Patrycjo, Ewo, Reniu, Aniu, Ulu, Agnieszko, Sylwio, Aneto i Jolu dziękuję wam bardzo za wasze odwiedziny i wpisy.
Postaram się odpowiedzieć wam wszystkim i pokazać spustoszenia po "ryciu" trawnika i po ulewnych deszczach.
Najbujniej teraz rosną chwasty i to pokaźnych rozmiarów, trudno więc zrobić zdjęcie, aby nie wchodziły w kadr. Ziemia jest tak nasiąknięta wodą, że pod nogami słychać chlupot. Dlatego też odchwaszczanie musi poczekać.
Jeszcze kwitną ostatnie tulipany. Nie wiem co to za odmiana, ale utrzymuje się najdłużej, około miesiąca. Kroku dotrzymuje jej ciemnofioletowa "Qween of night".
Od dawna zaś kwitnie kocimiętka a szykuje się lawenda
.......bosko pachną bzy....
a kwiaty czosnków nieśmiało nabierają kształtu kuli
...obfite deszcze służyły trawom, żurawkom i bukszpanom
W piątek przeszła potężna burza z huraganowym deszczem, ale żaden czosnek nie wychylił się od pionu
Następny tydzień będzie najlepszą porą na uszczykiwanie sosnowych świeczek. To precyzyjna robota dla baaaaardzo cierpliwych ogrodników.
Świerka srebrnego podsadziłam begonią, która będzie kwitła do przymrozków
Lubię wielorakość faktur i kształtów, byle to były kule i stożki
Gledicja dopiero teraz budzi się ze snu
A teraz zdjęcia z "krajobrazem po bitwie". Nawodnienie robiła nam ta sama firma, która zakładała trawnik. Miała bardzo trudne warunki, bo ciągle uciekali przed deszczem albo pracowali w deszczu. U nas jest teren gliniasty w którym trudno jest kopać, więc większość prac wykonywali specjalną minikoparką, a dojścia do zraszaczy ręcznie i wtedy wykopana murawa trafiała z powrotem na swoje miejsce. Niestety najobfitsze deszcze przyszły jak była już dosiana trawa. Na takie ilości wody nie ma mocnych i nasiona z torfem zostały w wielu miejscach wymyte. U nas tylko tyle szkód, a u sąsiadów woda zmyła zasiewy i pola zamieniły się w stawy.
Szukam miejsca na ambrowca amerykańskiego i tu mam upatrzone miejsce
a to jedyny kawałek chodnika w ogrodzie, ulubione miejsce buszowania krecika
