chwilowo udało mi się ułożyć wszystkie koty do snu (nie mogę się ruszyć, bo towarzystwo nieźle mnie obsiadło, ale przynajmniej nie galopują po klawiaturze) więc wrzucam zdjęcia moich STORCZYKÓW, będą w kolejności pojawiania się u mnie
Jako pierwszy Pan Niezniszczalny - mam go od kilku lat, przytargałam bidula do domu (kupiłam go za marne grosze w praktikerze, niestety w kondycji też był marnej), przez półtora roku nie chciał mi kwitnąć, po przeprowadzce wypuścił pędzik jak podczas remontu stał w jakimś kącie pod centymetrową warstwą kurzu (a przedtem chuchałam, dmuchałam i miał mnie gdzieś)
Pan Niezniszczalny swoją nazwę ma od tego, że jest po dwóch wypadkach i dalej kwitnie jakby nigdy nic
Wypadek 1 - awaria okna, falek spadł z parapetu i złamał sobie listek
Wypadek 2 - przy przenoszeniu na inny parapet (wschodni) spadł na głowę, stracił półtora kwiatka i na chwilę grunt pod korzonkami, na szczęście pęd się nie złamał, dodatkowo kolejny uszkodzony listek (wypadek koło 2 tygodni temu)
W chwili obecnej wypuszcza nowy listek, pędzik i korzonek jednocześnie

Kolejny falek został kupiony w tym roku w ramach promocji w hipermarkecie, niestety nie chce otworzyć do dzisiaj pączków, ale wypuszcza z oczka nową gałązkę z pąkami

Falek numer 3 został upolowany już za czasów mojej obencości na forum (czyli niedawno)
Kolejny był Miltonpsis, jak puścił do mnie oczko w markecie wyglądał żałośnie:

ale otworzył pąki i nabrał świeżości:

Jako ostatni trafił w moje serce mini falek (jakiś tydzień temu):
Troche przedobrzyłam z wodą i przelałam moje piękności, ale już się zrehabilitowałam i mam nadzieję, że mi wybaczą, jak przekwitną to je przesadzę i zrobię porządek