Wpisuję się...żeby nie zgubić wątku

bo sporo tutaj znajomych
A drugi powód - może się zmobilizuję też???
Ważę już trochę za dużo...nawet nie wiem ile...
Na szczęście jestem wysoka i mam szczupłe ręce i nogi, więc tak bardzo tego nie widać, w ubrania na razie się też mieszczę, chociaż mam też w szafie takie z lepszych lat, które sa już za małe
Najlepiej się czułam ważąc około 64 kg - przy wzroście 170. Cóż to były za piękne czasy... Teraz pewnie mam z 10-15 kg więcej...
A co do odchudzania - doświadczenie mam bogate, bo co jakiś czas zrzucam parę kg, żeby nie dojść do wagi slonicy
Najlepiej robiła mi dieta specjalnie dla mnie ułożona przez lekarkę, która zajmuje się medycyną chińską (ale lekarka polska). Gdzieś mam ją zapisaną - była bardzo szczegółowa, w każdym razie rano- owsianka na wodzie z rodzynkami (mało oczywiście), siemieniem lnianymi i pestkami słonecznika + grejpfrut. Drugie śniadanie - owoce (oprócz bananów). Obiad - jakieś mięso lub ryba i warzywa, kolacja - węglowodany (najczęściej jakaś kasza, soczewica, fasolka lub ciemny ryż, dwa razy w tygodniu 2 kromki razowego pieczywa z masłem i chudym serem) i warzywa. Ostatni posiłek o 18.00.
Inne zalecenia - dużo wody, oliwa z oliwek dodawana do potraw ( co najmniej 3 łyżki dziennie), zero kawy i herbaty, zero cukru, mało soli, z alkoholu - od czasu do czasu kieliszek czerwonego wina.
Mówię Wam - ależ bajecznie chudło sie na tej diecie! Po prostu w oczach! I czułam sie rewelacyjnie...
No dobra - jeszcze troche tak popiszę, to może się zmotywuję
