziałyśmy z Anką w fuksjach i zamówiłyśmy po 4 sztuki ,a pelargonie...również nie uszły naszej uwadze...

Są piękne ,ciekawe jak będą rosły i kwitły... ,trzeba będzie im zapewnić odpowiednie odżywianie...Myślę ,że taras będzie zapełniony bardziej niż rok temu,a miało być luźniej...
