Witajcie
Ewa, ja swojego Edena mam dopiero od wiosny i byłam szczęśliwa, że w ogóle mi zakwitł. Prawdę mówiąc bardziej pasowałby mi w formie krzewiastej, bo obelisk tuż przy sąsiednim drzewie ? nie bardzo... Na przyginanie pędów też chyba zostawiłam za mało miejsca...
Oj Ewcia, ale jestem ciekawa tych Twoich panienek...
Julieto, ja miałam problem tylko z kwitnieniem jednej hortensji piłkowanej. Już się odgrażałam, że wywalę, bo tylko miejsce zajmuje ? i zakwitła - po 5 latach! Pozostałych ogrodowych, a mam ich pewnie ponad dwadzieścia (to nie róże, więc nie znam dokładnej liczby), nigdy nie okrywałam i zawsze pięknie kwitną.
Mam nieodparte wrażenie, że nie tylko Cottage Rose u Ciebie zagości
No widzisz,
pomysła na edenkę znalazłaś... Moja na rabatówkę się nie zanosi, bo wypuściła długie pędy, jakby pnącą być chciała...
U mnie Mary na pewno miała przerwę, ale jak długą ? nie pamiętam; chyba już przestaję ogarniać to różane towarzystwo
Fraszka, kolory takie, bo zdjęcie marnej jakości
Justi, włosy trochę dęba mi stawały. W nocy odgłosy silnego wiatru potęgują dodatkowo odczucie grozy...
Ja też zamierzam się wziąć za te mniej subordynowane
Kasiek, tak, tak, brama ledwie wytrzymała napór fanów
Wczoraj u siebie mnie nie spotkałaś? Pół dnia szwendałam się po Twoim letnim ogrodzie i dzisiaj musiałam nadrabiać zaległości w robocie
Majuś, coś mi się zdaje, że Ty i bez moich literek świetnie sobie w tej materii poradzisz
Mnie niestety też nosi... Oby zima była krótka...
A Eglantynki mam cztery, co mówi samo za siebie
Eifelzauber. Jesienią wypuściła długaśne, wyprostowane pędy, więc krzew nie wyglądał zbyt pięknie. Korzyść z tego była taka, że kwiaty zaglądały mi do domu przez okno, co baardzo lubię
