Powtórzę za Aguniadą: jestem szczęśliwa !!!
Pół dnia spędziłam na ogrodzie, przycięłam powojniki, wygrabiłam co nieco i obczaiłam co się pcha na świat.

świeciło, cieplutko, nawet kawusię zaliczyłam

. Chyba wiosna...
Krokusiki lada chwila zakwitną...
powojniki są już gotowe... Pączki Józefinki mają po pół cm...
i takie tam iglakowe...
wrzośce z Gardenii czekają na posadzenie... (czy ktoś wie, kiedy będzie można je bezpiecznie wsadzić do ogrodu?)
lobelka...
i kobea...
Jak ja to kocham...
Lulko, Magento, Daffodil, zgadzam się. Ja jestem stała w uczuciach... przynajmniej do fryzjerów
Ujmując sprawę skrótowo - było krótko i rudo, jest blond i na razie półdługo. Jak się dobrze poszuka, to gdzieś na FO moją starą wersję można znaleźć...
Magento, przedstawiłam dziś moją koncepcję matce; zyskała aplauz i zaakceptowanie (koncepcja, nie matka

). Tak więc klamka zapadła - pergola będzie. Tylko nadal nie wiem jakie róże tam posadzić...
Robaczku, istne ogrodowe szaleństwo

(o ile można szaleć z raną szytą na klatce piersiowej

). Relacja powyżej.
A co Ty zrobiłaś?
Aaaaa i byłabym zapomniała: przedstawiam moją łopatę
Prawda, że pasuje... (niestety paluchy przed manicure...

)
