Masz rację Elu - to nie ważne ile, ważne że są i sam ich widok to największa przyjemność. Jedzenie też - i owszem, nie powiem, ale radość ze zdobyczy jeszcze większa.
A więc Elu do następnej wyprawy i dzięki za zdjątko.
A oto kilka zdjęć z wczorajszego spaceru po lesie.Grzybki chyba przestały rosnąć,młodych nie widać,można spotkać tylko starsze,niezbyt zdrowe okazy.Trzeba będzie poczekać na jakiś lepszy deszczyk.
Witaj Meniu.
U nas teraz też przestały rosnąć. Zrobiło się sucho i trzeba będzie poczekać aż w górach trochę lepiej popada.
Ale prawdziwki to już raczej trzeba będzie sobie odpuścić. Jeśli coś jeszcze będzie rosło to chyba tylko podgrzybki.
To przykre co piszesz o mamie. Ale takie jest życie. U mnie cała rodzina była zawsze grzybiarska a potrawy z grzybami należały do tradycji stołu.
Też przejęłam pałeczkę i wcale nie żałuję, bo to zdrowe i smaczne zajęcie.
Jak tam u was grzyby? Czyżby nikt nie chadzał po lesie?
Ja jestem już po 4 grzybobraniach, 1 godzinka po lesie = 16 borowików i ok. 100 podgrzybków
Niestety, zabrakło aparatu w lasku...
Witaj Maniu.
Otóż chodzimy, chodzimy tylko jakoś grzybów brak.
Byłam dzisiaj na targowisku a tam stoły uginały się od grzybów wszelkiej maści i koloru. Zaniemówiłam.
We wtorek jadę na grzyby.