PadłamDAK pisze:Priam pisze:Kitekatus storczykatusPortos zyskał fachową łacińską nazwę, jeszcze mu numerację stanowiska nadam WAW4822
![]()
Drugi rok storczykowej przygody
- Paula15
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3450
- Od: 23 sie 2008, o 16:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Drugi rok storczykowej przygody
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Moje storczyki wystawiają mnie na najwyższą próbę w dziedzinie cierpliwości. Niedawno, kilka miesięcy temu pokazałam tu grona nowych korzonków u jednego z nich. Zaraz potem wszystkie - jeden po drugim zaczęły dostawać takich grubaśnych korzeni. Teraz jest to już u niemal wszystkich. Dostają takich grubych licznych korzeni powietrznych coraz wyżej. Za to nie bardzo garną się do wypuszczania pędów kwiatowych. Podejrzenia o zbyt małej ilość światła nie pasuje, bo liście nie są wyciągnięte, przeciwnie nowe wyrastają pękate, sztywne, grube i o zdrowej zieleninie. Zmiana doświetlania na większą moc prawie rok temu dała dobre rezultaty. Na pierwszym zdjęciu widać korzenie u Mini Mark, które tak masowo zaczęły wyrastać, że całkiem zdrowe liście aż zostały przez nie niemal oderwane. Mini Mark jako jedyny stoi na parapecie, a nie wisi jak wszystkie na ścianie, a zachowuje się tak samo jak te wiszące.
Na kilku tworzą się keiki, a więc roślina ratuje swoje przetrwanie. Pomyślałam więc, że może problem jest w korzeniach w doniczce, ale i to podejrzenie odpada - i tam korzenie poprawiły swoją kondycję:
Na tych, na których teraz zaczynają się pojawiać pędy kwiatowe, to i one są grubsze niż poprzednio.
Może za dużo fosforu i potasu (korzenie), a może i azotu (wygląd liści). Przestałam więc nawozić i cierpliwie czekam na efekty. Oprysk humusem rzeczywiście znacznie wzmocnił kondycję liści, ale one tych korzeni zaczęły dostawać już przed tym opryskiem. W każdym razie jest to jakiś powód systematyczny, bo wszystkie tak się zmieniają.
Może ktoś z Was miał już takie doświadczenia ze stanem, w którym storczyki szły w korzenie. Będę wdzięczna za wszelkie uwagi.
Na kilku tworzą się keiki, a więc roślina ratuje swoje przetrwanie. Pomyślałam więc, że może problem jest w korzeniach w doniczce, ale i to podejrzenie odpada - i tam korzenie poprawiły swoją kondycję:
Na tych, na których teraz zaczynają się pojawiać pędy kwiatowe, to i one są grubsze niż poprzednio.
Może za dużo fosforu i potasu (korzenie), a może i azotu (wygląd liści). Przestałam więc nawozić i cierpliwie czekam na efekty. Oprysk humusem rzeczywiście znacznie wzmocnił kondycję liści, ale one tych korzeni zaczęły dostawać już przed tym opryskiem. W każdym razie jest to jakiś powód systematyczny, bo wszystkie tak się zmieniają.
Może ktoś z Was miał już takie doświadczenia ze stanem, w którym storczyki szły w korzenie. Będę wdzięczna za wszelkie uwagi.
- dzika
- 500p

- Posty: 754
- Od: 17 lut 2012, o 21:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Myślę, że brak kwitnienia u Ciebie może być spowodowany brakiem odpowiedniej ampitudy temp. Żeby phalaenopsisy zakwitały potrzebują różnicy temp między dniem i nocą conajmniej 10 st i skrócenia dnia. Pierwsze pędy powinny pojawić się więc zimą, kiedy dzień jest krótszy. Teraz już tylko pozostaje różnica temp. Na ścianie może nie być wyraźnej różnicy temp, bo w pomieszczeniu aż tak bardzo temp nie spada w ciągu doby jak na parapecie. Jeśli jest im stale tak samo ciepło idą w korzenie, liście i keiki. Na zainicjowanie kwitnienia nawóz nie ma wpływu, tylko na jego obfitość i jakość. Nawóz wysoko potasowy i fosforowy stosujemy dopiero po pojawieniu się pędów kwiatowych.
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Drugi rok storczykowej przygody
dzika pisze: Żeby phalaenopsisy zakwitały potrzebują różnicy temp między dniem i nocą co najmniej 10 st i skrócenia dnia. Pierwsze pędy powinny pojawić się więc zimą, kiedy dzień jest krótszy.
Bardzo ci dziękuję za te uwagi - tak trudno jest udawać naturę. Ale jeśli się już próbuje, to trzeba wiedzieć jak udawać. Niby wiedziałam, że lato to nie jest w naturze czas na ich kwitnienie - w kwiaciarniach sezon na cięte storczyki zaczyna się od późnej jesieni. Ale tak mamy zakodowany w głowie ogólny schemat, że kwiat to dłuższy dzień, że czasem nie umiemy wyjść z tego schematu. Na dodatek w mieszkaniach od jesieni robi się nie zimniej a cieplej, gdzyż zaczyna się kaloryferowy okres grzewczy.
Wygląda na to, że ja im bidakom nie dałam odpocząć i trochę pospać.
Wielkie dzięki
- Dusiaaa
- 1000p

- Posty: 1143
- Od: 4 cze 2012, o 08:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: małopolskie
Re: Drugi rok storczykowej przygody
ale korzenie obłędne,takich jeszcze nie widziałam
dzika dobrze radzi 
=> zapraszam na storczyki po mojemu<=
Marzy mi się: Bellina, Piccolo red, Black Bird,Vanda i więcej parapetów
Marzy mi się: Bellina, Piccolo red, Black Bird,Vanda i więcej parapetów
- Paula15
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3450
- Od: 23 sie 2008, o 16:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Taaak
Korzenie są świetne
Mając taką podstawę, na pewno falki będą obficie kwitły 
- kamikami26
- 1000p

- Posty: 2000
- Od: 14 maja 2013, o 11:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Jaki storczykowy szał
Normalnie nie mogłam uwierzyć jak zobaczyłam tą storczykową ściane
Przecudnie to wygląda
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Wróciłam z jednego z niewielu miejsc w Polsce, gdzie w naturze rosną storczyki. To Złoty Stok. http://www.zlotystok.pl/asp/pliki/image ... 1a_400.jpg
Moje storczyki w domu przetrwały dzielnie 2-tygodniową nieobecność, może nawet były zadowolone z odpoczynku od namiaru pielęgnacyjnych zabiegów. A po nieprzespanej nocy w podróży, kilka godzin kąpieli. Tu na stole kąpiel tych, co właśnie teraz kwitną:

Moje storczyki w domu przetrwały dzielnie 2-tygodniową nieobecność, może nawet były zadowolone z odpoczynku od namiaru pielęgnacyjnych zabiegów. A po nieprzespanej nocy w podróży, kilka godzin kąpieli. Tu na stole kąpiel tych, co właśnie teraz kwitną:

Re: Drugi rok storczykowej przygody
Przejrzałam Twój wątek cały...jestem pod ogromnym wrażeniem, ściana cudowna ..aha zapomniałam się przywitać
Anka jestem
Życzę teraz Tobie tylko jeszcze tego, żeby do pełnego spełnienia wszystkie Ci pięknie zakwitły
)
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Ja jestem stałym gościem Twojego wątku, choć rzadko piszę - często zaglądam. Śliczna gromada kwitnących
. już od dawna jestem fanką Twojej storczykowej ściany
.
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Ajania i Ciku, bardzo dziękuję za wpisy, ale bez przesady - u mnie to nie ma czego podziwiać. Mnie to dech zapiera u innych, co mają ręce chyba jak gałązki, a jakby się uparły, to i laska by im zakwitła.
Na razie cieszę się, że są w dobrej kondycji, nieśmiało zaczynają wypuszczać pędy kwiatowe i liczę na to, że się wreszcie bardziej ośmielą.
Nie biegam już po oligoceńską wodę dla nich, bo zainstalowałam sobie profesjonalny filtr i mam w kranie bardzo miękką wodę dla nich. Na razie całkowicie mają odstawiony nawóz. Kąpiele co 2 tygodnie, zraszanie powietrznych korzeni i co miesiąc mycie liści piwem. Do tego zastosuję się do rady z oświetleniem i od jesieni będę im skracać dzień pozostawiając sztuczne doświetlania tylko w środkowej części dnia. I zobaczymy, czy te wnioski z doświadczeń i prób będą strzałem do celu.
Na razie cieszę się, że są w dobrej kondycji, nieśmiało zaczynają wypuszczać pędy kwiatowe i liczę na to, że się wreszcie bardziej ośmielą.
Nie biegam już po oligoceńską wodę dla nich, bo zainstalowałam sobie profesjonalny filtr i mam w kranie bardzo miękką wodę dla nich. Na razie całkowicie mają odstawiony nawóz. Kąpiele co 2 tygodnie, zraszanie powietrznych korzeni i co miesiąc mycie liści piwem. Do tego zastosuję się do rady z oświetleniem i od jesieni będę im skracać dzień pozostawiając sztuczne doświetlania tylko w środkowej części dnia. I zobaczymy, czy te wnioski z doświadczeń i prób będą strzałem do celu.
- kamikami26
- 1000p

- Posty: 2000
- Od: 14 maja 2013, o 11:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Drugi rok storczykowej przygody
A z ciekawości zapytam
Piwo rozcieńczasz z wodą czy nie?
Bo ja już się szykuje pomału na taką pielęgnacje liści ale właśnie nie bardzo wiem jak z tym piwem postąpić
Nawet już mojemu M.zachomikowałam jednego browarka

Piwo rozcieńczasz z wodą czy nie?
Bo ja już się szykuje pomału na taką pielęgnacje liści ale właśnie nie bardzo wiem jak z tym piwem postąpić
Nawet już mojemu M.zachomikowałam jednego browarka
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold

- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Początkowo rozcieńczałam, teraz już nie. Dolewam odrobinę wrzątku gdy jest zimne z lodówki.
Poza tym piwo powinno być jasne, mieć jak najmniej słodu, by ten cukier nie robił potem warstwy oblepiającej liść, kiedyś specjalnie kupowałam dla nich niepasteryzowane, bo wydaje mi się najzdrowsze nie tylko dla nas ;)
Poza tym piwo powinno być jasne, mieć jak najmniej słodu, by ten cukier nie robił potem warstwy oblepiającej liść, kiedyś specjalnie kupowałam dla nich niepasteryzowane, bo wydaje mi się najzdrowsze nie tylko dla nas ;)
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Pozdrawiam,
Marta
Marta
- kamikami26
- 1000p

- Posty: 2000
- Od: 14 maja 2013, o 11:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelskie
Re: Drugi rok storczykowej przygody
Dziękuje bardzo za odpowiedźDAK pisze:Początkowo rozcieńczałam, teraz już nie. Dolewam odrobinę wrzątku gdy jest zimne z lodówki.
Poza tym piwo powinno być jasne, mieć jak najmniej słodu, by ten cukier nie robił potem warstwy oblepiającej liść, kiedyś specjalnie kupowałam dla nich niepasteryzowane, bo wydaje mi się najzdrowsze nie tylko dla nas ;)
Ja mam jakieś pszeniczne ale chyba może być

