Ufff, naprawdę nie wygląda on najlepiej. Jest tutaj kilka problemów.
1. Najbardziej rzucają się w oczy te zebrate (albo żebrate) liście - to klasyczny przykład
silnego
chlorosis, spowodowny niedoborem żelaza, a czasem może być niedobór magnezu
albo cynku. To znaczy że korzeń z jakiś powodów nie dostarcza tych składników.
Może tych składników nie ma w glepie ale to mało prawdopodobne.
2. Następnie widać lekkie działanie zimy (wiatrów i mrozu), to te brązowe koncówki liści
i pomarszczone liście, ale to nie ma większego znaczenia dla tego rhododendrona.
3. I jest jeszcze coś z tą gałęzią z boku z tymi zrulowanymi liścmi - może uszkodzenie mechaniczne
w czasie przesadzania albo (dosyć żadkie) spowodowane przez pleść o nazwie
phytophthora.
W tym wypadku żadne składniki (nawet woda) nie są dostarczane do liści tej gałęzi i one po prostu
umierają.
Widać że przesadzenie mu nie posłużyło. Mysle że za wysokie pH ziemi na nowym miejscu, ...
i za głęboko wkopany na nowym miejscu, co przy wysokim pH jeszcze pogarsza sytuację.
Częste podlewanie go wodą tylko pogarsza sytuacje. Pomimo że masz piaszczystą ziemię,
może korzenie zaczeły truchleć.
Zatem musisz odkopać tego rhododendrona, i wkopać bardzo płytko, na powierzchni,
by miał dużo dostępu do powietrza i utrzymuj wilgoć w korzeniu, ale w żadnym wypadku
nie trzymaj mokrego korzenia (jak @.monka pisze powyżej). Następnie zbadaj pH i tymczasowo
można zakwasić odpowiednio siarczanem żelaza i opryskać liście chałatem żelaza.
Jak płytko wkopać? Zobacz na rysunki w wątku:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=21683
Myśle że inne osoby napiszą swoje opinie tutaj, a ja biegnę teraz do pracy.