Małe sprostowanko - to jest frezja. Czyli
Marysia miała rację
Tuberozę miałam kiedyś w doniczce, żeby zakwitła musiałam ją wziąć do domu, bo zebrało jej się razem z nadejściem mrozów. No a w domu ten zapach był jednak uciążliwy. Może też poczekaj jeszcze na swoją
Marzenko?
Rozchodnik będzie czule powitany, niezależnie od koloru czy odmiany
Kriss zapraszam częściej, choć do super ogrodu brakuje mi jeszcze duuużo
Jagusiu góry są zawsze piękne. Choć muszę przyznać, że najbardziej lubię Bieszczady. Może dlatego, że tam jest więcej zieleni, a skały są tylko urozmaiceniem...
Miłko ta moja frezja marnie kwitnie, bo się spóźniła trochę
Miałam już nic o psie nie pisać, ale nie mogę

bo księciunio ogłosił sezon na orzechy włoskie. Zajada się nimi, zbiera spod drzewa i kradnie z koszyka

czyli my też już możemy wcinać
