
Zima trwa nadal. Za oknem - 5 stopni, śnieg. Podobno idzie ocieplenie, deszcze....czyli plucha


Wysiałam już kobeę i heliotropa i codziennie zerkam , czy może pojawiły się już pierwsze oznaki kiełkowania

Aniu- Kobeę posiałam fioletową i białą. Miałam ją już u siebie, i jest warta zabawy od samego stycznia. Po wielu wpadkach wiem, że należy ją posiać dość szybko, uszczykiwać pędy żeby się rozkrzewiały, posadzić w żyznej ziemi, solidnie karmić w sezonie. Po to, żeby późnym latem cieszyć się pięknymi dzwonkowatymi kwiatkami. Posiałam jeszcze heliotropa. Uwielbiam go za zapach i kolor. U mnie kwitł cały sezon, aż do przymrozków cieszył mnie swoim widokiem. I ja kupiłam już nasiona warzyw, jeszcze nie wszystkich, bo tą przyjemność lubię sobie dawkować.

Olka - Ja mam dość blisko do naszego rodzimego morza. A jak potrzebuję resetu, to tylko szum fal, bezkres wody, jod....nie ma lepszego dla mnie antydepresanta. No, oczywiście oprócz grzebania w ziemi

Bałwan został ulepiony jak śnieg się jeszcze lepił. Do dzisiaj stoi i ciekawie zagląda do okien salonu. Jednym okiem, bo drugie zostało schrupane....przez ptaszki, bo oko to było małe rajskie jabłuszko

Justynko - Bierz w ciemno ten domek jak za małe pieniądze. Nasz Bałtyk, pomimo wszystko ma swoje uroki. Ja uwielbiam nasze morze rodzime. Na całe szczęście nie mam do niego daleko. Góry też kocham, ale na wyjazd w góry muszę mieć urlop, a go nie mam

Soniu - Wnusio śpi na spacerku aż miło


Tulapku- I już teraz wiesz, jak odmienić wygląd śniegu....zrób sobie bałwana

A ja bez iglaków nie wyobrażam sobie ogrodu. Są cudne cały rok, jak dla mnie nie tylko zimą.
Violka- Dzięki. Posieję w lutym. Na razie nic, oprócz kobei i heliotropu nie sieję, bo bez sensu. Powyciągają się roślinki i jak mówisz...kaput. Ale do lawendy to pewności nie miałam, kiedy jej czas. Na razie leżakuje w lodówce.
Decupage powiadasz...ja co jakiś czas, w celu zmiany wizerunku jakiegoś przedmiotu ( doniczka, deseczka, skrzynka, wiklina ) maluję ją, a potem za pomocą kleju Modge Podge i chusteczek ( różne obrazki ) działam. To jest ta technika? Bo ja zielona w tej branży, ale coś tam przy pomocy Aśki z FO zakumałam i już stworzyłam. Najbardziej podobają mi się moje różane doniczki. Ze starych, zwykłych ceramicznych brzydot udało mi się stworzyć coś całkiem odmiennego i fajnego. I ja lubię, bardzo lubię coś zrobić sama. Mój M też tak ma i kochamy bardzo przedmioty z duszą.

Zuza - Mam nadzieję, że popadał śnieg i zrobił Ci piękny kożuszek dla roślin.

Dorotko - Mam nadzieję, że coś Ci dosypało. I u mnie zanim śnieg spadł było sporo na minusie, nawet dwucyfrowym. Szkoda róż....ale może nie jest tak źle, bo wiesz, że nasze królewny są silne i potrafią wiele przeszkód pokonać. A co tam z chciejstwami różanymi? Masz już listę?

Zima wokół mojego ogrodu

W drodze do pracy ( oczywiście mam na myśli kierunek, bo jak jadę rano do pracy to jest jeszcze ciemno)

Z pracy ( już jest jasno), za szpalerem choinek jest moja posesja

Muszę się pochwalić opuncją. Przytargałam ją z wakacji. Przez dwa dni pensetą wyjmowałam z łapek zdradliwe igiełki, bo zrywałam w lekkim strachu, a potem się okazało, że są kraje, gdzie jest chwastem

Violka, za doniczką dojrzysz deseczkę, którą zrobiłam sobie jako ozdobę. Drewniana deseczka była już brzydka, machnęłam pędzlem z białą farbą, ale bez przesady z kolorem, i za pomocą kleju MP i chusteczki i sznurka do powieszenia mam ozdobę w kuchni


Widok opuncji przypomina mi o wakacjach...

Kochani, tak sobie myślę....pod koniec lutego, albo jak pogoda pozwoli bo wiadomo jak jest, będę cięła moje hortensje bukietowe. Jak ktoś jest chętny na patyczki do samodzielnego ukorzeniania, to zapraszam, chętnie podeślę. Mnie ta sztuka nigdy się nie udała, więc zrezygnowałam już z kolejnych prób. Żeby nie robić zamieszania, bo nie wiem jaka będzie ilość to zapodam w odpowiednim czasie takową informację . Za darmo oczywiście, bo ja się dzielę

