Aniu - Kubulek to moja radość ogromna

Niesamowite jak to jest, że można tak kochać mocno.
Cyklameny uwielbiam. Nie są trudne w uprawie, ale zasada jest taka, że wolą chłodniejsze pomieszczenia. U mnie brak kaloryferów, więc parapety nieogrzewane, a temperatura 20-22 max stopnie. I nie lubią być przesuszone. Po przymrozkach cyklameny wystawiam na zewnątrz i kwitną po raz drugi jesienią.
Violka - No nie wierzę, że nie masz ręki do warzyw. Siej i zbieraj

To naprawdę nic trudnego i cudna zabawa.Co ja miałam powiedzieć, mieszczuch z dziada pradziada? Co roku, krok po kroku zdobywałam wiedzę i umiejętności w uprawie warzyw. Korzystałam z książek, netu, i wiedzy koleżanek. Mam swój warzywniaczek i jestem z niego dumna. Mam swoje ulubione warzywa, ale nie ukrywam, że co roku posieję zawsze coś nowego. W zeszłym roku były karczochy, w tym kapusta Pak Choi. Sieję to, co lubimy i zjadamy, nie lubię za dużo różności.
Pytasz co posiałam. Otóż, jak na razie mam wschodzącą kobeę i heliotropa. Papryka ostra siedzi w ziemi, sadzonki fuksji oczekują na korzonki. Na razie mam tyle. W połowie lutego posieję jeszcze kapustę wczesną. A potem to już ....lawina ruszy
Soniu - Dziękuję w imieniu moich zasiewów

. Cyklameny uwielbiam, bo od wczesnej zimy do późnej jesieni zdobią mi, najpierw dom, potem ogród. Lubią chłód, wilgotne podłoże i dokarmianie.
Zuza - No to mnie oszukano

bo moje hiacynty aż tak mocno nie pachną. Owszem, jak wącham sam kwiat to zapach boski, ale w pomieszczeniu ( spore jest) nie czuć. Albo ja już się uodporniłam na zapach....nos się przyzwyczaił
Mam urlop. Znajomi pukali się w czoło, że ja w takim martwym sezonie biorę dwa tygodnie wolnego. A ja co ciekawszym odpowiadałam, że biorę bo....jadę na Kubę
Siedzimy sobie razem z moim Kubusiem całe dnie. Spacerujemy, rozmawiamy, śpiewamy sobie. Razem z panią Żabcią i panem Pszczółkiem mamy co robić z naszym chłopaczkiem.Oj nóg wieczorem nie czuję, ale szczęśliwa jestem ogromnie.Mam cudny urlop. Zawsze z bólem wracam do pracy po urlopie, ale tym razem czuję, że ból będzie znacznie większy.
Dzisiaj zrobiliśmy sobie spacerek aż na działkę pradziadka. To prawie półhektarowa powierzchnia, z ogromnym stawem, pięknymi, dojrzałymi iglakami stanowiącymi już coś w rodzaju parko - lasu. Do tego drzewka laskowe, sad...Kubuś spał i oddychał świeżym powietrzem a ja odpoczywałam i się relaksowałam. Tak niewiele potrzeba...
Widoczki ze spacerku po moim ogrodzie. Mały smacznie spał, a babcia przejrzała na spokojnie swoje rabatki. Na oko strat nie widać. Róże wyglądają nieźle, co prawda jedna z nowych, posadzonych jesienią coś mizernie wygląda, ale jestem pełna nadziei, że będzie dobrze. Pod kopcem sobie siedzą, więc muszą dać radę.
Krokusy wychylają nosy, przebiśniegi. Nie wiem dlaczego obrazki włoskie też się pokazały, ale ja na nich się nie znam, może one tak mają? W każdym razie, niepokoi mnie ich pośpiech. Jakoś nie wierzę, że świstak może przewidywać koniec zimy..
One są niesamowite...uwielbiam rojniki za wytrwałość.
Dzień był wietrzny, słoneczny z takim pięknym kolorem nieba.
Mały spał i spał....więc machnęłam szybciutko wianuszek
Miłego wieczorku
