Witam wszystkich serdecznie i cieszę się niezmiernie, że do mnie zaglądacie

mam nadzieję, że w weekend uda mi się pozaglądać trochę do Waszych ogrodów i innych też.
Szostani - nie wyobrażam sobie 50 a ...tzn. pracy na takim areale ...ale z drugiej strony jest gdzie szaleć
Monika (Vertigo) - jasne, że zaglądaj - będzie mi bardzo miło

ja zdążyłam w międzyczasie zajrzeć do Ciebie i mi mowę odebrało - cudnie
Zabko - no właśnie nie wiem co to za jeden. Był kupiony jako sensation, którym ewidentnie nie jest...ale jest piękny i ma niesamowity niebieskawy odcień, o zapachu nie wspomnę nawet bo to bajka więc zostaje i może kiedyś imię dostanie...
Co do krasawicy to tak mi się wydaje, że to ona (3 zdjęcie). Tak była kupiona, zakwitła jako 60 cm berbeć po 2 latach i kwiat wygląda na właściwy. Jak dla mnie rewelacyjne są te blado różowe pączki otwierające się w śliczne białe kwiatuszki.
Ech, zazdroszczę Ci tych 2 m krzaków, nawet jeśli zwyczajne i drapakowate. W moim rodzinnym domu były kiedyś przepiękne duże, wściekle kwitnące lilaki...zwykły biały i fioletowy ...już ich dawno nie ma ale wspomnienia pozostały i chciałabym ten klimat, który dają wiosną odtworzyć u siebie...ale jak tak dalej pójdzie to zajmie mi to wiele lat bo nie chcą się rozrastać pomimo, że mają dobre dla nich stanowisko. W tym roku podsypałam je dolomitem i obornikiem granulowanym bo gdzieś przeczytałam, że pomimo tego, że są niewymagające od raz na jakiś czas dobrze im to zrobi...no ale na efekty chyba trzeba będzie poczekać. Po sąsiedzku mamy śliczny sad i w nim rośnie taki biały, zwykły lilak (mógłby do mnie się rozłazić ale na razie nie chce) ...bosszzz jak on pachnie - na całej działce go czuć...ech kiedy moje będą takie
Agnieszko, u mnie też w pąkach, to są zdjęcia z wcześniejszego kwitnienia..ale to już chyba niedługo..nie mogę się doczekać...
Ja generalnie wszystkie cebulowe tak sadzę, w takich uściskach i potem tworzą fajen (lub mniej fajne) kępki ...
AniaDS - no widzisz, a mnie ten ścisk na Twoich rabatach się bardzo podoba. Ja na razie próbuję pouzupełniać nasadzenia różane bylinami, trawami, mam ochotę pomieszać je też troch z hortensjami bukietowymi bo w przerwie między kwitnieniami (i jak złapią plamistość) rabatki z samymi różami nie wyglądają ciekawie.
Te bonici to jedne z niewielu róż, które nie były nigdy przesadzane i myślę, że to dlatego. Z tego co zdążyłam u siebie zaobserwować przez te krótkie 3 lata przygody z różami to, przesadzanie wpływa na ich wzrost w kolejnym roku i dlatego podjęłam decyzję w zeszłym roku, że nawet jeśli jakaś kompozycja mi się nie podoba to nie będę ich przesadzać ...zobaczymy ile uda mi się tego postanowienia trzymać
dobra, poszukam jeszcze jakiś fotek dla miłych gości i lecę do innych ogrodów
